Podróże małe i duże > Gruzja – Armenia – Górski Karabach 2014–2015

Mestia i Lodowiec pod Uszbą, Swanetia (Gruzja)

Mestia

Swanetia (Gruzja)Mestia to główne miasto Swanetii – obszaru, który został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest to miejsce o niezwykłym uroku i klimacie. Przez stulecia region ten był odizolowany od pozostałych części Gruzji, dzięki czemu zachował wiele cech, które w innych częściach kraju się zatarły. Swanowie to ludzie niezwykle gościnni i serdeczni, stojący na straży wielowiekowej tradycji i kultury Gruzji. To tu w chwilach zagrożenia przechowywane były cenne przedmioty i relikwie kościoła gruzińskiego. Swanetia otoczona przez góry Kaukazu była ciężka do zdobycia i wiele wypraw przeróżnych mocarstw pustoszących pozostałe części kraju tu nie docierało. W chwilach zagrożenia Swanowie chronili się w kamiennych wieżach, które nawet teraz są dominującym elementem krajobrazu Mestii, Uszguli i innych miasteczek. Podobno najstarsze z nich powstały przed tysiącem lat, a więc w czasach kiedy w Polsce panowała dynastia Piastów! Pierwsza droga do Mestii została zbudowana dopiero w pierwszej połowie XX wieku.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Obecnie dojazd do Mestii nie nastręcza trudności. Do Swanetii udaliśmy się z Kutaisi z samego rana. Poprzedniego wieczora wylądowaliśmy na niedawno wybudowanym międzynarodowym lotnisku pod Kutaisi. Dzięki regularnym lotom z Polski uruchomionym przez węgierskiego przewoźnika WIZZ przeloty do Gruzji to obecnie czysta przyjemność.

Pierwszy etap podróży to przejazd maszrutką do Zugdidi, które znajduje się tuż przy granicy z Abchazją. Ale lepiej nie wspominać w Gruzji o jakichś granicach z tym obszarem, bo w najlepszym razie można spotkać się z przyganą. W Zugdidi postój maszrutek znajduje się przy dworcu kolejowym, któremu przydałby się lekki remont. Tam od razu znalazł nas kierowca maszrutki jadącej prosto do Mestii. Do odjazdu mięliśmy jeszcze godzinkę czasu, ale zwiedzanie miasta nie wchodziło w grę, bo dość nieprzyjemnie tego dnia padało. Pospacerowaliśmy więc w okolicy dworca i poszliśmy do podejrzanie wyglądającego lokalu na obiad. Mimo niepozornego wyglądu jedzenie mieli dobre (bardzo ostra zupa).

W końcu ruszyliśmy w drogę (to znaczy wyruszyłem ja i moja żona). Z każdym kilometrem droga wspinała się coraz wyżej i wyżej. Powoli tez przestawało padać i gdzieniegdzie chmury się rozstępowały, ukazując ośnieżone wierzchołki otaczających nas gór. Droga do Swanetii jest przepiękna widokowo i nawet przy nie najlepszej pogodzie jest na co popatrzeć.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Gdzieś w połowie trasy zatrzymaliśmy się w przydrożnej knajpce na kawę/herbatkę. W środku nie minęło zbyt dużo czasu, gdy do stolika zaprosiło nas kilku Gruzinów popijających jakiś bliżej niezidentyfikowany napój (przeźroczysty w butelce po Coca-Coli) i jedzących jakieś placki (później dowiedziałem się, że to były Lobiani). Gdy Gruzini zapraszają, nie wypada odmówić. I tak w radosnej atmosferze opróżniliśmy po trzy kieliszki (50) czegoś naprawdę wypalającego przełyk. Z tego, co mówili, to jakaś odmiana czaczy, tylko mocniejsza. Atmosfera stawała się coraz przyjemniejsza i pewnie, gdyby nie stanowcza interwencja kierowcy, który dał jednoznacznie do zrozumienia, że czas ruszać dalej, ten dzień zakończylibyśmy w tym miejscu.

W miarę zbliżania się do celu zaczęły pojawiać się wieże. W każdej mijanej przez nas wiosce, przy gospodarstwach a czasem ot tak po prostu w szczerym polu. Były wszędzie. Co jedna to okazalsza, piękniejsza, bardziej majestatyczna.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Do Mestii dojechaliśmy po południu. Maszrutka zatrzymała się na głównym placu, niedaleko informacji turystycznej. Zaraz po wyjściu odczuliśmy różnicę temperatury pomiędzy tą, jaka panowała rano w Kutaisi, a tą zastaną tutaj. Tego dnia warunki były zimowe, choć zaczęło się wypogadzać, to wiał zimny wiatr i trzeba było ubrać grubsze polary.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Po zakwaterowaniu w Marina Guest House (wyśmienita kuchnia – polecamy) ruszyliśmy na obchód Mestii. Samo miasto nie jest rozległe. Nas oczywiście najbardziej interesowały wieże i to wokół nich głównie spacerowaliśmy. Dzięki temu odkryliśmy, że jedną z nich można zwiedzać. Tego dnia już była zamknięta, ale wiedzieliśmy, że tej okazji nie można odpuścić i dwa dni później ja odwiedziliśmy. Ale wszystko po kolei. Podczas tego spaceru mogliśmy podziwiać dorodny inwentarz mieszkańców. Krowy, świnie, dziki, konie, kury – były dosłownie wszędzie. Dodatkowo po Mestii biega całe mnóstwo psów, które są bardzo przyjazne i często pełnią samorzutne role przewodników.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Gdy zaczęło się już ściemniać, poszliśmy do jednej z licznych restauracji na kolację, której obowiązkowym składnikiem było gruzińskie wino.

Lodowiec pod Uszbą

Następnego dnia ruszyliśmy w ambitną podróż, której celem była wioska Mazeri, z której chcieliśmy odbyć trekking do lodowca pod Uszbą. Wyprawa był od samego początku improwizacyjna. Liczyliśmy na stopa i że jakoś się uda. Wyruszyliśmy więc z samego rana w kierunku Becho. Pogoda tego dnia była nie najgorsza więc dobry nastrój nas nie opuszczał. Jednak wszystkie auta, które nas mijały, jechały do Mestii. I tak doszliśmy do wioski Lenjeri, z kolejnymi wieżami obronnymi, gdy w końcu udało się nam złapać maszrutkę, która dowiozła nas do Becho.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Jednak z tego miejsca do Mazeri i znajdującej się tuż obok wioski Tvebishi, z której chcieliśmy ruszyć pod Uszbę, było jeszcze około siedmiu kilometrów. Była już godzina dziesiąta, więc aby się wyrobić z czasem, przyjęliśmy (drogą) pomoc miejscowych policjantów, którzy uprzejmie nas podwieźli na miejsce.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Gdy tylko dotarliśmy, od razu wiedzieliśmy, że było warto. W końcu trafiliśmy na okienko pogodowe i mogliśmy przez pewien czas w całej okazałości podziwiać piękny krajobraz.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Szlak w kierunku lodowca zaczynał się po drugiej stronie rzeki Dolory, nad którą przerzucony był drewniany mostek. Po pewnym czasie prowadził w pobliżu placówki Gruzińskiej Straży Granicznej. W tym miejscu porzuciliśmy brzeg rzeki i zaczęliśmy się wspinać w kierunku pięknych wodospadów wypływających bezpośrednio spod lodowca. Niestety pogoda dość szybko zaczęła się pogarszać i im wyżej się wspinaliśmy, tym widoczność robiła się gorsza. W pewnym momencie chmury na chwilę się rozeszły i można było podziwiać majestatyczne wierzchołki Uszby, która była niemal na wyciągnięcie ręki. Jednak coraz cięższe chmury spowodowały, że zdecydowaliśmy się na powrót do Becho.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Tym razem całą trasę przez Mazeri pokonaliśmy pieszo.

Po drodze zobaczyliśmy wielce obiecujący napis Coffe. Postanowiliśmy udać się tym tropem. Klucząc pomiędzy zabudowaniami, odnaleźliśmy niepozorny domek, obok którego było coś na kształt sklepu. Niestety był on zamknięty, jednak nie rezygnowaliśmy i po chwili odnalazła się właścicielka owego sklepiku i specjalnie dla nas :-) go otworzyła. Z tej radości zakupiliśmy dwulitrową punię gruzińskiego piwa, które wydatnie wzmogło nasze siły w drodze powrotnej.

Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)Swanetia (Gruzja)

Na szczęście po przelotnym deszczu znów zaczęło się przejaśniać i dane nam było wracać przy nieśmiało przebijającym się słonku. Z Becho do Mestii wracaliśmy z kierowcą auta dostawczego.

Dariusz Maryan
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.