Powieści i opowiadania

Ognisty ptak

Ognisty ptakIwan przemierzał kolejne przełęcze, lasy i polany. W swojej trwającej już niemal dwie pełnie księżyca wędrówce, nie napotkał ani jednego człowieka. Mył się w napotkanych górskich strumieniach, włosy zakładał za uszy, a brody nie golił już tak dawno, że zaczęła zarastać jego piękne rysy twarzy. Ale nadal był wyjątkowo przystojnym mężczyzną, może nawet bardziej pociągającym w tej postaci, nieco niebezpiecznym i bardzo tajemniczym. A wszystko za sprawą niesamowicie ciemnych oczu, odziedziczonych po zmarłej w piątym roku życia Iwana matki.

Wyruszył z grodu króla Koszyszko Sinobrodego z bardzo ważną misją. Miał dostarczyć królowi legendarnego Ognistego Ptaka. Iwan wiele już widział w swoim życiu i każdą legendą traktował jako możliwą, a nawet bardzo prawdopodobną. Niczego nie bagatelizował. Dlatego był tak dobrym myśliwym. I dlatego właśnie to jego król wybrał na swojego posłańca, jednak nie była to praca przyjemna, a nawet Iwan miał pewne opory przed wykonaniem tego zadania! Po pierwsze nigdy nie polował dla zabawy, po drugie wybierał regiony bliskie grodu. Lasy Jaksaru tętniły życiem, a Wyszymory były nad wyraz łaskawe dla ludzi.

Nie wiadomo, co czekało go w tej podróży! Starał się nie zapuszczać do najmroczniejszych zakamarków swojej pamięci. Nie rozdrapywać ran, które cały czas jątrzyły się pod bliznami żywo bijącego serca.

Wspinając się na gęsto zarośnięty przez buki pagórek, mężczyzna usłyszał za sobą niepokojący odgłos. Serce przyspieszyło swoją pracę, poczuł przypływ dodatkowej mocy, adrenaliny, która będzie mu zaraz bardzo potrzebna. Nie odwracał się. Wiedział, że nie ma zbyt wiele czasu, ale w jego głowie już zmaterializował się pomysł! Szansa by przeżyć, odwieczne pragnienie ludzi.

Ile ich było? Poruszały się nad wyraz cicho, niemal bezszelestnie! Uzbrojone w ostre pazury i kły, mogły rozszarpać go na strzępy w jednej chwili! Dlatego tak ważne było, co teraz zrobi!

Już prawie dopadł największe z drzew okalających zbocze, kiedy usłyszał cichy warkot. W tym momencie szybko się obrócił. Ich kontakt wzrokowy trwał nie więcej niż ułamek sekundy. Wtedy Iwan zrozumiał. Tylko jeden z nich przeżyje dzisiejsze starcie!

Szary wilk był ogromny! Z pyska wydobywał się nieustanny warkot. Nagle włochata bestia, która nie wiedzieć czemu wzbudzała w mężczyźnie z jednej strony niewytłumaczalny szacunek, z drugiej wielki strach, skoczyła sprężyście w bok, by po chwili wyłonić się w pełnym biegu po prawej stronie. Wilk o mądrych oczach rozpędził się i już nic nie mogło go powstrzymać. Rzucił się na mężczyznę, kiedy ten również wykonał skok w górę i z półobrotu próbował trafić zwierzę w szczękę najeżoną ostrymi zębami. Równocześnie Iwan wyciągał zza skórzanego pasa srebrzysty miecz, prezent od dawno niewidzianej znajomej Elfki.

Miecz był lekki, a rękojeść doskonale dopasowywała się do właściciela, może dlatego, że każdy miecz elfów był wykonywany dla wybrańców. Wieści, które szybko rozchodziły się po krainie Słowian, mówiły, że Elfowie rzucają na miecze specjalne zaklęcia tak, iż klinga miecza nigdy nie pęknie podczas walki.

Iwan nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Pomimo, iż trafił wilka w pysk, odczuwając przenikliwy ból w stopie, jego klinga trafiła tylko w pustą przestrzeń. Wilk sprytnie przekierował własne ciało na prawą stronę, o włos unikając zderzenia z lśniącym mieczem. Upadli na mokrą ściółkę ciężko dysząc, zbierając się jednak momentalnie do dalszej walki.

Tym razem Iwan był szybszy! W okamgnieniu wyjął z kołczanu jedną, długą strzałę zakończoną nietypowymi, czerwonymi lotkami i wystrzelił ją w gęste zarośla, gdzie upadł wilk, w momencie, kiedy zwierze ponownie rozpędzało się do skoku.

Iwan wykonał unik i odbijając się stopami od najwyższego dębu obrócił się wokół własnej osi wyjmując kolejną strzałę, niemal natychmiast posyłając ją w stronę rywala. Opadając na ziemię, zlokalizował wcześniej upuszczony miecz i skierował swoje upadające ciało w pobliże broni.

Kątem oka dostrzegł, że wilk oberwał, niestety nie tak jakby sobie tego życzył! Wciąż biegł w jego stronę. Mężczyzna upadł tuż obok miecza. Poczuł przeszywający ból w ramieniu i jęknął głośno, wyciągając ostatnią resztką woli rękę w stronę rękojeści.

Wtedy dopadł go szary wilk. Jego paszcza była dokładnie przy prawym uchu Iwana. Szarpali się, turlali, odpychali i przybliżali, ale miecz wciąż nie mógł odnaleźć swego pana. Myśliwy opadał z sił. Pazury drapały go niemiłosiernie po całym ciele i tylko wyjątkowo piękny łuk, teraz niemal cały w paszczy bestii oddzielał dwóch rywali od siebie.

– Dlaczego chcesz mnie zabić? – zastanawiał się na głos Iwan, cedząc słowa przez zaciśnięte zęby.

Wtedy wiatr się wzmógł, zaszeleściły liście starego lasu, leśne zwierzęta na moment się ożywiły, jakby dodając otuchy Iwanowi.

– Walka z tobą to moje przeznaczenie! – wydobył się basowy głos, gdzieś z wnętrza wilka.

Zwierzę patrzyło na mężczyznę mądrymi oczyma, zelżywszy nieco nacisk na łuk. Na moment Iwan poczuł duchową łączność z wilkiem. Wnikał do jego wnętrza, zanurzał się w milionach myśli, wspomnień i planów na przyszłość. Słyszał głosy innych zwierząt ze stada i potrafiłby nazwać każdego wilka po imieniu. Widział również, jak bestialsko ludzie zabijają wilki i wzmógł się w nim gniew oraz nienawiść. Przejął uczucia oraz spojrzenie na świat wilka.

Nagle zwierzę poruszyło łbem niespokojnie, a zewsząd otoczył Iwana głos mówiący ze złością:

– Dość!

Wilk zawarczał głośnie i ponownie mocno naparł na mężczyznę. Przetoczyli się kolejnych kilka metrów, liście kleiły się do ich ubrań, wplątywały do włosów. Iwanowi wydawało się, że przez gęstą koronę drzew ujrzał coś niebywale pięknego, mieniącego się złotym i czerwonym kolorem. Ten moment nieuwagi wykorzystał wilk, wyrywając łuk z rąk Iwana i wyrzucając go daleko w ściółkę, potem rzucił się na swoją ofiarę.

W tym momencie przerażony Iwan natrafił przypadkowo ręką szukającą ostatniej szansy ratunku na miecz. W sekundzie podniósł go w górę i przytrzymał z całych sił, kiedy zwierzę rzuciło się do szyi młodzieńca z impetem.

W powietrze wzbił się przeraźliwy ryk bólu i zawodu. Podwójny krzyk zwierzęcia i człowieka. Mokosz na moment przymknęła oczy. Iwana zewsząd otoczyła ciemność.

Kiedy się obudził, od razu poderwał się na równe nogi, widząc przed sobą dziwną staruszkę ubraną w zwierzęce skóry, tańczącą nad palącym się ogniskiem. Zakręciło mu się w głowie, a nogi zdradziły go, stając się miękkie jak gąbki.

– Aaaa… – jęknął.

W jednej sekundzie staruszka była przy nim, podtrzymując go i ganiając:

– Leż, młodzieńcze! Odpoczywaj! I absolutnie się nie podnoś!

– Ale, ale wilk… Bestia! – Iwan próbował wyrwać się starszej kobiecie, która miała niezwykle dużo siły jak na swój przypuszczalnie długi żywot.

– Już po wszystkim. – zapewniła kobieta i położyła z powrotem na miękkiej ściółce. – Jesteś bezpieczny, ale musisz nabrać sił! Walka wiele cię kosztowała!

Iwan przestał się buntować i położył się na wznak. Niebo było wyjątkowo czyste, błękitne, bez najmniejszego śladu chmur. Nigdzie też nie dostrzegał żadnych drzew, choć czuł się bezpieczny, ukryty przed całym światem.

– Gdzie my właściwie jesteśmy? – spytał spokojniejszym głosem.

– Na Wielkiej Górze. – staruszka uśmiechnęła się serdecznie, spojrzawszy na młodzieńca. – Leż! Nabieraj sił. Niełatwą przebyłeś drogę!

– To prawda! – zgodził się z nią mężczyzna.

– Głupcze! – staruszka wykrzywiła usta w grymasie, nadzwyczaj piękne usta. – Nie o tym mówię!

– Skąd możesz wiedzieć, o czym pomyślałem? – zdziwił się Iwan.

– Niemądryś! – kobieta pokręciła głową niezadowolona. – Wracasz zza światów!

– Słucham?! – Iwan, aż podskoczył na swoim leśnym posłaniu. – Nieee! Nieeee! To niemożliwe!

– Niemożliwe? – staruszka uniosła ciemne, łukowate brwi wysoko w górę.

Zapadła zupełna cisza. Iwan słyszał. jak jego serce kołata niespokojne.

Kobieta wrzuciła do ogniska garść suchych liści, a w powietrze wzbił się kolorowy kłąb dymu, powoli przybierając kształty, o których zaczęła mówić staruszka.

– Ponieważ zwyciężyłeś walkę z Królem Lasu Szarym Wilkiem, zająłeś jego miejsce. Od tej pory będą zwać cię Wilczym Pazurem, tak, jak twój znak na ramieniu…

– Znak?! – Zszokowany Iwan zaczął obmacywać zbolałe ramię. – Znak?!

Wszystkie rany zagoiły się niemal nie zostawiając na ciele mężczyzny znamion, jedynie na prawym ramieniu Iwana rozciągały się ślady dwóch pazurów. Głębokie i długie blizny niemal na trzydzieści centymetrów kończyły się tuż pod żuchwą. Iwan przeciągnął palcami po bliznach.

– Tak, pamiątka po Szarym Wilku. – kontynuowała staruszka. – Będziesz przemierzał doliny i góry, wioski, lasy… aż wreszcie odnajdziesz swoje przeznaczenie.

– A jakie ono jest? – Iwan przerwał staruszce gwałtownie, podnosząc się na posłaniu, co spowodowało zawroty głowy.

Kobieta pokręciła prędko głową z dezaprobata, jednak w jej głosie było słychać przyjacielskie nuty. Wyraźnie polubiła młodzieńca.

– Iwanie – podjęła po chwili, pochylając się nad mężczyzną. Miała piękne oczy, błękitne jak bezchmurne niebo i pełne nieopisanej miłości i dobroci. – Posłuchaj mnie uważnie! To ON, Ognisty Ptak podarował ci życie, a to oznacza, że jesteś wybrańcem! Jednym z nielicznych, którzy dosięgli zaszczytu i miana wyjątkowych, przeznaczonych do pewnych bardzo ważnych misji! Twoja wiąże się z bursztynami, ale więcej nie mogę ci zdradzić! Dowiesz się w odpowiednim czasie, sam odnajdując drogę do własnego serca…

– Nic z tego nie rozumiem… – zaczął Iwan, przecierając niezgrabnie oczy.

Kiedy oderwał dłonie od twarzy, jej już nie było. Ziemia falowała przez chwilę w oczach mężczyzny i przez moment miał wrażenie, że jakaś postać w białej sukience znika za nieboskłonem, jednak sam do końca nie był pewien swojego widzenia. Głowa wciąż jeszcze bardzo go bolała.

Położył się na posłaniu, głęboko oddychając. Ziemia pachniała wilgocią i liśćmi. W powietrzu dało się słyszeć śpiewy słowika, rydza i czajki, a w oddali kukała kukułka.

Iwan wpatrywał się w koronę drzew, słońce łaskotało go przyjemnie po twarzy.

Ognisty Ptak. O nim właśnie myślał. O legendarnym czerwono-pomarańczowo-żółtym ptaku ogromnych rozmiarów, z wielkim, wielobarwnym ogonem, niczym paw. Według mówień starszych Ognisty Ptak pojawiał się na ziemi tylko w wyjątkowych sytuacjach i tylko garstka wybranych miała zaszczyt go zobaczyć. Wybranych. No właśnie! Ale kto schwyta Ognistego Ptaka posiądzie dar długowieczności, jeśli zmusi Ptaka do oddania mu swojego najcenniejszego daru. Daru życia. I właśnie dlatego król wysłał jego – myśliwego Iwana, do lasu, by schwytał dla niego Ognistego Ptaka. Teraz nie było już mowy o wykonaniu zadania, ponieważ, gdy Ognisty Ptak odda życie, nieodwracalnie umiera. Wcześniej mógł się odradzać.

Las uspokajał myśli Iwana, powodował, iż wyciszał się, uspakajał. Słońce nie przestawało przyjemnie pieścić twarzy mężczyzny. Poczuł się bardzo, bardzo zmęczony i nie wiedzieć kiedy jego powieki stały się ciężkie. Iwan zasnął głębokim, spokojnym snem.

Wtedy na leśnej ścieżce pojawiła się piękna, młoda kobieta w białej sukience. Uniosła w górę łukowate brwi, rozchyliła w uśmiechu pełne, malinowe usta, a jej błękitne oczy z czułością spojrzały na śpiącego mężczyznę. Podeszła bliżej, pogłaskała łagodnie Iwana po twarzy wierzchnią stroną dłoni, po czym powoli rozpłynęła się w powietrzu niczym opadająca mgła. To był dopiero początek przygód Iwana. Nowo zaczęte życie.

Gabriela Molesztak
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.