Raz w roku szwajcarska Genewa przeistacza się w światową stolicę motoryzacji. W hali Palexpo swoje produkty eksponują najważniejsi przedstawiciele branży motoryzacyjnej. Zobaczyć tam można zarówno samochody produkowane seryjnie, prototypy, światowe premiery, jak i pojazdy tuningowe. Prócz tego motocykle, pojazdy napędzane alternatywnymi źródłami energii oraz maszyny i wyposażenie warsztatu. Genewska wystawa odbywa się od 1906 roku, a tegoroczna impreza jest już 86. z kolei.
Motoryzacja nie jest moją mocną stroną, dlatego miałem dość ambiwalentny stosunek do wyjazdu na tegoroczne targi. Zdecydowałem się jednak polecieć i zobaczyć na własne oczy czym tak bardzo zachwycają się motoryzacyjni maniacy z całego świata. Przyznam, że zostałem pozytywnie zaskoczony pod każdym względem, a luźnymi przemyśleniami na temat genewskiej imprezy postanowiłem podzielić się z czytelnikami Miesięcznika Libertas.
Międzynarodowy Salon Samochodowy w Genewie (ang. International Geneva Motor Show, fr. Salon international de l'auto) odbywa się w hali Palexpo. Lokalizacja jest przemyślana i dogodna. Z genewskiego lotniska można tam dotrzeć na piechotę w kilkanaście minut – wystarczy tylko podążać za znakami informacyjnymi. Dla zmotoryzowanych miejscówka jest również bardzo wygodna – hala mieści się na peryferiach Genewy, w związku z czym nie trzeba narażać się na utknięcie w korkach. Dodatkowo Palexpo zlokalizowane jest tuż przy granicy francuskiej, więc przyjeżdżający od tej strony również mają ułatwiony dostęp.
Tradycyjnie w trakcie imprezy wybierany jest samochód roku. Ku sporemu zaskoczeniu tegorocznym zwycięzcą okazał się Opel Astra najnowszej generacji. Auto zostało wybrane spośród siedmiu nominowanych: Audi A4, BMW 7 Series, Jaguar XE, Mazda MX5, Skoda Superb, Volvo XC 90 oraz Opel/Vauxhall Astra.
Genewski Salon Samochodowy jest miejscem wielu premier – zarówno europejskich, jak i światowych. Lista aut debiutujących na tegorocznej wystawie jest dość długa, dlatego wspomnę tutaj tylko o modelach, które cieszyły się największym zainteresowaniem. I tak do najciekawszych premier, moim zdaniem, zaliczały się: Abarth 124 Spider, Arash AF 10, Bugatti Chiron, KAHN Flying Huntsman, Opel GT Concept, Jaguar F-Type SVR, Lamborghini Centenario i Zenovo TSR. Natomiast jeśli chodzi o premiery europejskie, to na niewątpliwą uwagę zasługują: Lexus LF-FC, Mazda RX Vision, Mitsubishi eX Concept, oraz Tesla Model X.
Auta produkowane seryjnie zajmują większą część ekspozycji. Wystawiane tam nowe modele takich marek jak: Opel, Seat, Subaru, Peugeot, Honda itp. wcześniej czy później oglądać będziemy na naszych drogach. Prócz tego w Genewie producenci prezentują również swoje stare modele w nowych odsłonach. W tym roku najwięcej modyfikacji – bo aż siedem – zaprezentował Jeep. Stało się tak za sprawą przypadającej w tym roku 75. rocznicy powstania marki.
Przyznam szczerze, że stanowiska z samochodami seryjnymi traktowałem dość po macoszemu. Prezentowane tam auta wyglądały powszednio i chodząc między nimi, czułem się jak podczas wizyty w pierwszym lepszym salonie samochodowym. Zdarzały się wśród nich oczywiście perełki pokroju Mercedesa C 43 Cabriolet, jednak ten akurat model przykuł moją uwagę za sprawą tego, że był właśnie kabrioletem. Taki sam model w innej wersji wyglądałby dla mnie tak, jak każdy inny samochód tej marki. Dlatego po szybkim „obskoczeniu” masówek, szybko przenosiłem się na stoiska mniej znanych producentów czy firm tuningujących.
Samochody koncepcyjne, czyli takie, których raczej nigdy nie zobaczymy w powszechnym użyciu, zdecydowanie przyciągały uwagę największej liczby zwiedzających wystawę. I trudno się dziwić – nietuzinkowe stylistyki, rozwiązania technologiczne czy użyte materiały sprawiają, że od niektórych modeli ciężko jest oderwać wzrok a czasami nawet się nie uśmiechnąć. Doskonałym przykładem pojazdu koncepcyjnego może być Toyota KIKAI, przypominająca bardziej pojazd kosmiczny, niż samochód. Ciekawym modelem jest również Mercedes-Benz F015 – samojezdne auto luksusowe, napędzane alternatywnym paliwem. Inne niezwykłe pojazdy, na które zwróciłem uwagę, to: Citroen E-Mehari, Volkswagen BUDDe, Peugeot Fractal, Shiwa czy wspomniany już Mitsubishi eX Concept.
Odwiedzających genewską wystawę ciężko jest przydzielić do jakiejś konkretnej grupy społecznej. Spotkać tam można zarówno rodziny z dziećmi, jak i pojedyncze starsze osoby, turystów w trampkach oraz dandysów w drogich garniturach, zwykłych oglądaczy oraz miłośników konkretnej marki, potrafiących rozwodzić się godzinami na temat każdego modelu. Moją uwagę przykuły pewien arabski szejk poruszający się w otoczeniu ochrony, jegomość w garniturze z kolorowym irokezem na głowie, a także dama w wydekoltowanej sukni, która wysiadając z najnowszego Aston Martina DB11, oznajmiła po angielsku swojemu partnerowi: „tak, to chyba będzie ten, a teraz napijmy się szampana”.
W otoczeniu blichtru i luksusu przetaczały się rzesze zwykłych śmiertelników, dla których marzeniem było zrobić sobie selfie z którymś z ekskluzywnych aut. Prócz zwiedzających po hali kręcili się dziennikarze. Ci również różnili się między sobą. Byli ludzie wyglądający przeciętnie, których zdradzała tylko zawieszona na szyi przepustka prasowa, ale byli też tacy, których ze względu na ilość naszywek i gadżetów z logami swoich mediów nie sposób było pomylić z kimkolwiek innym. Do tego kwestia sprzętu. Większość reporterów uwieczniała wydarzenie przy pomocy smartfonów, ale byli też tacy, których statywy fotograficzne, a zwłaszcza ich kształty i rozmiary, przywodziły na myśl średniowieczne maszyny oblężnicze. Nad wszystkim czuwała obsługa, bezpieczeństwa pilnowała ochrona, a towarzystwa zwiedzającym dotrzymywały hostessy i modelki, które chętnie pozowały do zdjęć. Wśród wszystkich tych profesji dosyć często słychać było język polski.
Międzynarodowy Salon Samochodowy w Genewie jest wystawą, na której każdy powinien znaleźć dla siebie coś ciekawego. Mnie osobiście podobało się praktycznie wszystko – począwszy od eksponatów, a skończywszy na perfekcyjnej organizacji. Wiem, że czytelnicy Miesięcznika Libertas raczej nie szukają w czasopiśmie nowinek motoryzacyjnych, dlatego nie chciałem przynudzać, przytaczając tutaj szeregu cyfr określających osiągi jakichkolwiek pojazdów. Zainteresowani takimi danymi powinni po prostu zajrzeć na stronę producentów. Zależało mi raczej na zwróceniu uwagi na fenomen, jakim jest genewska wystawa, dla której fani motoryzacji potrafią podróżować wiele godzin tylko po to, aby pooglądać pojazdy, na które nigdy nie będzie ich stać. Przyznam, że po odwiedzeniu International Geneva Motor Show zaczynam rozumieć takich ludzi. Zachęcam do obejrzenia zdjęć, a może nie tylko? Kolejne targi za rok!