Powieści i opowiadania

Historia drugiego człowieka

Martyna BrzozowskaPrzysiadła się do niego w bibliotece. Kojarzyła go z uczelnianych korytarzy, a teraz bardzo potrzebowała, żeby ktoś ją wysłuchał. Więc zaczęła mówić, bez większego zastanowienia, o ciągle powracającej śmierci matki, o ojcu, który udaje, że radzi sobie z rzeczywistością, a tak naprawdę nie radzi sobie nawet z samym sobą. Przede wszystkim chciała jednak opowiedzieć o swojej samotności, której nie wypełniają książki, filmy, spotkania z przyjaciółmi. Opowiadała o włączaniu telewizora tylko po to, aby był włączony, bo wtedy zagłusza tę cholerną pustkę mieszkania bez nikogo.

On słuchał, jednak jakakolwiek próba komentarza kończyła się na bezradnym otwieraniu ust. Był z jednej strony przerażony jej śmiałością, z drugiej – desperacja jej była ogromna, skoro opowiadała mu o sobie takie rzeczy. Chwilami nachodziły go myśli o całkowitym bezsensie tej sytuacji. Po co ona mu to wszystko mówi? Dlaczego właśnie jemu? Co to go w ogóle obchodzi? Ale nie przerywał. Wiedział, że próba zatrzymania strumienia słów może spowodować istne tsunami. Więc milczał i słuchał.

Obserwowała jego twarz. Zamilkła (może spostrzegła jego niewypowiedziane wątpliwości o kompletnym braku powodu, dla którego to wszystko opowiada), po czym patrząc mu głęboko w oczy, powiedziała: – Może i nie powinnam ci o tym wszystkim mówić, ale ktoś musi mnie w końcu wysłuchać. Padło na ciebie. Do widzenia.

Spotkali się w tej bibliotece w następnym tygodniu. Znowu się przysiadła i bezwiednie zaczęła opowiadać od momentu, na którym skończyła tydzień temu. On nabrał więcej odwagi, momentami komentował, gdy mówiła, że „jesteście nadzwyczajnie słabi, gdy przychodzi wam (facetom) się zmierzyć z prawdziwymi problemami” albo „każdy facet na koniec i tak okazuje się skurwielem”. Otwarcie przyznawał, że się z nią nie zgadza. Argumentował, próbował obalać mity. Nie chodziło jednak o to, żeby ktoś kogoś przekonał do swoich racji. Rozmawiali.

Na następne spotkanie przyniósł kawę. Tak na czuja, bo skąd miał wiedzieć, czy ją lubi? Nie to było przedmiotem ich rozmów. Na którymś ze spotkań, tłumaczyła mu jak bardzo boi się umrzeć, bo „śmierć nie jest wcale przejściem z jednego świata do drugiego. Gdyby tak było, pogrzeby wyglądałyby zupełnie inaczej. Wszechobecna czerń zamieniłaby się na kolory tęczy. Graliby tylko żywiołowe kawałki – w zależności od upodobań zmarłego. Łzy natomiast byłyby niepotrzebne. Chyba że ze szczęścia. Śmierć jest końcem doczesnego życia. A jak „tam” początku nie ma?”. Natomiast on tłumaczył jej, że często boi się poranków, bo nie zawsze wie, jak dzień może się skończyć, czy kolejny raz nie zrobi sobie krzywdy i czy znowu okaże się, że leki nie pomagają.

Chorował na padaczkę od siedmiu lat. Ataki były coraz częstsze. Na kilkanaście sekund tracił świadomość – wystarczało, żeby stłuc szklankę, poparzyć się kawą, nie mieć przyjaciół. Nie wiedział za bardzo, co spowodowało, że jej to powiedział. Może nietuzinkowa szczerość skracała dystans? Przecież to już trzeci miesiąc jak spotykali się „przypadkowo” rozmawiając absolutnie o wszystkim.

Nie przyszedł w następny poniedziałek. Zaniepokoiła się, ale przecież nigdy oficjalnie nie byli umówieni.

Za tydzień znowu go nie było. Zaczęła pytać panie z biblioteki, znajomych z uczelni. Dostała adres szpitala, do którego trafił. Podczas kolejnego ataku stracił świadomość i uderzył głową o kant stołu. Skronią. Nie wiadomo jeszcze, kiedy się obudzi.

To nie szkodzi, ona poczeka. „Musisz się Kuba obudzić, rozumiesz?! Musisz! Jeszcze tyle mam ci do opowiedzenia...”

Martyna Brzozowska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.