Podróże małe i duże

Wyprawa w nieznane

Oczko wodne na RysachW mojej wyobraźni góry zawsze rysowały się jako coś groźnego, coś, czego powinnam się bać. Wyobraźcie więc sobie jakie było moje zaskoczenie gdy nagle stanęłam na szczycie jednej z najwyższych gór Tatr - Krivaniu. Ale od początku..

„Jedziemy na żagle!” – usłyszałam w słuchawce głos mojego starego znajomego - Pawła, który dopiero co wrócił z Anglii po kilku latach. Okazało się, że razem ze swoją dziewczyną Magdą mają zamiar odwiedzić mojego przyjaciela ze szkolnej ławki, który obecnie mieszka nad Jeziorem Żywieckim w Żywcu. Perspektywa wycieczki ucieszyła mnie bardzo. Szybko załatwiłam sobie w pracy kilka dni wolnego i spakowałam moją wielką czarną walizkę na kółkach. Przyjechali po mnie autem i ruszyliśmy w siną dal. Podróż była przyjemna jak na tą porę roku i zapowiadała się świetnie. Niestety, gdy dojechaliśmy rozpętała się straszna burza. Pioruny waliły bez opamiętania.

Kiedy dotarliśmy na miejsce kolega wyszedł nam na spotkanie i pojechaliśmy z nim na pole namiotowe. Na miejscu już tylko lekko kropiło i wiał słaby wiaterek, co zapowiadało na drugi dzień przyjemne żeglowanie po czystej tafli pięknego Jeziora Żywieckiego. Kiedy rozstawiliśmy już namiot i rozpaliliśmy ognisko każdy z nas zaczął wymyślać co będziemy robić następnego dnia. I tu po kolei składaliśmy propozycje. Kiedy przyszła moja kolej wszyscy dowiedzieli się, że nigdy nie byłam w górach. Byli zszokowani! Tu muszę się wytłumaczyć... Bardzo lubię podróże, zwiedziłam Wenecję, poznałam uroki Lazurowego Wybrzeża we Francji, jednak nigdy nie widziałam gór. Cóż, jakoś tak wyszło, że (jak to mówią najstarsi górale) „cudze chwalicie, swego nie znacie". Czasem lepiej i piękniej jest blisko nas i nie trzeba wcale jechać zbyt daleko by zobaczyć coś ciekawego. Tak było i tym razem.

Słoneczne oczko wodne na RysachKsiężyc odbijający się w tafli wody
Oczko wodne na RysachPaździernikowa jarzębina

Wszyscy zgodnie stwierdzili, że w takim wypadku koniecznie muszę zobaczyć wysokie góry. I to zaraz. Wybór padł na Krivań, narodową górę Słowacji, leżącą blisko polskiej granicy. Propozycja ta wywołała we mnie ogromny entuzjazm. Następnego dnia koło piątej nad ranem ruszyliśmy na spotkanie przygody. Kiedy dojechaliśmy oniemiałam z zachwytu. Góra wydawała mi się przepiękna a zarazem trochę się przestraszyłam widząc, jaka jest wysoka i stroma. Obawiałam się, że może mi się stać coś złego i pomimo wielkich chęci nie uda mi się jej zdobyć oraz że narobię sobie wstydu przed znajomymi, dla których góry są częścią życia. Na szczęście ich entuzjazm był tak wielki, że szybko zapomniałam o strachu i rozpoczęliśmy wspinaczkę. Wspomnę, że nie byliśmy profesjonalnie przygotowani bo nikt nie wiedział, że zamiast spokojnie żeglować odważymy się zdobywać górę mającą, bagatela, 2494 metry wysokości, wizytówkę Słowacji.

Skaliste szczytyNie mieliśmy plecaków a jedynie kieszenie wypchane małymi butelkami z wodą i kanapkami. Wchodziliśmy 5 godzin, droga wydawała nam się bezkresna, a szczyt stawał się coraz bardziej odległy i niedostępny dla zwykłych śmiertelników. Kiedy stanęłam na wierzchołku zapomniałam o zmęczeniu i odpadających z bólu nogach. Droga była ciężka. Kamienie, po jakich non-stop szłam, wbijały mi się w nogi czyniąc z tego na pozór przyjemnego spaceru po górach morderczą wyprawę. Jednak było warto. Widoki, jakie miałam okazję podziwiać na tej wysokości, zapierały dech w piersiach i przyprawiały wręcz o zawrót głowy. Powietrze na szczycie było bardzo rześkie, ponieważ co sto metrów temperatura spada o około pół stopnia Celsjusza. Pomimo mocnych słonecznych promieni wcale nie czułam ciepła. Schodzenie zajęło nam kolejnych 5 godzin i tak zmordowani wracaliśmy do Łodzi. Po powrocie z wycieńczenia spałam 12 godzin. Ale było warto, ponieważ wspomnienia z tej wyprawy zachowam do końca swojego życia.

Dorota Pełczyńska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.