Podróże małe i duże

Na wiosnę kwiatki rosną i kwitnie autostop

Tylko świat przewędrowany jest coś wart - pisał Kazimierz Wierzyński - dopiero w drodze czuję, że żyję - jestem wolny i tak naprawdę niczym się nie muszę martwić. Dzięki wędrówkom na stopa stałem się bardziej cierpliwy, z pokorą przyjmuję wszystko co przyniesie los bez względu czy jest to dobre czy złe, nie przejmuję się drobnymi niepowodzeniami i przede wszystkim potrafię być bezinteresowny. Podróże kształcą oraz sprawiają, że jesteśmy lepszymi ludźmi...

W pierwszym numerze miesięcznika ludzi wolnych byłoby grzechem nie wspomnieć o wędrówkach. Skoro jesteśmy wolni to i w większości z nas jest potrzeba pojechania gdzieś przed siebie;-) Bliżej, dalej... nieważne, byle się ruszyć z miejsca. A zwłaszcza, że jest wiosna, lato coraz bliżej, więc i aura sprzyja, i wolnego czasu więcej. Tylko pozostaje problem biednego studenta i generalnie nienajbogatszego Polaka... Więc jest tylko jedna metoda, by nie siedzieć na miejscu – podróż za jeden uśmiech z wyciągniętym prawym kciukiem na którejś z wylotowych dróg naszego kraju.

Może się wydawać, że autostop to przeżytek. Piękne czasy PRL-u minęły bezpowrotnie – fakt. Nikt już nie ma książeczek autostopowicza, już nie można wygrać nagród zabierając przygodnego wędrowca... Ale ludzie nadal jeżdżą w ten najtańszy sposób! Ja przynajmniej raz na tydzień z niego korzystam w drodze między uczelnią a domem. Kiedyś ktoś mnie zapytał: czy gdybym miała więcej kasy, to też bym się męczyła czekając na samochód, którego kierowca będzie na tyle uprzejmy, by mnie zabrać, czy jednak bym (jak burżuj) wsiadła w autobus/pociąg (niepotrzebne skreślić)? Otóż ogłaszam wszystkim wszem i wobec: komunikacja publiczna jest nudna, droga i w ogóle nie warto z niej korzystać! Poza tym nigdzie nie poznałam tylu fantastycznych ludzi, o tak różnych zainteresowaniach, pasjach, tak życzliwych, jak podczas autostopu właśnie.

Jak to kiedyś bywało...

Zapewne, drogi czytelniku, domyślasz się, że podwożenie ludzi z punktu A do punktu B istnieje tak długo, jak długo czterokołowce jeżdżą po świecie. Na początku jakaś bryczka z konikiem, potem zwierzę było już zbędne, bo technika poszła naprzód... Ale oficjalna akcja Autostop w Polsce rozpoczęła się w roku 1958. Pierwszy podróżnik zamachał książeczką na polskiej drodze 29 czerwca tegoż roku, ostatni bodaj paręnaście lat temu.

Idea całej akcji zrodziła się w 1957 r. z inicjatywy grupy studentów przemierzających autostopem Polskę i ślących z podróży listy do pisma Dookoła świata. Łapać "okazję" może każdy - po co komu do tego książeczka? W minionym ustroju, jak wiadomo, na wszelki wypadek wszystko rejestrowano, nawet wakacyjnych wagabundów. Jednak spisywanie autostopowiczów miało swój dodatkowy sens. Książeczkę kupowano w kiosku Ruchu i rejestrowano na poczcie. Razem z książeczką wędrowiec otrzymywał ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków, a warunkiem możliwości kupna było posiadanie książeczki PKO z minimalnym wkładem "na czarną godzinę". W teorii książeczka miała zwiększać bezpieczeństwo podróżnika i chyba udawało się to w praktyce. Książeczka zawierała też kupony, które kierowcy podwożący autostopowiczów mieli zbierać i wysyłać, by brać udział w konkursie, oraz pakunek ideologiczny. Sezon autostopu nieprzypadkowo tradycyjnie rozpoczynano pierwszego lub dziewiątego maja. W 1975 r. książeczka zawierała siedemdziesiąt pięć stron tekstu, w większości koncentrującego się na omówieniu wytycznych VI Zjazdu oraz XVI Plenum, rozkwitu rolnictwa i budownictwa mieszkaniowego oraz ciężkiej sytuacji kobiet w krajach kapitalistycznych. Społeczny Komitet Autostop zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że oczekiwanie w rowie na samochód powinno przebiegać w atmosferze pełnej zaangażowania, zaś samochody należy zatrzymywać z postępowych pozycji i w myśl słusznych zasad - pokpiwał publicysta "Walki Młodych".

Komitet co roku publikował też statystyki, w latach '70 formułowane językiem ówczesnej propagandy sukcesu. Z tych statystyk wynikało, że co setny nabywca książeczki to cudzoziemiec - zaraz za Węgrami na liście plasowali się Skandynawowie. Dla obcokrajowców musiała to być atrakcyjna pamiątka z podróży do egzotycznego kraju.

Olga GretkaKsiążeczka autostopowa była oryginalnym wynalazkiem PRL, nieznanym w innych demoludach. Jest ona dobrą ilustracją powiedzonka o PRL jako najweselszym baraku w obozie. Reżim PRL był na tyle zamordystyczny, żeby rejestrować autostopowiczów - ale z drugiej strony na tyle liberalny, żeby w ogóle pozwalać na takie wędrówki. Złoty okres PRL-owskich podróży za jeden uśmiech pokrywa się zresztą z okresem, do którego najlepiej pasuje to powiedzonko - czyli drugiej połowy lat '60 i pierwszej lat '70. Już w 1980 roku uczestnictwo w imprezie spadło niemalże o połowę (tłumaczono to "deszczowym latem"). Autostop przetrwał co prawda nawet stan wojenny, ale w latach '80 nigdy nie odzyskał dawnej pozycji.

Teraz ponoć jeździ się mniej bezpiecznie, kierowcy niechętniej zabierają, trzeba dłużej stać na wylotówce... Może i coś w tym jest, ale mi przez dwa lata w miarę regularnego jeżdżenia nie przydarzyła się żadna większa nieprzyjemna przygoda, a i z wyciągniętym kciukiem nie stałam dłużej niż pół godziny. Wiadomo - faceci mają większy problem z zatrzymaniem samochodu – kobiety są darzone większym zaufaniem kierowców, nie wiadomo czemu... Ale i to nie zniechęca wielu do takowych podróży.

Mini poradnik czyli to, co wszyscy wiedzieć powinni

Na początek - gdzie łapać. Właściwie to można wszędzie, naturalnie nie w centrum miasta tylko na obrzeżach, ale to logiczne. Przestrzegam też przed autostradami bo można zapłacić, jak będzie nasza kochana władza przejeżdżać (wiem z autopsji). Najlepsze są drogi z szerokimi poboczami – nie stwarzamy zagrożenia, a i samochód ma się gdzie zatrzymać. Dalej (z serii rzeczy oczywistych): przyda się dobra mapa samochodowa, ubrania na różne pogody, jedzenie, wygodne buty (nieraz trzeba kawałek przejść, by znaleźć dobre miejsce do stania), dobry kompan podróży też nie zawadzi, i przede wszystkim uśmiech – wesołych ludzi kierowcy chętniej zabierają.

Pozostają jeszcze dwie sprawy: pierwsza - płacić czy nie płacić? Z pomocą przychodzi Słownik Języka Polskiego PWN: Autostop - Forma turystyki polegająca na nieodpłatnym korzystaniu z napotykanych po drodze pojazdów, za zgodą ich kierowców. Więc pierwsza kwestia z głowy. Drugie pytanie: łapać trzymając kartkę z napisem miejscowości docelowej czy tylko wyciągać rękę w stronę nadjeżdżających samochodów? Kto jak woli. Ja nigdy kartki nie trzymam. Wyznaję zasadę: byle do przodu! I tak: jeśli masz napis to w większości zatrzymają Ci się tylko kierowcy jadący do danej miejscowości, a tak jeden samochód podwiezie Cię pięć kilometrów, drugi trzydzieści i jakoś małymi kroczkami dotrzesz na miejsce. Wybór należy do Ciebie, drogi Wędrowcze

Na koniec niby banalna rzecz, ale chyba najważniejsza. Zawsze i wszędzie podczas jazdy obowiązuje zasada ograniczonego zaufania. ZAWSZE. Są ludzie i ludziska, nie wiadomo na kogo trafisz. Najlepiej zakładać, że jedziesz z normalnym człowiekiem, ale lepiej dmuchać na zimne. Jeśli masz wątpliwości czy wsiąść do danego auta – lepiej nie wsiadaj. Za jakiś czas zatrzyma się inne i i tak pojedziesz;-)

Mam nadzieję, że zachęciłam Cię do sposobu podróżowania, jakim jest autostop. Wiadomo, najgorszy jest zawsze pierwszy raz. Też się stresowałam gdy trafiła mi się samotna droga na Kaszuby. Wydawało mi się absurdem przejechać bez mojej najlepszej stoptowarzyszki Gosi pół Polski. Ale w kieszeni było 0zł (słownie: zero złotych, zero groszy), a znajomi czekali w Wieżycy. Pojechałam, wróciłam i na pociągu prawie 100zł zaoszczędziłam. Nie żałowałam ani chwili. Także, mimo że już książeczki autostopowicza się nie dostanie, zachęcam do wędrówek po drogach Polski i Niepolski. Do zobaczenia gdzieś na trasie!

Na wycieczkę autostopem zapraszała Olga Gretka.
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.