Wielu Polaków odwiedza Krzywą Wieżę we włoskiej Pizie. Żeby jednak nacieszyć się tym fascynującym widokiem, trzeba pokonać ładny kawałek drogi. Tymczasem kilka kilometrów od polsko-czeskiej granicy, w miejscowości Karwina II Doły, stoi naprzeciwko cmentarza Kościół św. Piotra z Alkantary. Może on śmiało konkurować ze słynną włoską wieżą, ma bowiem ponad dwukrotnie większe pochylenie.
UWAGA! Wszystkich, którzy chcieliby uzupełnić poniższy artykuł lub opisać jakieś inne miejsce w Czechach, serdecznie zapraszamy do współtworzenia tego przewodnika. Można w tej sprawie pisać na adres redakcji redakcja@libertas.pl.
Powodem wychylenia murów kościoła o 6,8° (wieża w Pizie ma pochylenie 3,05°) jest działalność górnicza, dzięki której w nowoczesnej historii zapomnianego przez Polskę Zaolzia, wyburzonych zostało nie tylko wiele domów i kościołów, ale z mapy zniknęły tutaj nawet całe wioski. Widzimy to na przykładzie kościół św. Piotra z Alcantary, który jest chyba ostatnim budynkiem na terenie historycznej i nieistniejącej już miejscowości Karwina. Całe miasto zostało zniszczone w wyniku rabunkowego wydobycia węgla kamiennego. W wyniku szkód górniczych poziom terenu, na którym stoi dzisiaj kościół, obniżył się już o wiele więcej, niż podaje tablica pamiątkowa (niektóre źródła podają obniżenie terenu o 37 m).
Najstarsi mieszkańcy tych okolic, których w domach opieki społecznej pozostało już niewielu, opowiadają, że kościół stał na wzniesieniu, z którego w dzieciństwie zjeżdżali na saneczkach w kierunku cmentarza. Dzisiaj cmentarz znajduje się wyżej niż kościół! Mieszkańcy zniszczonej starej Karwiny stopniowo przenieśli się w latach socrealizmu do nowo budowanego miasta wokół starej miejscowości Frysztat i tak właśnie powstało nowe miasto Karwina (Karviná).
Osamotniony i pochylony Kościół św. Piotra z Alkantary, wbrew losowi nadal stoi koło głównej drogi prowadzącej do Ostrawy, i niczym staruszek pochylony nad grobem swego rodzinnego miasta, w smutnej zadumie oczekuje nieznaną przyszłość.
Nieopodal kościoła, w dzielnicy Solca, stał kiedyś również sławny browar, produkujący piwo karwińskie, które było lepsze w smaku od znanego pilzneńskiego Prazdroju.
W roku 1735 hrabia Larisch rozkazał zbudować barokowy kościół, który wzniesiono na miejscu starego, drewnianego, a konsekrował go w roku 1759 biskup wrocławski Gotthard von Schaffgotsch. W środku znajduje się między innymi XV wieczna chrzcielnica z piaskowca, która stała w starej świątyni.
Kościół znajduje się 100 metrów od głównej drogi i prowadzi do niego asfaltowy zjazd. Można się zatrzymać, zrobić zdjęcie, a jeżeli się trafi o właściwej niedzielnej porze, to można być obecnym nawet na mszy świętej w języku polskim. Tego Krzywa Wieża w Pizie na pewno turystom nie zaoferuje…
Ojciec mi bardzo dawno temu opowiadał, że po wejściu Wojska Polskiego na Zaolzie, dyrekcja browaru otrzymała polecenie natychmiastowego wypuszczenia tysięcy litrów spirytusu do miejscowego potoku w Solcy (nieistniejącej już dzielnicy starej Karwiny). Podobno rankiem, kiedy górnicy śpieszyli do pracy, koło potoku leżeli jeden obok drugiego miejscowi pijacy. Dzień wcześniej zauważyli oni martwe raki i ryby, więc spróbowali wody i pili ją, leżąc całą noc z głowami w potoku. Wielu z nich przypłaciło ten epizod własnym życiem, zasnąwszy z głową w wodzie.