Powieści i opowiadania > Seks dla umarłych

28. Sąsiadka

Zakochana sasiadkaDzisiaj będzie obrzydliwie. Tak dla odmiany. Jeśli nie lubisz obrzydliwości, nie czytaj. To będzie tak obrzydliwe, jak rzyganie, jak rozwolnienie, jak Doda i discopolo razem wzięte. A nawet jeśli dla kogoś nie aż tak bardzo, to po co ryzykować? Naprawdę nie musisz tego czytać, a czytając robisz to na własną odpowiedzialność. Nie mów, że nie ostrzegałam, że niesmaczne, że prymitywne. Jeśli jesteś taki wrażliwy albo wrażliwa, to nie czytaj. To wolny kraj w wolnym świecie. Tak mówią.

* * *

Moja koleżanka ma teraz niecałe 50 lat. Jej ciało ma mniej więcej tyle samo, może trochę więcej. Jest trochę pomarszczone, trochę obwisłe, ale nadal kobiece. Nadal ciepłe, przyjemne i wilgotne. Leży teraz związana na stole. Z góry spada na nią ciężka zasłona. Z drugiej strony ktoś właśnie korzysta z jej przytulnych, ciepłych dziurek. Wyobraża sobie pewnie, że to jakaś 30-letnia dziewczyna. Widzi tak niewiele, że może brać ją nawet za dwudziestolatkę. Czemu nie. Taki żart. Faceci bywają zabawni... Kiedyś powiedział mi, że nie lubi starych kobiet, a teraz proszę, szlifuje ją aż miło i nawet nie wie, że mogłaby być jego mamą. Przesadziłam? Przecież go nie zmuszam.

* * *

Wiek to zabawna sprawa. Są tacy, dla których 25-letni partner to już starość, geriatria i obrzydliwość. „Fuj. Nigdy nie przespałabym się z takim staruchem, przecież on ma już chyba ze 30 lat!” – usłyszałam kiedyś przypadkiem od dziewczyny, która chyba myślała, że wiecznie będzie miała lat 16. Są oczywiście i tacy, którzy lubią właśnie 80-letnie babcie ze sflaczałą skórą i zupełnie nie kręcą ich jędrne dwudziestki. Czemu nie. Wyuzdana 80-latka z nawrotem pożądania, wyciągająca sztuczną szczękę, machająca naciągniętym i pomarszczonym biustem, spełniająca każdą twoją zachciankę, byś tylko ją wziął. Pachnąca śmiercią partnerka czynności prokreacyjnych bez jakiegokolwiek sensu praktycznego. Obrzydliwe? Niesmaczne?

* * *

Nieważne. W każdym razie on ma właśnie teraz do zabawy dolną część szanowanej w całym bloku pani Józi. Ja mam górę. Ma zamknięte oczy i uśmiech na twarzy. Lubi to. Miesiąc temu wprosiła się do mnie na kawę i powiedziała, że słyszała w bloku, że ja... że ja niezbyt dobrze się prowadzę. Ale ona ma wrażenie że jestem sympatyczna. Jestem?

Rozmawiałyśmy kilka godzin. Wypiłyśmy prawie dwa wina. Ja trochę więcej, ale ona była bardziej pijana. Powiedziała, że chciałaby znowu poczuć w sobie mężczyznę. Czy zgodziłaby się przy tym na wszystko? Tak. Czemu nie.

* * *

Obiecałam, że jej pomogę. Od miesiąca przychodzi do mnie prawie codziennie i kładzie się nago na stole, brzuchem do blatu. Przywiązuję ją ciasno i zasłaniam. Z czerni materiału wystaje tylko pupa, której zresztą w półmroku dobrze nie widać. Można za to do woli z niej korzystać, więc znalazłam na nią całą masę amatorów nietuzinkowego penetrowania. Podobała Ci się pupa tej dziewczyny? Chcesz jutro też?

* * *

Ustawiają się do niej kolejki. Wszyscy są zadowoleni, czyli zrobiłam dobry uczynek. A gdy wychodzą i zostajemy same, ona opowiada mi różne historie, np. jak się pierwszy raz całowała i jak bardzo jej było wstyd. Dzisiaj popatrzyła na mnie poważnie i powiedziała, że chce mi opowiedzieć coś, czego bardzo się wstydzi.

Mogę?

* * *

Miałam wtedy 13 lat. Mój sąsiad z góry był ode mnie jakieś 4 lata starszy. Czyli w zasadzie oboje byliśmy dziećmi, tyle że on już chciał być mężczyzną, a ja jeszcze niekoniecznie chciałam być kobietą. Bałam się, ale on mi się tak strasznie podobał, że zgodziłam się iść z nim do lasu, gdzie w wakacje miał rozbity namiot. Byliśmy tam zupełnie sami i wtedy on zaczął się rozbierać. Byłam przerażona, ale gdy powiedział, żebym się rozebrała, również zaczęłam rozpinać bluzkę. Po chwili byliśmy oboje nadzy, a on dotykał moich piersi. Były jeszcze malutkie i strasznie się ich wstydziłam. Byłoby łatwiej, gdyby mnie całował, objął... ale on tylko ich dotykał. Kiedy chciał sięgnąć mojego krocza odsunęłam się. Zaczął wracać mi zdrowy rozsądek. Ale on przysunął się szybko i złapał za pupę. Kochasz mnie?

* * *

Był przystojny, dojrzały i mógł mieć każdą, a chłopcy w mojej klasie byli przy nim jakimiś niedorozwiniętymi dzieciakami. Kochało się w nim wiele dziewczyn, a wziął do lasu właśnie mnie. No to co miałam powiedzieć. Kocham? Kocham. Bardzo? Bardzo. Jak bardzo? A skąd mam wiedzieć, mam dopiero 13 lat i pierwszy raz widzę gołego faceta!

* * *

Jak bardzo można kogoś kochać. Nigdy o tym nie myślałam. Nie wiedziałam. Słyszałam tylko, że ktoś kogoś kocha. Albo nie kocha. Ale on nie dawał za wygraną. Popatrzył mi głęboko w oczy i powiedział, że on nie szuka dziewczynki. On chce kobiety, która go kocha bardziej niż kogokolwiek innego, która zrobi dla niego wszystko. On szuka tej jednej, jedynej, która będzie go kochała bardziej od siebie miłością porażająco bolesną i upokarzającą. Miłością prawdziwą, która jest radością i bólem, szczęściem i tragedią, życiem i śmiercią. Kochasz mnie tak bardzo?

* * *

Jego pytanie brzmiało złowrogo, ale jednocześnie było tak romantyczne i tak pięknie powiedziane. I w tej chwili poczułam, że właśnie tak go kocham. A przynajmniej chciałabym go tak kochać. Kiwnęłam głowę i powiedziałam, że kocham go najbardziej.

* * *

Uderzył mnie tak szybko, że sama nie wiem kiedy znalazłam się związana na ziemi, z rękami przywiązanymi do pnia jednego, a nogami do drugiego drzewa. On stał nade mną i... nie potrafię tego powiedzieć... ale na pewno się domyślasz co zrobił... Było mi strasznie wstyd... czułam się upokorzona do granic możliwości, choć przecież jeszcze nic takiego się nie stało. Wykrzyczałam, że ma przestać, że chyba oszalał. Popatrzył zdziwiony i uwalniając ręce powiedział, że przecież mówiłam, ze go kocham i że mu bardzo przykro oraz mam nikomu niczego nie mówić. Uciekałam krzycząc, że jest nienormalny. Potem zwolniłam i pomyślałam, że przecież mogło być gorzej. Mógł mnie brutalnie zgwałcić, zabić. A ja nadal jestem dziewicą i nadal żyję. Nigdy więcej się do niego nie odezwałam ani on do mnie, a potem on się wyprowadził.

A teraz?

A teraz żałuję, że wtedy uciekłam. Długo chodziło mi to po głowie i kiedyś się przemogłam. Zapytałam męża czy nie chciałby spróbować czegoś innego. Uśmiechnął się, że jasne. Zachęcona zapytałam, czy chciałby to zrobić. To co on wtedy. Mąż powiedział, że chyba żartuje, że nie jest jakimś zboczeńcem i co w ogóle strzeliło mi do głowy.

* * *

Wiesz, tak naprawdę nigdy nie byłam szczęśliwa. Tylko wtedy, przez tę krótką chwilę. Tylko sama tego nie wiedziałam. Chyba naprawdę kochałam go tak do końca, tak jak już potem nigdy i nikogo. Nawet męża. Coś dziwnego wtedy nie pozwoliło mi się wtedy cieszyć tym upokorzeniem, które było czystą miłością. Nikomu o tym nigdy nie mówiłam, ale tak sobie pomyślałam, że Ty mnie zrozumiesz. Rozumiesz?

* * *

Mam 55 lat. Mój ukochany może ma 59, a może nie żyje. Nigdy go już nie spotkam. Nigdy się z nim nie całowałam. Nigdy się z nim nie kochałam. Jedyne co mogłabym nazwać naszym wspólnym seksem dla większości byłoby obrzydliwe. Dla mnie wtedy było. A teraz wiem, że to był najszczęśliwszy moment w moim życiu. Dopóki cię nie poznałam... Dopóki cię nie poznałam, nie wiedziałam nawet, jak bardzo byłam wtedy szczęśliwa. Gdybym była lesbą, to chyba bym się w Tobie zakochała.

Roześmiałyśmy się razem.

* * *

Rozwiązałam ją, a ona zaczęła rozcierać ręce. Przez chwilę patrzyła w podłogę.

Zrobisz mi to? No wiesz. To co on wtedy?

Tak.

Anna Korybucka
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.