Pomysł na...

Nie ma to jak przygoda… z decoupage

DecoupageUwielbiam starocie, szczególnie takie w klimacie starej Prowansji, z niemalże wyczuwalnym zapachem lawendy. Drewniane skrzynki, szkatułki, tace. W miejscach przetarte lub z popękaną farbą. Nostalgia. Świat odmienny od codziennej gonitwy, mrugających świateł przejeżdżających aut, głośnej muzyki, dźwięku dzwoniącej komórki.

To właśnie taki hałas dnia codziennego zmusił mnie do poszukiwania miejsca, w którym można by zatracić się, zamyślić się bezkarnie. Otaczający mnie plastik, wszechobecny chłód aluminium wywołał u mnie tęsknotę do ciepła drewna i do nieidealnego świata staroci.

I tak całkiem przypadkiem w moje ręce trafił lampion zrobiony ze zwykłej szklanki. Kusił mnie fioletowymi przesmykami wzdłuż białej farby. Spoglądał na mnie rozbawiony słonecznik. Wszystko gładkie w dotyku, jakby nieprawdopodobne. Potem poznałam autorkę. Niezwykła postać. Menadżerka. Kobieta, którą na pierwszy rzut oka trudno nazwać artystą.

Zaciekawiło mnie, jak wiele trzeba się trudzić, aby wykonać takie cudeńko.

A ona mi na to: „pchi”. Potem poleciała instrukcja – co, po czym, kiedy i jak ma wyglądać, gdzie kupić i kiedy palcem macać. Brzmi dziwacznie? Tak. Zdecydowanie to co usłyszałam w tempie strzelającego karabinu, było dość dziwne, ale i zachęcające. Skusiło mnie.

A o czym piszę? O decoupage – metodzie ozdabiania przedmiotów skupionej na wyklejaniu motywami papierowymi. Tak w skrócie i dużym uogólnieniu. A jak to wygląda z bliska?

Spróbuj się zmierzyć.

1. Znajdź przedmiot, najlepiej starą deseczkę. Ja użyłam zużytą deskę do krojenia.

2. Pomaluj farbą akrylową ciemną. Najwygodniej maluje mi się wałkiem, takim ze sklepu budowlanego. Zresztą farba też jest taka najzwyklejsza na świecie. Najbardziej sprawdzają się tu próbki.

3. Teraz czas na kawę, a nasza farba schnie. Dla niecierpliwych podpowiem, że w domu mają sojusznika w postaci suszarki do włosów. Można bez wahania użyć.

4. Glicerynową świeczką mażemy po naszej pomalowanej deseczce. Najlepiej na brzegach, trochę w środku. W miejscach, gdzie będzie świeca, kolejna farba zejdzie i da nam efekt wytarcia. Dobrze jest zatem wybrać takie miejsca, które mogłyby w rzeczywistości ulec takiemu zniszczeniu.

5. Wybieramy farbę tym razem jasną, tak aby odznaczała się od naszej pierwszej warstwy. Moje ulubione zestawienia to fioletowy i biały, ale to tylko dlatego że ta Prowansja siedzi mi głowie….

6. Jak już wyschnie nasza jasna farba, zabieramy się do wycierania papierem ściernym. W miejscach, które potraktowaliśmy świeczką, powinna nam łatwo schodzić jasna warstwa i przebijać się ciemna.

7. Teraz najfajniejsza zabawa. Ja najczęściej wykorzystuję serwetki. Takie zwykłe, które zazwyczaj kupujemy na stół. Biorę 1 warstwę (są 3 warstwowe – też tego wcześniej nie wiedziałam), wydzieram obrazek, który mi się podoba i przykładam na moją deseczkę. Układam sobie kompozycję. Jak już wizja nabierze kształtu, mieszam na talerzyku klej do serwetek, rozcieńczam lekko wodą i mazianiami lecę pędzlem w miejscu, gdzie będę przykładać moją serwetkę. Nie trzeba się martwić, że za daleko i poza kontury. Przykładam moje wydarte kombinacje i od środka przyklejam. Jak już serwetka jest tam, gdzie być powinna, pozostałym rozwodnionym klejem maluję po niej. Tworzy mi się warstwa ochronna.

8. Jak już wszystko wyschnie, przyglądamy się uważnie naszej deseczce. Pojawiają się jakieś zagłębienia, wybrzuszenia i inne niepotrzebne ekscesy. To normalne. Zaprzyjaźniamy się w takiej sytuacji z papierem ściernym i delikatnie ścieramy to, co zrobiło nam psikusa.

9. Potem lakierowanie całości. Wynalazłam sobie wodny klej półmat szybkoschnący (bo ja z tych niecierpliwych) w sklepie budowlanym. I mażę sobie raz, jak wyschnie kolejny i tak długo, aż wyrówna mi się powierzchnia naklejona z pierwotną. Zatem wędruję ja z tym pędzlem od deseczki do zlewu i z powrotem, aż będzie tak, jak sobie wymyśliłam.

10. Potem czas na karteczki przyklejone taśmą dwustronną i mamy cudeńko z innego świata.

Zachęcam do próbowania własnych sił. Dużo znajdziemy w necie blogów, porad i sklepów z produktami specjalistycznymi.

A jak zmierzycie się z własnym pomysłem i poczujecie, jak w Waszych rękach powstaje coś pięknego i niepowtarzalnego, będziecie chcieli próbować innych metod, to piszcie.

Nie jest ważne, co tworzymy. Nawet nie jest istotne czy to jest ładne. Piękne jest to, że moje, niepowtarzalne, ze świata moich pragnień i to, że nie ma mnie tutaj – w chaosie płynącego czasu, goniących ludzi i smutnych twarzy. Zatraćcie się, bo to często leczy duszę. Odszukajcie siebie w cywilizacyjnym pędzie.

Monika Grembowska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.