Męczennicy infantylności – czyli półgłosem o zabobonie

Justyna DoroszczykAnaliza myślowa współczesnej „nazbyt skomplikowanej kultury”, jak również języka, którym się posługuje, nie wymaga od przeciętnego zjadacza chleba czegoś więcej, czegoś ponad magiczne „tak”, „nie”, „być może”. W gruncie rzeczy ta kreowana w osobliwy sposób rzeczywistość daleka jest od ockhamowskiego projektu niemnożenia bytów ponad potrzebę. W istocie, co należy przyznać na wstępie, przejawiamy skłonność do mocno przesadzonej interpretacji faktów, których percepcja nierzadko naznaczona jest subiektywnymi emocjami. Właściwości psychiki, jak również narzędzi jakimi posługuje się jednostka poznając otaczającą rzeczywistość, ale też nierzeczywistość własnej subiektywnej przestrzeni naznaczonej wzruszeniem, osobistym przywiązaniem, jest tym co w sposób szczególny determinuje podejmowane przez nas działania, kreuje wzorce ocen w wersji instant, jak przystało na kulturę, w której funkcjonujemy.

Zadziwiająca, zaskakująca, a może nawet osobliwa jest więc wiara w zabobon, a także emocjonalna wiara w przesąd. Pozornie wydawałoby się, iż nie jesteśmy JUŻ dziećmi, dziećmi zarówno w sensie intelektualnym, jak również fizycznym. Natura jest na tyle wdzięczna, iż pozwoliła nam wszystkim (?) dojrzeć. Naturalny proces zdobywania kolejnych przyczółków w procesie dojrzewania natomiast wykształcił w ludzkiej egzystencji możliwość indywidualnego wyboru działania, dobrowolnego – bo przecież nie istnieją inne akty woli niż jednostkowe. Moje działanie, jest zawsze tylko i wyłącznie moje. Jako jednostka nie mogę wykorzystać woli drugiej osoby. Jak zwykle pozór pozorem pozór pogania. Tak więc wniosek jest prosty: Jednak jesteśmy dziećmi. Nie przepadam za generalizacją, szczególnie tam gdzie jest ona niekonieczna. Tu jednak wydaje się co najmniej na miejscu. Lata dzieciństwa prawdopodobnie są najlepszymi latami naszego życia, nie powinien zaskakiwać więc fakt, że cieszy nas możliwość chociażby myślowego powrotu (ale nie tylko, jak się okazuje lubimy również dalekowzrocznie myśleć jak dziecko) do owego okresu. Infantylność umysłu, na którą chciałabym zwrócić szczególną uwagę, przejawia się przede wszystkim w ślepej wierze w zabobon, w straszliwy przesąd.

Jednakże biorąc pod lupę klasyczną perspektywę epistemologiczną zgodnie, z którą przedmiotem naszego poznania jest to co materialne, to co dostępne zmysłom, nie sposób jest nie dostrzec sytuacji wręcz kuriozalnej, gdyż oto wszelkiego WIELKIEGO zabobonu, gusła nie potwierdza żadne doświadczenie, a tym bardziej wiedza naukowa. Co więc począć? Jak wytłumaczyć to dziecku? Wydaje się… gdyż wszystko można postrzegać jak najbardziej teoretycznie, że XXI wiek poczynił minimalny postęp w zwalczaniu chorobliwej wiary, przysłaniającej wartość przywiązania do życia ziemskiego, tu i teraz jak najbardziej realnego.

Okazuje się, ze nadal tkwimy mentalnie, jako społeczeństwo w starożytnej świątyni delfickiej, oczekując na przepowiednię kapłanki Pytii. Gotowi dostroić do jej proroctwa własne działania, plany, a także skonwertować własne osobowości. Smutnym, i konfundującym faktem, jest to, iż kapłanka owa często w stanie zamroczenia wygłaszała zdania, o niejasnym sensie. Wiele się jednak nie zmieniło w kochanym, i jakże światłym XXI wieku. Uświadomiliśmy sobie jedynie – beztrosko się śmiejąc – że czas nie likwiduje błędnych rozumowań opatrzonych etykietką „bezkrytyczne”. Upadek teorii krytycznej, odwołania do nieskrępowanego, antydogmatycznego myślenia to przyczynek do niemyślenia w ogóle. Brakuje tu rozległej wiedzy, i doświadczenia, które wpłynęłoby na postawę krytyczną człowieka, umożliwiając mu trzeźwe ustosunkowanie się wobec własnych sądów i wierzeń. Zabobon? Fanatyzm? Uwolnienie od własnej perspektywy, i próba oglądu własnego Ja z zewnątrz, obiektywnie wydaje się być najrozsądniejszą propozycją współczesności. Śmietnik kultury – to na tyle różnorodne środowisko, o zasobach w erze globalizacji istotnie niewyczerpalnych, stale odnawialnych, że umożliwia on wygospodarowanie minimum indywidualizmu w wyborze percepcji rzeczywistości. Pytanie, kto ma w sobie na tyle odwagi, aby z tego dobrodziejstwa w pełni skorzystać?

Justyna Doroszczyk
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.