Historia

Dymitr z Goraja wstrzymujący Jadwigę

Królowa dzierżąca topór. Cóż za niecodzienna sytuacja. Co takiego mogło sprawić, że słabe kobiece dłonie chwyciły za ciężką i straszliwą broń? Cokolwiek to nie było, Dymitr z Goraja, wielki marszałek koronny, z łatwością odbiera królowej groźny oręż. Nie wyrywa jednak, nie wyszarpuje. Odbiera go delikatnym, choć stanowczym ruchem, tłumacząc coś przy tym, przysięgając może, starając się za wszelką cenę uspokoić wzburzoną monarchinię. Co było powodem całego zajścia?

Jadwiga Andegaweńska została sprowadzona (to bardzo dobre słowo!) do Polski z rodzinnych Węgier jesienią 1384 roku. Szesnastego października w Krakowie odbyła się jej koronacja na k r ó l a Polski. Rzecz taka nie miała miejsca w naszej historii ani nigdy wcześniej, ani później. Państwo polskie po śmierci Ludwika Andegawena, zwanego u nas Węgierskim, pozostało bez panującej dynastii. Ludwik nie posiadał syna. Miał jednak dwie córki, w których płynęła całkiem spora ilość piastowskiej krwi po obu babkach. Wybór padł na młodszą, Jadwigę.

Gdy zasiadła na polskim tronie, miała zaledwie 10 lat. Pomimo młodego wieku była już zaręczona na mocy układów dynastycznych pomiędzy Andegawenami a Habsburgami. Jej narzeczonym był 14-letni książę Wilhelm. Dla polskich możnowładców nie stanowiło to problemu. Dynastyczne zaręczyny były częścią polityki i również dzięki polityce — oraz odpowiedniej sumie pieniędzy — można było je unieważnić. Nad Polską wisiał, niczym katowski miecz, cień krzyżackiego zakonu. Potrzebny był silny sojusznik, z którym można by się przeciwstawić rosnącej potędze. Słabi wówczas jeszcze Habsburgowie nie wchodzili w grę. Oczy niemal wszystkich magnatów polskich skierowane były na Litwę. Lecz Jadwiga, jadąc do Polski, była tego nieświadoma. Wiedziała jedynie, że oto dostaje w posiadanie własne królestwo. Istny dar niebios. Przybywszy do Krakowa, wciąż dopytywała się o Wilhelma, którego kochała z całych sił. Była pewna, że wraz z nim zasiądzie na polskim tronie.

Dymitr z Goraja wstrzymujący Jadwigę od wyłamania drzwi na zamku królewskim w Krakowie, autor: Jan MatejkoJak potężny szok musiała wywołać wieść, że zamiast upragnionego księcia z bajki poślubi ją półdziki poganin z Litwy? Znaleźli się jednak tacy, którym nie w smak była litewska dynastia na Wawelu. Z ich pomocą Wilhelm zjawił się w Krakowie wcześniej niż Jagiełło. W tajemnicy miało dojść do spotkania młodych kochanków... Spisek wykryto. Wilhelm pod eskortą opuścił polską stolicę.

Jadwiga wpada w szał, chwyta za topór, chcąc rozwalić zamknięte drzwi. Chce uciekać razem z ukochanym.

— Wasza królewska mość! Ja zaklinam! Ja błagam! Pomiarkujcie się, pani! Zechciejcie tylko wysłuchać...

— Precz! Puszczajcie mnie! Nie chcę waszego królestwa! Oddajcie mi Wilhelma!

Obraz nie emanuje dynamiką. Jest to już krajobraz po bitwie: Dymitr przekonuje, tłumaczy, prosi... Jednocześnie zaciskając potężną dłoń na stylisku topora. Palce królowej rozluźniają uścisk. Oparta o zamknięte wrota patrzy z rezygnacją gdzieś w dal, żegnając się z marzeniami...

Walter Bez Mienia
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.