Tak jak obiecywałam w ostatnim numerze, tym razem zajmę się grzecznością na ulicy, w stosunkach sąsiedzkich i w windzie.
Ulica – nie sposób jej uniknąć. W końcu gdziekolwiek zmierzamy czy skądkolwiek wracamy – podążamy właśnie nią. W dużych i średnich miastach, oprócz swojego osiedla, jesteśmy anonimowi. W przypadku miejscowości o małej liczbie ludności i na wsiach sprawa wygląda zgoła inaczej. Większość mieszkańców zna się chociażby z widzenia. Dlatego myślę, że nie trzeba nikomu przypominać, jak zachować się w takiej sytuacji (dla formalności: powitanie jest obligatoryjne!). Kolejna niemniej ważna, acz oczywista uwaga: na ulicy nie krzyczmy, nie używamy wulgaryzmów, nie wpadamy na przechodniów, nie zaczepiamy ich i nie prowadzimy głośnych rozmów.
Przepraszam, Bardzo Panią/Pana przepraszam, czy
Przepraszam Pana/Panią bardzo, albo bardziej rozbudowanego: Przepraszam, czy mogłaby mi Pani powiedzieć…, Przepraszam, czy nie orientuje się Pan…Taka forma ma usprawnić komunikację, ale przede wszystkim przekazać osobie nieznajomej, że do niej będziemy mówić. Następnie formułujemy pytanie:
Jak dojść do ulicy XYZ? Gdzie znajduje się dworzec? Czy jest w pobliżu apteka?.
Przepraszam, czy jechało już 61?Choć dopuszczalne jest także pytanie typu:
Nie wie Pani, czy jechała już 11?
Przepraszam bardzo, która godzina?A pytanie:
Czy ma Pan/Pani zegarek?, na które należy odpowiedzieć podając godzinę – odchodzi do lamusa.
Dziękujętakże wtedy, gdy ktoś nie umiał nam pomóc. W końcu zabraliśmy komuś chwilkę czasu, tak drogocennego w dzisiejszym świecie.
Czy mogę pomóc? Może pomóc?A nie pytaniem: W czym mogę pomóc?
Przy okazji, idąc poruszamy się po prawej stronie chodnika, zgodnie z panującymi u nas zwyczajami.
Sąsiedzi – jednych lubimy, drugich nie, a trzeci są nam obojętni… tak było, jest i będzie… bo w końcu wszystko zależy od ludzi. Chociaż prawda jest taka, że stosunki sąsiedzkie, a nawet można by rzec - międzyludzkie, uległy zmianie, jak chyba wszystko.
Kiedyś ludzie więcej ze sobą rozmawiali, spotykali się, pomagali sobie. Dziadkowie opowiadali mi, jak w święta czy z okazji jakichś wolnych dni sąsiedzi zaczynali, mówiąc po dzisiejszemu, „imprezowanie” od „końca” ulicy, zbierali po drodze kolejnych sąsiadów, a kończyli u moich dziadków, bo mieszkają na „początku”. Babcia często wspomina, jak płaciła na przykład za gaz sąsiadom, żeby nie musieli się fatygować, by uiścić opłatę, czy jak sąsiadka przychodziła do nich nakarmić córeczkę, bo w domu nie chciała jeść. Mój chrzestny z rodziną mieszkał niegdyś w bloku, w którym na porządku dziennym było pożyczanie soli, cukru itp. Na wsiach ludzie w święta Bożego Narodzenia wychodzili na ulicę składać sobie życzenia, dzisiaj ta tradycja albo pomału zanika, albo już w ogóle nie jest kultywowana.
Ale wracając do tematu.
Dzień dobrysąsiadom to podstawa bez względu na stopień zażyłości. Oczywiście osoba młodsza kłania się osobie starszej, a chłopak dziewczynie. Chociaż nic się nie stanie, gdy kobieta ukłoni się pierwsza mężczyźnie. W stosunkach sąsiedzkich można przyjąć zasadę „kto pierwszy, ten lepszy”.
Dzień dobry, nawet gdy pomylimy sąsiada z kimś innym, niż tego nie zrobić.
Co tam słychać? Co u Pani/Pana dobrego? Już po urlopie? Jak zdrówko?
Gdy byłam dzieckiem, jakaż to była frajda pojeździć windą lub ruchomymi schodami… Dzisiaj, gdyby nie to, że nie chce mi się wchodzić po schodach, unikałabym tego wynalazku. Winda to miejsce szczególnego dyskomfortu psychicznego. Stoimy blisko, a czasami nawet bardzo blisko, z osobami zupełnie obcymi, wkraczając w sferę prywatności, a niekiedy nawet intymności drugiego człowieka. Najlepiej można to zaobserwować w biurowcach, gdzie pracę kończy się, np. o godzinie 16:00 i wtedy tłumy chcą wydostać się na zewnątrz… pomyślcie sobie: 15 osób w windzie latem…
Bez względu na to, czy windę lubimy, czy nie, trzeba sobie zadać pytanie: jak się będąc w niej zachować?
Dzień dobry(chyba, że mamy tę przyjemność podróżowania samemu). Po wejściu staramy się nawiązać kontakt wzrokowy z osobami stojącymi najbliżej, ponieważ za mało kulturalne uchodzi „jechanie” w całkowitym milczeniu, ze wzrokiem utkwionym w jeden punkt.
Do widzenia.Można też użyć formy
Dziękuję, która zgodnie z polskim obyczajem jest podziękowaniem za towarzystwo i wspólnie spędzony czas. Możemy także życzyć
Miłego dnia.
We wrześniu zapraszam na artykuł: grzeczność w relacjach: nauczyciel – uczeń, przełożony – podwładny, ksiądz – parafianie.
Źródła:
M. Marcjanik, ABC grzeczności językowej, [w:] Polszczyzna na co dzień, red. M. Bańko, Warszawa 2006.