Podróże małe i duże

Karnawał w Oslo

Karnawał w OsloKarnawałowe emocje już dawno za nami. Wszyscy żyją teraz latem i wakacjami. W Oslo postanowiono połączyć te dwie rzeczy i zorganizować karnawał w... czerwcu.

Norwegia uważa się za kraj świecki, więc święta i kalendarz kościelny traktuje dość umownie – mają ferie świąteczne czy wielkanocne, ale tak do końca już nie wiedzą, co świętują. Tak samo jest z karnawałem. To, że według tradycji i wszelkich prawideł powinien się on odbywać wiosną, nie ma tu większego znaczenia. Z drugiej strony wczesna wiosna w Oslo nie należy do najprzyjemniejszych – jest szaro, zimno, nieprzyjemnie, a w wielu miejscach zalega błoto poroztopowe czy nawet śnieg. Dlatego zorganizowanie parady w czerwcu nie jest takim złym pomysłem.

Karnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w Oslo

Tegoroczny karnawał był częścią większego przedsięwzięcia – Festiwalu Muzycznego w Oslo. W tym dniu (4 czerwca 2016 r.) w wielu miejscach miasta ustawiono sceny, na których występowali mniej lub bardziej znani artyści. A wszystko to całkowicie za darmo. Tancerki i tancerze z kolei postanowili zaprezentować swoje umiejętności podczas ulicznej parady. Pochód otwierała Szkoła samby z Oslo. Przodem szło pięcioro wikingów w rogatych plastikowych hełmach, którzy swoją dość prostą choreografią, torowali drogę dla kartonowego drakkara – platformy (a dokładnie, to jego przedniej części), na którym mieściło się nagłośnienie. Obok pojazdu podążało dwóch wokalistów śpiewających na żywo. Za nimi, tanecznym krokiem, szły trzy kobiety ubrane w długie, jaskrawe suknie, które z kolei robiły przejście dla solistki. A była nią dziewczyna o pochodzeniu zdecydowanie południowym – z ciemną karnacją, czarnymi włosami w skąpym kolorowym stroju z piórami i cekinami, przyciągała uwagę wszystkich. Dopiero za nią szły pozostałe, mniej lub bardziej wysmukłe, w mniej lub bardziej kusych strojach... Prezentowały się świetnie, pomimo tego, że w większości nie były profesjonalnymi tancerkami, co dało się dość łatwo poznać.

Karnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w Oslo

W tej grupie najbardziej wyróżniała się jedna z dziewczyn. Ubrana w nieskromny, jasny strój z pióropuszem na głowie, poruszała się z gracją i swobodą, której momentami brakowało pozostałym. Okazało się później, że była to jedna z instruktorek tańca ze wspomnianej szkoły samby. Korowód zamykali nieodzowni przy tego typu imprezach bębniarze. To dzięki nim już z daleka było słychać, że na głównej ulicy Oslo dzieją się jakieś ciekawe rzeczy.

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Druga grupa, podążająca w dość dużym odstępie za pierwszą, reprezentowała zupełnie inne podejście do tematu. Tutaj zagościł karaibski żywioł. Przodem nie szedł nikt, kto by torował drogę – tancerze, wraz z nagłośnieniową platformą, musieli się wręcz przeciskać przez rzesze gapiów. Jednak im zdawało się to w ogóle nie przeszkadzać, a wręcz przeciwnie, zachęcali ludzi do przyłączenia się do tańca. Tutaj wygląd odgrywał drugorzędną rolę – trafiały się tancerki w pióropuszach i cekinach, ale były też ubrane w krótkie spodenki i biustonosze czy legginsy i t-shirty lub dowolną kombinację powyższych. Do tego mnóstwo gadżetów z Bobem Marleyem, flagą Jamajki czy liściem konopi.

Karnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w Oslo

Większość tańczących reprezentowała mało skandynawski typ urody. Najważniejsza była dobra zabawa. Raz po raz jedna z dziewczyn wskakiwała na platformę i tańczyła na niej swawolnie, poruszając biodrami. A wszystko to w rytm reggaeton. Tutaj nie było miejsca na podziwianie kunsztu tańczących. W napierającym tłumie czasami nie można było dostrzec samych tancerzy, a co dopiero ich umiejętności. Mnie osobiście wydaje się, że prawdziwy karnawał południowoamerykański tak właśnie wyglądał, nim stał się świętem komercji – pełen żywioł, swoboda i radość.

Karnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w Oslo

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Ostatnią grupę stanowili reprezentanci różnych krajów Ameryki łacińskiej. Tutaj znów gościł ład i porządek. Przodem szły dwie panie w andyjskich strojach ludowych niosące transparent z napisem „Fusion Fa Andina”, na którym znalazły się też flagi kilku państw południowoamerykańskich, a także Hiszpanii i Norwegii. Za nimi podążała platforma z głośnikami, z których płynęły nieco rzewne, a mimo to skoczne andyjskie melodie, których najbardziej charakterystycznym elementem były dźwięk antary – peruwiańskiej fletni Pana. Za nią dopiero tanecznym krokiem szły tancerki. Wszystkie były młode, zgrabne i ubrane w identyczne kostiumy inspirowane andyjskimi strojami ludowymi. Składały się na nie charakterystyczne kapelusiki, gorsety oraz kuse spódniczki podkreślające zgrabność nóg. Wszystkie dziewczyny miały długie włosy związane w dwa opadające na plecy warkocze. W ostatnim rzędzie tancerek szła jedna, której strój nieco odbiegał od pozostałych. Wszystkie dziewczyny miały kreacje niebiesko-czerwone, ona natomiast miała strój czarno-niebieski. Po jej bokach szły dwie kilkuletnie dziewczynki także ubrane w stylizowane kostiumy, tyle że czarne ze srebrnymi zdobieniami.

Karnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w Oslo

Za nimi podążali tancerze. Również w błękitnych, bogato zdobionych cekinami strojach z bufiastymi rękawami. Najbardziej zwracały uwagę ich wysokie buty, do których przymocowanych było po kilka srebrnych, okrągłych dzwonków, wydających dźwięki przy każdym gwałtowniejszym ruchu. Wszyscy tancerze mieli też gwizdki, w które co jakiś czas mocno dmuchali. Oni również posiadali nieodzowne kapelusze, tyle tylko, że przez cały czas dzierżyli je w dłoniach. Taniec tej grupy był wyuczony i dobrze zsynchronizowany. Widać było, że przed paradą artyści musieli spędzić wiele godzin na treningach. Ale efekt tych zmagań był naprawdę bardzo dobry. Ciekawostką jest, że w tej grupie nie było nikogo o typowo europejskiej urodzie.

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Karnawał w Oslo był dla mnie dość pozytywnym zaskoczeniem. Spodziewałem się przemarszu kolorowych cudaków kiwających się byle jak w rytm tandetnej muzyki. Rzeczywistość okazała się zgoła inna – zadbano o dobre nagłośnienie, stroję i choreografię. Dopisała również pogoda. Jeśli będę miał okazję, to z przyjemnością wybiorę się na przyszłoroczny karnawał w norweskiej stolicy. Zachęcam do oglądania zdjęć z wydarzenia.

Karnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w OsloKarnawał w Oslo
Łukasz Solawa
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.