Kącik poezji > Jan Kochanowski

Fraszki Jana Kochanowskiego, księgi trzecie (1-28)

Fraszki... niby taka błahostka... a jakże mnie ich lektura pochłonęła. Już tak przywykłem do tego starego druku i starej pisowni, że ostatnie części postanowiłem podać Wam, Drodzy Czytelnicy, w formie możliwie najbardziej zbliżonej do oryginału. Tak więc zapraszam serdecznie do lektury ksiąg trzecich Fraszek imć Pana Jana... przepraszam, oczywiście Iana Kochanowskiego.

Witold Wieszczek

Fraszki Jana KochanowskiegoFraszki Jana KochanowskiegoFraszki Jana Kochanowskiego

DO GÓR, Y LASÓW (III 1) Wysokie góry y odziane lasy, Iako rad na was patrzę, a swe czasy Młodsze wspominam, które tu zostały, Kiedy na statek człowiek mało dbały1. Gdziem potym nie był? czegom nie skosztował? Iażem prze morze głębokie żeglował, Iażem Francuzy, ia Niemce, ia Włochy, Iażem nawiedził Sibylline lochy2. Dziś żak spokoyny, iutro przypasany Do miecza rycerz3: dziś między dworzany W pańskim pałacu, iutro zasię cichy Ksiądz w kapitule4: tylko że nie z mnichy W szarey kaplicy, a z dwoyakim płatem: Y to czemu nic?5 iesliże Opatem. Taki był Proteus6, mieniąc się to w smoka, To w descz, to w ogień, to w barwę obłoka. Daley co będzie? śrebrne w głowie nici, A ia z tym trzymam, kto co wczas uchwici. Jan Kochanowski

  1. na statek mało dbały - mało stateczny.

  2. Sibylline lochy - słynna wieszczka Sybilla miała swoją siedzibę w Cumae, w środkowej Italii, gdzie odwiedzał ją między innymi Eneasz.

  3. przypasany do miecza rycerz - Kochanowski brał udział w wyprawie inflanckiej z roku 1568.

  4. cichy Ksiądz w kapitule - Kochanowski jako proboszcz poznański (1564-1574) miał prawo zasiadać w radzie biskupiej, ale nie miał święceń - stąd "cichy".

  5. nic - nie - w dawniejszym języku wzmocnione przeczenie.

  6. Proteus - syn boga Okeanosa i nimfy Tetydy, bóg mórz południowych który na zlecenie Posejdona pasł stada jego fok. Miał dar przepowiadania, a także potrafił przemieniać się w różne zwierzęta i przedmioty.

DO PANA (III 2) Bóg tylko ludzkie myśli wiedzieć może, Y ku dobremu samże dopomoże: Ale cokolwiek przeciwnego iemu, Dobrze nie padnie, by więc naymędrszemu. Wszytko wiesz, panie, zgub, co przeciw Tobie, A zdarz iako pan, coś ulubił sobie. Jan Kochanowski

DO GOŚCIA (III 3) Gościu, własną twarz widzisz przeważney Didony1, Obraz pozorny, obraz pięknie wystawiony. Takam była: ale myśl różna od tey sławy, Która mię zła podkała za me chwalne sprawy. Bom Eneasza iako żywa nie widziała, Anim w Troiańskie burdy Afriki poznała: Ale uchodząc łoża Iarby srogiego Puściłam się na ostrość miecza śmiertelnego. Kto cię na mię podborzył, Maro2 niechutliwy, Żeś swym kłamstwem śmiał zelżyć żywot móy cnotliwy? Jan Kochanowski

  1. Didona - założycielka i królowa Kartaginy, gdzie uciekła z rodzinnego Tyru, gdy jej brat Pigmalion zabił jej męża Acharbasa. Następnie pod groźbą wojny zmuszana do małżeństwa z Iarbasem - królem Getulów w północnej Afryce, w efekcie czego popełniła samobójstwo. Żyła ok. 200 lat po czasach opisanych w Eneidzie.

  2. Publius Vergilius Maro - wybitny rzymski poeta żyjący od 70 do 19 roku p.n.e., autor Eneidy w którą wplótł wątek romansu Didony i Eneasza, w następstwie którego Didona miała wg niego popełnić samobójstwo.

Z ANAKREONTA (III 4) Niedbałem nigdy o złoto, Alem tylko prosił o to, Aby kufel stał przedemną, A przyiaciel piiał zemną: A tymczasem robotnicy Pieczą mieli o winnicy. To wszytko moię staranie, To skarb, złoto, y zebranie1. Ani dbam o kasztelana, Trzymając się mocno dzbana. Jan Kochanowski

  1. zebranie - majątek.

Z ANAKREONTA (III 5) Skoro w rękę wezmę czaszę, Wnet zełba troski wystraszę: Więc iż mnimam, że mam wiele, Ztąd mi łacno1 o wesele. Wieniec musi bydź na głowie, A fraszka wszyscy panowie. Kto się chce bić, obuy2 zbroje, Ia przy kuflu przedsię stoję: Bo tak mnimam, iż upitym Lepiej leżeć, niż zabitym. Jan Kochanowski

  1. łacno - łatwo.

  2. obuy - wdziej.

NA LIPĘ (III 6) Uczony gościu, iesli sprawą mego cienia, Uchodzisz gorącego letnich dni promienia, Ieślić lutnia na łonie, y dzban z zimney wodzie Tym wdzięcznieyszy, że siedzisz y sam przy nim w chłodzie: Ani mię za to winem, ani póy oliwą, Buyne drzewa nalepiey dżdżem niebieskim żywą: Ale mię raczey daruy rymem pochwalonym, Coby zazdrość uczynić mógł nie tylko płonym, Ale y płodnym drzewom: a nie mów, co lipie Do wirszów? skaczą lasy, gdy Orphaeus1 skrzypie2. Jan Kochanowski

  1. Orphaeus - syn muzy Kaliope i Apollina, śpiewem i lutnią poskramiał dzikie zwierzęta, wzruszał drzewa i kamienie, a nawet uspokajał burze morskie i wiatry.

  2. skrzypie - gra na skrzypcach.

NA LIPĘ (III 7) Przypatrz się, gościu, iako on list móy zielony Prędko uwiądł, a iuż mię przeyźrzeć z każdey strony: Co mnimasz tey przygody nagłej za przyczyna? Ani to mrozów, ani wiatrów srogich wina: Lecz mię złego poety wirsze zaleciały, Tak iż mi tylko prze smród włosy spaść musiały. Jan Kochanowski

O MIKOSZU (III 8) Mikosz kota przeciągnął, Ian się rzezał w koszu1: Y rzecze ten pośledni: powiedz mi, Mikoszu, W on czas, gdyś kota ciągnął, abo snadź kot ciebie, Gdzieś był stryczków tak prędko dostał ku potrzebie? Mikosz na to: dadzą mnie powrozów, gdy proszę, Bo pięknie wysuszywszy cało ie odnoszę: Lecz ty, bracie, inaczey z ludźmi się sprawuiesz, Pożyczywszy, porzeżesz wszytko y popsuiesz. Jan Kochanowski

  1. Mowa o dwóch średniowiecznych karach za lekkie przewinienia, które miały okryć wątpliwą sławą winowajcę. Jedna polegała na tym, że trzeba było publicznie ciągnąć kota na powrozie przez wodę, druga, że skazanego umieszczano w koszu i zawieszano na słupie stojącym w wodzie. Ten aby się uwolnić musiał przeciąć sznur i wpaść z koszem do wody, pewnie ku ogólnej uciesze widowni. I właśnie o tych dwóch powrozach mowa we fraszce.

O MIŁOŚCI (III 9) Ma iuż pokóy Prometheus1, lecz ia miasto niego Iestem przybit na rogu Kaukazu śnieżnego. Mnie orlica serce żrze, które na swe męki Odrasta, y żywi źwierz łakomy przez dzięki. Ma pokóy Andromeda2, lecz ia, przykowany Do skały prze cudzy grzech podeymuię rany. Do mnie płynie wieloryb rozdarwszy pasczękę: Gdzie ia mam rady szukać? Gdzie się ia uciekę? Ratuy mężny Herkules, ratuy Perseu sławny, A odnów (ieno by wczas) na mnie przykład dawny. Jan Kochanowski

  1. Prometheus - olbrzym z rodu tytanów, wykradł dla ludzi ogień z nieba, za co Jowisz kazał przykuć go do skał Kaukazu gdzie orzeł szarpał mu wciaz odrastajaca wątrobę, uratował go Herkules.

  2. Andromeda - córka króla Etiopii Cefeusza (syna Jowisza) i Kasjopei oddana na pożarcie smokowi morskiemu, ocalił ją Perseusz który zabił potwora i poślubił królewnę.

DO MIŁOŚCI (III 10) Długoż masz, o miłości, frasować me lata? Czy podobno przed czasem chcesz mię zgładzić z świata? Nie tegoć zasłużyły wdzięczne rymy moie, Które od umarzłego morza imię twoie Rozniosły aż do brzegu Murzyńskiey granice1, Gdzie wieczny znóy panuie, y wieczne cieplice2: A ty mię za to zabiy, o rozbóyca srogi, Aby nietylko Orpheus wysławiaiąc bogi Był pioronem trozębym zwysoka przerażon, Ale y ia od ciebie za swoję chęć skażon. Iednak abo nie każda krwawa twoia rana, Abo znośna niewola u wdzięcznego pana. Takli ty chcesz, takli to niesie sczęście moie, Niechcę przeć, mam czym cieszyć smutne serce swoje. A ty prze bóg niezayźrzy, gniewli to twóy czuię, Łaskęli, niech do śmierci tę iednę miłuię! Jan Kochanowski

  1. od Bałtyku do granic Afryki.

  2. cieplice - upały.

DO MIŁOŚCI (III 11) Gdzie teraz ono iabłko, y on kleynot drogi? Który mógł zahamować nieścignione nogi Pierzchliwey Atalanti1? gdzie taśma sczęśliwa2, Która serca, y myśli upornych dobywa? Ciebie na pomoc wzywam, ciebie o miłości. Którey z wieku używa świat dobrotliwości. Która spornych żywiołów gniew spinasz łańcuchem, Dna morskiego, y nieba sięgasz swoim duchem. Lwom srogość odeymuiesz, y zubrom północnym, Użyte serce daiesz bohatyrom mocnym: Ty mię ratuy, a swoią strzałą uzłoconą Ugódź w serce, a okróć myśl nieunoszoną Zapamiętałey dziewki, którey ani skokiem Człowiek dogonić może, ledwe zayźrzeć okiem. Jan Kochanowski

  1. Atalanta - córka Schojneusa, słynna z piękności i prędkości. Temu tylko chciała oddać rękę, kto ją w biegu prześcignie, a ci którym się to nie udawało ginęli z jej ręki. Udało się to podstępem Hipomenesowi, który rzucał złote jabłka otrzymane od Afrodyty. Atalanta zbierając jabłka opóźniła bieg.

  2. taśma sczęśliwa - przepaska Afrodyty rozbudzająca miłość.

DO MIŁOŚCI (III 12) Matko skrzydlatych miłości1, Szafarko trosk, y radości: Wsiądź na swóy wóz uzłocony, Białym łabęciom zwierzony. Puść się z nieba w snadnym biegu, A staw się na Wiślim brzegu, Gdzie ku twey czci ołtarz nowy Stawię swą ręką darnowy. Nie damci krwawey ofiary: Bo co maią srogie dary U boginiey dobrotliwey Czynić y światu życzliwey? Ale dam kadzidło wonne, Które nam kraie postronne Posyłaią, damy y śliczne Zioła w swych barwach rozliczne. Masz fiiołki, masz leliią, Masz maieran, y szałwiią. Masz wdzięczny swóy kwiat różany, To biały, a to rumiany. Tym cię błagam, o królowa Bogatego Cypru, owa Abo rózne serca zgodzisz, Abo y mnie wyswobodzisz. Ale raczey nas oboie Wzów pod złote iarzmo swoie, W którym niechayci służywa2, Póki ia, y ona żywa. Przyzwól, o matko miłości, Szafarko trosk, y radości: Tak po świecie niechay wszędzie Twoia władza wieczna będzie. Jan Kochanowski

  1. skrzydlatych miłości - amorków.

  2. służywa - służymy (dawna liczba podwójna).

DO DZIEWKI (III 13) Jesli to rada widzisz, a życzysz mi tego, Abych prze cię używał frasunku wiecznego, Cóżci rzec, dziewko sroga: poprawdzie iam tobie Inaczey to zadziałał, a co dziś na sobie Odnoszę, dzieie mi się nad moie zasługi, Ledwe taki na świecie niefortunny drugi. Czego daley chcesz po mnie? Czy ieszcze wątpliwa Moia chęć przeciw tobie? noc w myślach teskliwa, Y te ogniste gwiazdy rozsiane po niebie, Świadkiem, że nic milszego niemam okrom1 ciebie. Czy zgoła niechcesz, abyś sługę zemnie miała? Poprawdzie, by się miłość z rozumem sprzągała, Wzgardaby miała ruszyć każdego, a iużby Lepiey się odrzec zaraz y pana, y służby. Ale co potym? miłość ma swe obyczaie, Zna co lepiey, a przedsię przy gorszym zostaie. A ty, iesli nadzieię chcesz o łasce swoiey Zgasić wemnie, iuż dawno pragniesz śmierci moiey. Jan Kochanowski

  1. okrom - oprócz.

DO POETÓW (III 14) Jako Chiron1 ze dwoiey natury złożony, Wzgórę człowiek, a na dół koń nieobieżdżony, Rad był kiedy prziymował do swey leśney szopy Nauczonego syna piękney Kalliopy2, Na on czas, gdy do Kolchów rycerze wybrani: Pławili się przez morze po kożuch barani: Równiem wam y ia tak rad, zacni poetowie, A iesli u Chirona cni bohatirowie Prziymowali za wdzięczne wieczerzą ubogą: Bo tam wszytka cześć była mleko z świnią nogą. Niegardźcie y wy tym, co dom ubogi niesie, Bo iako Chiron, takżeć y ia mieszkam w lesie: Będzie ser, będzie szołdra3, będą wonne śliwy, Każecieli też zagrać, y na tom ia chciwy. Owa prosto będziecie zemnie mieć Chirona, Tylko że ia niewłóczę za sobą ogona. Jan Kochanowski

  1. Chiron (Χείρων) - łagodny i mądry król Centaurów, wychowawca między innymi Jazona i Achillesa.

  2. syna piękney Kalliopy - Orfeusza, który brał udział w wyprawie Argonautów do Kolchidy.

  3. szołdra - szynka.

DO OPATA (III 15) Wiedzże potym, Opacie, iako grać z biskupy: Bo bacząc, żeć wygraney ubywało kupy, Pokryłeś dudki w gębę, czyniąc tę postawę, Żeś przegrał: lecz z rachunku miał ksiądz inszą sprawę. A płaci kryć? więcci też dosiągł pięścią gęby, Że z niey dudki wypadły: dziękuy że nie zęby. Jan Kochanowski

O KOŁNIERZU (III 16) Poradźmy się rady cziiey, Kołnierzli to u deliiey Czy deliia u kołnierza, Na grzbiecie cnego rycerza. Jan Kochanowski

O SWYCH RYMIECH (III 17) Ia inaczey nie piszę, ieno iako żyię, Piiane moie rymy, bo y sam rad piię, Nie mierzi mię biesiada, nie mierżą mię żarty, Podczas y czepiec, więc też pełne tego karty. Co po Sykofanciiey1? chcesz mię miary w życiu Nauczyć, a sam, księże, nosisz diabła w kryciu2. Jan Kochanowski

  1. sykofantia - donos, potwarz, obłuda.

  2. Por. modli się pod figurą, a ma diabła za skórą.

DO SĄSIADA (III 18) Rośmiey się, dobry sąsiedzie, Lisowaty przy biesiedzie Pił z kusza prawie sporego, Tak iż tylko brodę z niego Widać było krokosową1: Wyrwał się ktoś z prędką mową, Towarzysze, kto to naszę Lisem obramował czaszę? Jan Kochanowski

  1. żółtą, od łacińskiego crocus.

DO REINY (III 19) Królewno1 moia (wszak cię też tak zową) Iż się nie mogę zobopólną mową Umawiać z tobą, rad y nie rad muszę Zlecić to pismu, a tym cieszyć duszę Swą iakokolwiek, tusząc iednak sobie, Że ta moia chuć będzie wdzięczna tobie. Szczęśliwa karto, ciebie ona swemi Piastować będzie rękoma ślicznemi, Ciebie obeyżrzy wdzięcznym okiem swoim, A ocz2 podobno próżno drudzy stoim, Ty tak możesz bydź sczęsna, że cię swemi Wdzięcznie całuie usty różanemi. Gdzieś to człowiek mógł naleść iakie czary, Żeby się umiał przewirzgnąć w swe dary? Jan Kochanowski

  1. Regina to po łacinie królowa.

  2. ocz - o co.

DO IANA (III 20) Ianie, cierp iako możesz! Prziydzie ta godzina, Że ludziom złym będzie swa zapłacona wina. A Bóg pomści niecnoty, y fałeszney1 zdrady, Którąś odniósł za swą chęć świeżemi przykłady. Czyś ludzi nieznał? czyś tak rozumiał, nieboże, Że czernie inszy owoc, niż tarnki, dać może? Albo wilk niemiał szkodzić rogatemu stadu, Albo wąż miał za czasem przestać swego iadu. Daremnąś pracą podiął, czyniąc dobrze złemu, Bo się on nieodeymie przyrodzeniu swemu. A ty sam siebie winuy, bo, co cię dziś boli, Ztąd idzie, iżeś ludziom obłudnym był gwoli. Dla których coś ty czynił, a ci też czym ci to Płacili, niechay wszytko światu będzie skrito! Y sam byś mógł zapomnieć, snadźby lepiey było, Bo serce swymże żalem często się zwalczyło. Nakoniec, masz dróg wiele krzywdy swey wetować, A to bych wolał, niż się ustawnie frasować. Ale mężem bydź trzeba, ani dbać na owe Zmyślone skargi, bo to łzy krokodylowe. Jan Kochanowski

  1. fałeszney - fałszywej, obłudnej.

DO KOGOŚ (III 21) Już to iako to, kiedyś zdrów, a piiesz do mnie, Podobnoć y ia mogę podpić sobie skromnie. Ale, kiedy ty pusczasz krew, czemu ia piię? A nieobeszło mię to, ażem nalał sziię. Jan Kochanowski

NA HÆRETIKI (III 22) Po co wy hæreticy w kościele bywacie, Kiedy ceremoniie za śmiech sobie macie. Jesli zła w oczu waszych msza, y procesiia, Aza lepsze łakomstwo, y ta ambiciia? Wyymi, nieboże, bierzmo1 pierwey z oka swego, A potym ździebłka sięgay w oczach u drugiego. Chwalisz iako w twym zborze dobrze nauczaią, A przedsię tam się ciśniesz, kędy rozdawaią. A iesli iescze zniczym odiedziesz do żony, Jakobyś wodę święcił, albo też krzcił dzwony. Jan Kochanowski

  1. bierzmo, w jeszcze dawniejszym języku bierzwno - belka.

DO PAWŁA (III 23) Pawle, niebądź tak wielkim panem do swey śmierci, Byś mię kiedy znać niemiał, choć w tey niskiey sierci. Bom ia tobie rad służył iescze w stanie mnieyszym, A choć to śmieszno będzie tym ludziom dwornieyszym, Ja sczęście tak szacuię, że uczciwym cnotom Czynię cześć więtszą, niżli bogatym klinotom. A czemu? bo pieniędzy y źli dostawaią, A z cnotą sami tylko dobrzy spółek maią. A ieslibysmy kłaniać pieniądzom się mieli, Pewnieby tego po nas y Żydowie chcieli. Jan Kochanowski

DO STANISŁAWA1 (III 24) Nie przez pochlebstwo, ani złote dary, Jako te lata zwykły teraźnieysze, Ale przez cnotę na mieysce ważnieysze, Godzisz, Wapowski, iako zwyczay stary. Sczęśliwe czasy, kiedy giermak szary Był tak poczciwy, iako te dzisieysze Jedwabne bramy co raz kosztownieysze: Wprawdzieć nie było kosztu na maszkary, Ale był zawżdy koń na staniu rzeźwi, Drzewo, tarcz pewna, y pancerz na ścienie, Szabla przy boku, sam pachołek trzeźwi Nieszukał pierza, wyspał się na sienie, A bił się dobrze: boday tak uboga Dziś Polska była, y poganom sroga. Jan Kochanowski

  1. Stanisława Wapowskiego.

Z GRÆCKIEGO (III 25) Samy do swey obory woły rozpuszczone Przybiegły z gór, gwałtownym desczem umoczone, A ubogi Tirimach pod wysokim dębem Spi wieczny sen, pioronem uspiony trozębem. Jan Kochanowski

O NECIE (III 26) Harda Neta, iż gładkość swą do siebie czuie, Więc kiedy ią pozdrowię, ani podziękuie, A zawieszęli wieniec u niey przededrzwiami, Wdepce go zawżdy w ziemię hardemi nogami. O zmarski, o starości, bywaycie co pręcey, Owa wasze namowy będą ważyć więcey. Jan Kochanowski

O HEKTORZE (III 27) Hektor dał miecz Aiaxowi1, Ajax dał pas Hektorowi. Hektor pasem uwiązany, Bystremi końmi targany. Ajax także popędliwy, Wraził w się miecz niesczęśliwy: Tak między nieprzyiacioły Upad niesie y dar goły. Jan Kochanowski

  1. Nierozstzygnięty pojedynek Hektora z Ajaksem zakończył się wymianą darów, które w niedalekiej przyszłości przyniosły przeciwnikom nieszczęście. Pasem Ajaksa zwycięski Achilles przywiązał zwłoski Hektora do sewgo wozu; Ajaks zaś przebił się mieczem Hektora. Stąd greckie przysłowie: dary nieprzyjaciół przynoszą nieszczęście.

DO MAGDALENY (III 28) Ukaż mi się, Magdaleno, ukaż twarz swoię, Twarz, która prawie wyraża różą oboię. Ukaż złoty włos powiewny, ukaż swe oczy Gwiazdom równe, które prędki krąg nieba toczy1. Ukaż wdzięczne usta swoie, usta różane Pereł pełne, ukaż piersi miernie wydane, Y rękę alabastrową, w którey zamknione Serce moie: o głupie, o myśli szalone. Czego ia pragnę? o co ia niesczęsny, stoię? Patrząc na cię, wszytkę władzą straciłem swoię: Mowy niemam, płomień po mnie taiemny chodzi, W uszu dźwięk, a noc dwoista oczy zachodzi. Jan Kochanowski

  1. krąg nieba toczy - tzw. sfery niebieskie.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.