Podróże małe i duże > Gruzja – Armenia – Górski Karabach 2014–2015

Z Goris do Geghard (Armenia)

Zorac Karer

Po nieprzespanej nocy nie miałem najlepszego nastroju. Dodatkowo umówiony wcześniej kierowca spóźnił się 30 minut, wzbudzając dodatkową porcję irytacji. Z niepewną miną około siódmej rano ruszyliśmy w trasę. Plan był ambitny, po drodze do Erywania chcieliśmy zwiedzić kilka miejsc i wykorzystać do maksimum fakt, że mamy do dyspozycji samochód na cały dzień. Pierwszym celem było tajemnicze miejsca zwane Zorac Karer, po ormiańsku nazywane Karahunj. Archeologowie i astrologowie wciąż nie są zgodni ani co do czasu, ani co do przeznaczenia tego niezwykłego miejsca. Jedna z hipotez głosi, że to cmentarzysko z epoki brązu. Inni twierdzą, że Zorac Karer to starożytne obserwatorium astronomiczne, które mogło zostać zbudowane nawet 3500 lat wcześniej niż Stonehenge i 3000 lat wcześniej niż egipskie piramidy. W zachodniej części Zorac Karer znajduje się układ kamieni, który, jak sugerują naukowcy, mógł być świątynią poświęconą bogu Słońca. Świątynia ta była używana przez wiernych 6000 lat temu, aż do czasów przyjęcia chrześcijaństwa. Czymkolwiek było w przeszłości to miejsce na pewno warto tam zajrzeć, zwłaszcza jeżeli mamy po drodze.

Zorac Karer (Armenia)Zorac Karer (Armenia)Zorac Karer (Armenia)

Aby znaleźć się w tym miejscu, należy zjechać z głównej drogi i niewielki kawałek przejechać drogą gruntową pełną kamieni i wybojów. Cały obszar Zorac Karer nie jest zbyt rozległy można wszystko dokładnie zobaczyć w niecałe dwadzieścia minut. Jak już wspomniałem powyżej, menchiry stoją tam już bardzo długo. Za jednym z nich, choć nie celowo, zostawiłem też swój mały wkład dla ludzkości... Cholerne śliwki... Po drugiej stronie ścieżki znajduje się instalacja artystyczna Ashota Avagyana „Epicenter” przedstawiająca krąg menchirów.

Monastyr Norawank

Kolejnym miejscem, które chcieliśmy zobaczyć tego dnia, był Monastyr Norawank. Jest on pięknie położony w otoczeniu urwisk mieniących się wszystkimi odcieniami czerwieni. Już sam przejazd tym kanionem jest turystyczną atrakcją. Monastyr Norawank został założony w XIII wieku, czyli jak na standardy Ormiańskie całkiem niedawno. Najstarszym obiektem monastyru są ruiny kościoła św. Jana Chrzciciela z X wieku. Obok wznosi się kościół św. Szczepana (1221–27) oraz kościół św. Grzegorza z 1275 roku. Najpiękniejszym kościołem jest jednak świątynia Matki Bożej z XVI wieku. Obiekt został wzniesiony pod nadzorem mistrza Momika i charakteryzuje się tym, że posiada dwie kondygnacje. Na tę wyższą prowadzą wąskie zewnętrzne schody, które są jednocześnie elementem dekoracyjnym.

Monastyr Norawank (Armenia)Monastyr Norawank (Armenia)Monastyr Norawank (Armenia)Detal - Monastyr Norawank (Armenia)Monastyr Norawank (Armenia)Detal - Monastyr Norawank (Armenia)

Na szczególną uwagę zasługują tutejsze płaskorzeźby zdobiące wejścia do obu kościołów. Przedstawiają one różne sceny biblijne, a mistrzostwo ich wykonania nie ma sobie równych w całej Armenii. Dla wspaniałych widoków warto podejść na wzgórze za monastyrami. Moim skromnym zdaniem Monastyr Norawank jest jednym z dwóch najpiękniejszych tego typu obiektów w całym kraju. Dodatkowo posiada nowoczesną toaletę, która może uratować na chwilę sytuację. Można tu też kupić coca-colę i inne lekarstwa w razie potrzeby.

Detal - Monastyr Norawank (Armenia)Detal - Monastyr Norawank (Armenia)

Monastyr Chor Wirap

Następnym przystankiem był Monastyr Chor Wirap, który często gości na okładkach przewodników po Armenii. Sam w sobie nie jest jakoś specjalnie rewelacyjny, ale bliskość Araratu (około 30 km) sprawia, że jest chętnie odwiedzany. Nazwa Chor Wirap oznacza „głęboki loch”. Odnosi się do historii, św. Grzegorza Oświeciciela, który był tutaj, w lochu o głębokości sześciu metrów, więziony przez króla Tridatesa III. Został wypuszczony dopiero, gdy wyleczył władcę z ciężkiej choroby. Król dał się przekonać do nowej wiary i wraz z rodziną przyjął chrzest. Wkrótce potem Armenia stała się pierwszym na świecie krajem chrześcijańskim (w 301 roku chrześcijaństwo stało się religią państwową).

Chor Wirap (Armenia)Ararat w Chor Wirap (Armenia)Ararat w Chor Wirap (Armenia)

Początki samego monastyru sięgają roku 642. Wtedy jeden z katolikosów postanowił wznieść kaplicę w miejscu uwięzienia św. Grzegorza. Sam klasztor z murami obronnymi i innymi budynkami powstał jednak dopiero w XVII wieku.

Gdy dotarliśmy do klasztoru, byłem tak chory, że ledwie chodziłem. Jednak ambicja nie pozwala mi odpuścić tego zabytku. Największe wyzwanie stanowiły duszne piwnice w kaplicy. Ta mniejsza miała malutki otwór wejściowy i ciężko było się mi tam wślizgnąć. Druga, gdzie był więziony święty była już obszerniejsza. Wbrew temu, co można przeczytać na różnych forach, zejście na dół jest bezproblemowe. A wnętrze – cóż kapliczka jak kapliczka, ale zejść dla zasady trzeba.

Eczmiadzyn

Kolejnym celem był Eczmiadzyn i jego słynne kościoły. Zanim jednak tam dojechaliśmy, trzeba było przebijać się przez zakorkowane przedmieścia Erywania, co raczej nie było przyjemne. Eczmiadzyn jest znany przede wszystkim ze swojej katedry i okazałych kościołów. To właśnie w tym mieście swoją siedzibę mają Ormiańscy Katolikosi. Katedra Eczmiadzyńska została zbudowana w latach 301–303, co czyni ją najstarszą katedrą w Armenii. Do naszych czasów była wielokrotnie przebudowywana i zmieniana. W roku 2000 wpisano ją na Listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Muszę przyznać, że wnętrze świątyni robi wrażenie. Można tam zobaczyć piękne malowidła i zdobienia na ścianach. Sporą atrakcją jest muzeum, do którego kupuje się specjalny bilet. Najzacniejszymi eksponatami są: deska z biblijnej Arki Noego, znaleziona na zboczach Araratu oraz grot z włóczni, którą przebito bok Chrystusa.

Kościół św. Rypsymy (Armenia)Kościół Szogakat (Armenia)Kościół Gajane (Armenia)

Naprawdę warto zwiedzić to miejsce, nie tylko ze względu na piękną katedrę czy muzealne eksponaty. Myślę, że ważniejsza od budowli jest atmosfera tego miejsca. Na każdym kroku widać tu mnichów i księży zmierzających we wszystkie strony. Przy dobrej pogodzie pięknie widać stąd Ararat.

Kościół Szogakat (Armenia)Katedra Eczmiadzyn (Armenia)Katedra Eczmiadzyn (Armenia)Grot włóczni (Armenia)

Poza katedrą jest tu również kilka innych kościołów zasługujących choćby na kilkuminutowy postój, zwłaszcza że znajdują się obok siebie. Nam udało się zobaczyć kościół św. Rypsymy z VII wieku, kościół Szogakat z XVIII wieku oraz Kościół św. Gajane z VII wieku. W tym ostatnim właśnie miał miejsce ślub. Kto wie, może gdybym nie dogorywał, to spróbowalibyśmy się wkręcić na imprezę.

W kościele GajaneKatedra Eczmiadzyn (Armenia)Katedra Eczmiadzyn (Armenia)

Po zwiedzaniu Eczmiadzynu pojechaliśmy zobaczyć ruiny katedry w Zwartonoc. Pochodzi ona z VII wieku i kiedyś ponoć była imponująca. Obecnie pozostały po niej jedynie kolumny i fragmenty murów. Znajduje się na Liście UNESCO. Fajnie widać stamtąd startujące i lądujące samoloty z pobliskiego lotniska. Po zwiedzaniu pozostałości katedry pojechaliśmy na obiad. Pozwoliliśmy kierowcy zamówić coś fajnego dla nas wszystkich, bo menu było jedynie po Ormiańsku. Pieczeń, frytki i sałatki wyglądały wspaniale. Ja jednak zostałem przy coca-coli.

Zwartonoc (Armenia)Zwartonoc (Armenia)Zwartonoc (Armenia)

Garni

Po tej przerwie pojechaliśmy zobaczyć słynną świątynię w Garni. Jedyny starożytny zabytek, który przetrwał wandalizm wczesnych chrześcijan. Dlaczego? Być może zadecydowała wola rodziny królewskiej. Znajdująca się tuż obok letniego pałacu świątynia zmieniła swoje przeznaczenie. Jak mówią źródła, nazwana została domem chłodu nad przepaścią, dawała uczucie ulgi w najbardziej upalne dni. Pomogło też trzęsienie ziemi w 1679 roku. Jako kupa gruzu nie rzucała się w oczy Turkom, Arabom i Persom. Odrestaurowano ja w czasach ZSRR i dziś możemy podziwiać ja w całej okazałości. Jest to piękny przykład antycznej świątyni, jakie możemy obecnie znaleźć w Grecji, Turcji czy Włoszech.

Tuż obok znajdują się ruiny bazyliki a nieco dalej antyczna łaźnia, w której częściowo zachowała się piękna mozaika. Niestety nie można było wejść do środka. Pozostało nam oglądanie wnętrza przez szklane drzwi.

Swiątynia w Garni (Armenia)Swiątynia w Garni (Armenia)Swiątynia w Garni (Armenia)

Monastyr Geghard

Ostatnim punktem objazdu był drugi najpiękniejszy monastyr w Armenii – Monastyr Geghard. Dokładna nazwa klasztoru to Geghardawank, czyli Klasztor Włóczni. W średniowieczu przechowywano tu grot włóczni, którą przebito bok Chrystusa. Monastyr powstał w IV wieku, założony przez Grzegorza Oświeciciela. Zachowane do dziś obiekty pochodzą z XIII wieku. Najstarszy jest główny kościół Katoghike, wzniesiony w 1215 roku. Jak w wielu innych średniowiecznych budowlach, tak i tu, wejście do kościoła poprzedza gawit, czyli przedsionek, który jest większy od świątyni głównej.

Monastyr Geghard (Armenia)Chaczkary w Geghard (Armenia)Chaczkary w Geghard (Armenia)

Szczególną atrakcją są kapliczki wykute w skale. Wejścia do nich znajdują się w lewej części przedsionka. W pierwszej kolejności mamy Awazan, czyli „basen” – kaplicę zwaną tak z uwagi na pojawiające się tu źródło wody. Następna jest piękna kaplica grobowa rodziny Proszianów i niewielki kościółek Matki Bożej. Warto wejść też piętro wyżej, do grobowca książęcego wykutego w XIII wieku.

Warto tu przyjechać, kiedy słońce stoi w zenicie. Wówczas wszystkie skalne kapliczki są pięknie oświetlone. My niestety byliśmy już dosyć późno i światło było już słabe. Sytuację ratowały nieco świeczki, pozostawiane w kaplicach przez wiernych.

Kościół Katoghike (Armenia)Kaplica skalna - basenKaplica skalna - basen

Na terenie monastyru znajduje się również wiele chaczkarów, często wkomponowanych w otaczające klasztor skały. Tuż za murami jest niewielki mostek, który służył do uboju rytualnego.

Kaplica grobowa książąt Proszianów (Armenia)Przedsionek kościoła

Do Erywania wracaliśmy przy zachodzącym słońcu. Z kierowcą rozstaliśmy się przed dworcem głównym (ponownie nie udało się kupić biletów). Byliśmy zadowoleni z jego usług, więc dostał sporego bonusa. Zaproponowaliśmy mu dodatkowo, że postawimy mu nocleg w hotelu, gdyż tego dnia wolał już nie wracać do Goris. Najwyraźniej jednak miał się gdzie zatrzymać, bo nie skorzystał z oferty. Dostał więc jeszcze kilka tysięcy na odchodne, żeby dobrze nas wspominał. Tego dnia już znaliśmy drogę do Inter Hostel, więc obyło się bez większych sensacji.

Dariusz Maryan
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.