Ja – jednostka, zaś oni to wszyscy. Wariacje tematyczne.

Prawdopodobnie żyjemy w ciekawych czasach. Obserwując postępującą dezaktualizację dotychczasowego porządku, stajemy się świadkami narodzin nowego ładu, za podstawy poczytującego prawa człowieka. Jak głosi pewna starożytna klątwa chińska – ”obyś żył w ciekawych czasach”, a więc żyjemy, trwamy, bądź wegetujemy wedle uznania, paleta dostępnych wariantów jest współcześnie względnie szeroka. Jednak czy czas w którym przyszło nam trwać jest istotnie ciekawy?

Z założenia nowa religia ma pełnić rolę gwarancji pełnego rozwoju jednostki zgodnie z orientacją woluntarystyczną, ujawniającą się zarówno w samodzielności wyboru aktywności, jak również dowolności kreacji światopoglądu. Podążając tropem istotnie niekoniecznie zawiłym, stajemy przed zasadniczym pytaniem, a mianowicie: Czy powstająca religia, tak jak każda jej poprzedniczka nie więzi, nie próbuje uszczuplić realnego procesu konstruowania tożsamości jednostki, czy nie dewaluuje rzeczywistego doświadczenia działania zgodnie z jednostkową wolą? Postmoderniści – to faktycznie należy słusznie przyznać in plus – diagnozują kondycję jednostki współczesnej, ale też jednostki w ogóle, stwierdzają jednogłośnie jej znużenie wyczerpaniem dogmatów nie tylko nauki, ale również filozofii. Diagnoza kultury wyczerpania – jakkolwiek adekwatna, de facto nie ustanawia nowego rodzaju myślenia, a co najistotniejsze nie ukierunkowuje aktywności jednostek ku odkryciu paradygmatu niezbędnego działania. Postmodernizm, jako naturalnie mętny nastręcza zdecydowanie więcej pytań, niż kluczowych w XXI wieku odpowiedzi, dystansując się jednocześnie wobec konstrukcji remedium na obecną pasywność i bezkrytycyzm jednostki. Przekonanie o pasywności, w większości ujawnionej w schematycznym pojmowaniu zjawisk, nie jest całkowicie bezzasadne. Najpotężniejszy argument potwierdzający schematyzm XXI wieku, należy upatrywać w konstrukcja języka, albowiem diabeł niemal zawsze tkwi w szczegółach. Powszechna praktyka mnożenia ujednoliceń, pozbawia jednostkę krytycznego wglądu w rzeczywistość, jak również we własne Ja. Prawo do kaprysu, jak również samodzielnego pragnienia ulega negacji, de facto czynność ta nosi znamiona niezależności, jednakże jednostka porusza się za jej pomocą tylko w pewnym, ściśle określonym zbiorze wartości. Żyjemy w nowym ekonomicznym porządku (wedle uznania: w nowej religii), i wskutek odgórnego narzucenia quasi zdroworozsądkowego zbioru wartości determinowana jest wola jednostki. Owszem, człowiek jest zależny od środowiska w którym żyje, ale w pewnego rodzaju niewolę oddaje się samodzielnie, rezygnując ze swojej jednostkowości na rzecz silniejszej więzi ze światem i jego dobrodziejstwami, bez których, bądź co bądź żyć już nie jest w stanie. Więzy zadzierzgnięte bez świadomości, a w rzeczywistości takimi są, czynią tę zależność niezwykle silną. Nie popełnił błędu Fiodor Dostojewski w XIX wieku diagnozując podziemie i moralną zależność człowieka. W dobie XXI wieku aktualność XIX wiecznej filozofii Dostojewskiego, F. Nietzschego, czy też okcydentalisty A. Hercena stosunkującej się wobec niestabilnej kultury zachodnioeuropejskiej jest zadziwiająco trafna. Jednostka zarówno wczoraj jak i dziś pozbawiona jest świadomego, rozumnego działania, zgodnie z własną zdroworozsądkową, bądź straceńczą korzyścią. Zobiektywizowany katalog profitów, nierozerwalnie związany jest ze zbiorem ogólnych wartości, którym hołduje współczesność. Uniwersalną korzyść, ale również cel dążeń człowieka stanowi współcześnie konsumpcyjny styl życia, oparty na konieczności modelowania tożsamości jednostki w oparciu o powszechność takich wartości jak bogactwo, dobrobyt, pokój, miłość. W zakresie tym pragnienia indywiduum powinny wykazywać koherencję. Zadać kłam ustalonym schematom – to zbrodnia XXI wieku.

Justyna DoroszczykZakładając bezwolność, wolę zaplanowaną, jednostka traci sposobność pracy twórczej angażowanej w poznanie, reaktywność nowego rodzaju religii infekuje autonomizm. Przywiązując wielką wagę do kwestii autonomiczności, w celu ukazania kontrastu ośmielę się ponownie odnieść do katalogu obiektywnych, powszechnie akceptowanych korzyści i po raz kolejny postawię pytanie: Dlaczego katalog nie zawiera korzyści jakie płyną z egoizmu? Bezrefleksyjnie percypuje się egoizm jako passé, w radykalnych środowiskach uchodzi on wręcz za objaw zła wcielonego, natomiast zauważyć należy, iż jest to znakomita przyrodzona, i co pocieszające niezbywalna cecha człowieka, de facto stanowiąca o jego podmiotowości. Jednostka egoistyczna to przecież współcześnie tylko, albo aż zbędny człowiek, najpewniej uwikłany w kompleksy, a przez to mały i gnuśny. Faktycznie zaś egoizm stanowi centrum, fundament indywidualizacji, i paradoksalnie uszlachetnia nawet tak wzniosłe uczucia jak miłość, przyjaźń. Jako naczelna cecha nie musi prowadzić do skłócenia ze społeczeństwem, ale zdecydowanie umożliwia pozyskanie świadomości własnej niezależności, mądrości życiowej. Nie sposób nie dostrzec, iż stanowi on o godności ludzkiej, wyzwala spod jarzma determinizmu, autorytetów, w których lubują się narody. Moloch ogólności trawiony permanentnym strachem przed wolnością, podejmuje ustawiczne prób wyplenienia egoizmu z jednostki, a należy podkreślić, iż harmonii między jednostką, a społeczeństwem nie ustala się raz na zawsze. Harmonia istnieje tu i teraz, gdyż przyszłość stanowi jedną z możliwości. Ogólna norma rozwiązująca, wyjaśniająca w rzeczywistości nie istnieje, jak również nie istnieje stała moralność, gdyż wszystko zależne jest od filozofii czynu, zespolonego z myślą. Współczesna rzeczywista nierzeczywistość faktycznie jest złudna, tworzy matnie schematów i wikła jednostkę nakazując bierność.

Oto wyłania się postać człowieka stojącego na kolanach przed powszechnością, składającego w beznadziejnej ofierze wszystko, nie wyłączając z katalogu rzeczy „do podziału” własnej osoby, na wskroś egoistycznej i skrycie pragnącej działać zgodnie z własną wolą. W taki sposób rodzi się martwa myśl, a wszyscy jesteśmy świadkami tych narodzin. Relatywnie optymistyczny akcent niech stanowi poszukiwanie ocalenia w samym sobie, w pewnego rodzaju odosobnieniu względem świata wielkich wartości. Zamierzałam zakończyć z kapryśnym niezadowoleniem, i tak też się stało.

Justyna Doroszczyk
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.