Historia

Tatarski zew

Żołnierze oddziału tatarskiegoGdy jeszcze w okresie międzywojennym polski turysta dotarł na Polesie i przedzierając się przez ową krainę rozległych bagien, moczarów i rozlewisk, trafił do położonego nad Horyniem Dawidgródka, zaiste niezwykły czekał go widok. Oto pośród domostw uwijała się ludność o egzotycznym wyglądzie, a wystające kości jarzmowe, pełne twarze i wpatrzone weń skośne oczy zaraz przywodziły mu na myśl stepy Mongolii. A kiedy trafił tutaj w dzień świąteczny, miał okazję podziwiać barwne stroje i ogromne czapy, tchnące powiewem Orientu. Kobiety z Dawidgródka tak opisywał Michał Marejko: biała chustka na głowie, zawiązana, powiedziałbym, do góry nogami, t.j. węzeł zawiązany nie pod brodą, a na czubku głowy, cała chustka zaś zwisa od brody w dół. Wystarczy unieść chustkę do oczu, a będzie przed nami kobieta wschodu z zasłoną na twarzy, jak to nakazuje prawo Mahometa. [...] Na głowie jest druga chustka czarna, owinięta dookoła poduszeczki, położonej na głowie. Dalej czarny, watowany kaftan, biały fartuch i szeroka czarna spódnica. Miejscową ludność stanowili bowiem potomkowie Tatarów, osiedleni tutaj przed kilkuset laty, którzy, choć porzucili islam dla prawosławia, pieczołowicie pielęgnowali wiele swych pradawnych tradycji. Ślady osadnictwa tatarskiego na Polesiu odnaleźć można było także w Kokorycy i Kołbach. Zaświadczały one o wielowiekowej obecności ludności tatarskiej na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej, o bogatych tradycjach polskich Tatarów, szczególnie mocno wpisanych jednak w kulturowy krajobraz Wileńszczyzny, gdzie zachowali swoją wiarę i tożsamość do ostatnich chwil dawnego, wielobarwnego świata...

Osadnictwo tatarskie w Wielkim Księstwie Litewskim było zasługą Witolda Wielkiego, który obdarował przybyszów rozległymi nadaniami i przywilejami, spośród których uchodźcy z ogarniętej wojnami stepowej ojczyzny najwyżej cenili sobie prawo do wyznawania islamu. Imię swego dobroczyńcy wspominać zresztą mieli w modłach przez długie wieki... Od wiary muzułmańskiej nazywano ich Muślimami, a od Litwy – Lipkami. Zaś męstwo lipkowskich wojowników poznali rychło Krzyżacy na polach Grunwaldu...

W myśl III Statutu Litewskiego Stefana I Batorego część z Muślimów otrzymała szlachectwo i mogła cieszyć się wszelkimi swobodami tego uprzywilejowanego stanu, inni zaś, którym owego prawa poskąpiono, zajęli się ogrodnictwem, intratnym handlem bydłem i końmi oraz furmaństwem. Pieczołowicie pielęgnowali Lipkowie swoją religię, tradycje i obyczaje, zaś na wezwanie polskich królów zawsze stawali dzielnie, dokonując w obronie swej polsko-litewskiej Ojczyzny cudów męstwa. W połowie XVII stulecia w służbie Jana II Kazimierza pozostawało 15 chorągwi tatarskich.

Po stuleciach wspólnej egzystencji wielonarodowym i wieloreligijnym polsko-litewskim państwem wstrząsnął w 1672 r. niesławny bunt Lipków i głośna zdrada, jakiej dopuścili się podkomendni Aleksandra Kryczyńskiego na rzecz osmańskiego najeźdźcy, w którym niemałą rolę odegrały zaległości w żołdzie i kwestionujące pradawne prawo do budowy meczetów uchwały sejmowe, tak odległe od woli dawnych monarchów. Kiedy jednak część Muślimów z Korony oddała się pod władzę padyszacha (a zarazem formalnego kalifa), by stać się swoistą „piątą kolumną” (nie na długo zresztą), Lipkowie z Wileńszczyzny na ogół pozostali wierni swej polsko-litewskiej Ojczyźnie i – jak niegdyś ich przodkowie – nie szczędzili w jej obronie krwi w walce przeciw napierającym na nią współwyznawcom. Świadczy to nie tylko o zdrowszych na Litwie stosunkach, ale też o niezwykłej lojalności wileńskich Tatarów. Wkrótce też Samuelowi Murzy Krzeczowskiemu przyjdzie ocalić pod Parkanami życie samego Jana III Sobieskiego... Nie na darmo Władysław Syrokomla pisał: Tatarowie tutejsi niejedną krople krwi wyleli w obronie swej przybranej ojczyzny. Odrzucili wezwanie swoich krymskich współbraci, którzy chcieli od nich pomocy przy plądrowaniu Polski. Wdzięcznie pamiętali, [...] że Witold nie kazał im zapominać Proroka, a do swoich świętych miejsc, oczy obracając, zalecił powtarzać im jego imię jako swoich kalifów. Na szable przysięgli, że będą kochać Litwinów, którzy przybywając do nich, powiedzieli, że ten piasek, ta woda, te drzewa są nam wspólne. Współbracia ich nad słonemi wodami i w Kipczaku wiedzieli, że oni tutaj nie byli cudzoziemcami. Nic dziwnego, że przy takich dowodach wierności Lipków względem polsko-litewskiego państwa późniejsze roszczenia względem Muślimów ze strony Antoniego Tyzenhauza zostaną oddalone przez władze Rzeczypospolitej przez wzgląd na zasługi narodu tatarskiego. Zaś naród tatarski wciąż oddawał polskiej Ojczyźnie kolejne zasługi, wyróżniając się w bojach konfederacji barskiej, w ogniu wojny w obronie konstytucji majowej i wojny kościuszkowskiej, w szeregach napoleońskiej Wielkiej Armii, a w końcu w powstaniach narodowych, ściągając na siebie represje mściwego zaborcy...

Tatarzy na Wileńszczyźnie zapomnieli przez stulecia swojego dawnego języka, posługując się polszczyzną lub dialektami ruskimi, a w liturgicznych księgach zapisując słowiańskie zwroty arabskim alfabetem. Nie zapomnieli natomiast o swej tożsamości, tradycjach i religii. Nawet zubożała pod rosyjskim jarzmem szlachta tatarska przechowywała pamięć o dawnych przywilejach, nadanych przez książąt litewskich i królów polskich.

Lipkowie wciąż oddawali się tradycyjnym zajęciom: handlem zwierzętami, furmaństwem i ogrodnictwem, wciąż zachowywali pradawne obrzędy z uroczystym obchodzeniem Kurban-Bajram, Ramazan-Bajram i Aszury (Aszurejny Bajram), wciąż ich życie toczyło się w rytm hucznie świętowanych chrztów (azan), ślubów i pogrzebów, wciąż na szczególne okazje zakładali bogate stroje, wciąż nucili swe pieśni religijne, a kiedy zniewolona Polska domagała się czynu – śmiało zastępowali je pieśniami bojowymi.

Wielu wileńskich Tatarów zaprzestało modłów pięć razy dziennie oraz – na skutek polskiego i (biało)ruskiego otoczenia – wstrzemięźliwości od wieprzowiny i alkoholu (no przecież...), nadal jednak meczet i mizar stanowiły dla nich miejsca najważniejsze, zaś prawd sunnickiej wiary uczyli ich wędrowni nauczyciele, znakomicie podejmowani nawet w chatach ubogich Lipków. Na Wileńszczyźnie istniało przeszło dwadzieścia muzułmańskich świątyń, przeważnie będących budowlami drewnianymi, pełnymi lekkości i subtelności, zazwyczaj malowanych w zieloną barwę islamu. A kiedy meczet w Niemieżu, wzniesiony w czasach Jana III Sobieskiego, pochłonęła w 1909 r. pożoga, zaraz książęta Kryczyńscy wsparli szczodrą ręką budowę nowego, albowiem to religia bardziej niż cokolwiek innego przypominała o tatarskiej tożsamości. W 1857 r. Jan Tarach Buczacki dokonał pierwszego tłumaczenia Koranu na język polski. W 1913 r. Aleksander Iliasewicz ze wspomnianego Niemieża odbył pielgrzymkę do Mekki, przypominając lokalnej społeczności muślimskiej o korzeniach ich wiary. Jednak święte dla Tatarów miejsca znajdowały się także na tej, świętej dla nich, ojczystej ziemi. W Łowczycach pod Nowogródkiem znajdował się grób aulija Kuntusia, który miał stamtąd co dzień przenosić się do Mekki, Lipkowie zaś pielgrzymowali do niego, by doświadczać religijnego wzruszenia i cudów świątobliwego męża.

Doczekali się polscy Tatarzy niepodległej Rzeczypospolitej i polskiej Wileńszczyzny, a uniesieni bojowym duchem ochoczo garnęli się w szeregi Tatarskiego Pułku Ułanów, noszącego imię poległego w napoleońskiej wyprawie na Moskwę majora Mustafy Achmatowicza. Pułk zapisał swoją kartę bojową w wojnie polsko-bolszewickiej, z dumą unosząc swój proporczyk z półksiężycem i gwiazdą m.in. w słynnej wyprawie kijowskiej. Jednostka majora Władysława Tomaszewicza została rozwiązana jesienią 1920 r., ale jej tradycje kontynuował najpierw Dywizjon Mahometański, a później powstały w ramach 13 Pułku Ułanów Wileńskich 1 Szwadron Tatarski (oficjalna nazwa od 1936 r.), stacjonujący w Nowej Wilejce. Szwadron miał strzec bezpieczeństwa Rzeczypospolitej i polskości Wileńszczyzny, zachowując swój tatarski i muzułmański charakter. Do lipkowskich jednostek Wolnej Polski zgodnie z duchem czasu przylgnęła kawaleryjska żurawiejka:

Z przodu księżyc, z tyłu gwiazda, To nasza tatarska jazda.

O polskich Tatarach nie zapominały najwyższe władze II Rzeczypospolitej. Niezwykle podniosła atmosfera towarzyszyła odwiedzinom w meczecie nowogródzkim w 1929 r. i wileńskim w 1930 r. prezydenta Ignacego Mościckiego, w obu przypadkach podejmowanego przez Bekira Rodkiewicza jako muezina. Podkreślały one wkład Lipków w dzieje i życie Rzeczypospolitej.

A kiedy znów nastała wojenna potrzeba, na wezwanie Ojczyzny 1 Szwadron Tatarski stanął pod wodzą rotmistrza Aleksandra Jeljaszewicza do walki z niemieckim najeźdźcą, zapisując we wrześniu 1939 r. bojową kartę pod Piotrkowem Trybunalskim i dokonując świetnej szarży pod Maciejowicami. Rozbity został w czasie przeprawy pod Suchowolą, a jego niedobitki połączyły się z siłami generała Franciszka Kleeberga.

Taka była ostatnia walka i ostatnia ofiara niezłomnych wileńskich Tatarów. II wojna światowa pochłonęła bowiem ich Ojczyznę, pochłonęła polską Wileńszczyznę, której tak gorliwie przez stulecia bronili. Jak łup wojenny oddano ją radzieckiemu imperium. Wielu Tatarów pozostało na emigracji, wielu w panice uciekało za Bug, inni jednak zostali pod srogą radziecką okupacją, która odrywając wschodnią połowę terytorium Rzeczypospolitej, zakończyła ostatecznie byt wielonarodowej i wieloreligijnej Polski... Prawdziwej Rzeczypospolitej, której nie ma bez Wilna i Lwowa... Lipkowie skazani zostali na cierpienia, szykany i prześladowania, a także na bardziej dotkliwe od fizycznych katusze, skoro zakończył się ich świat. Pamiętający odwiedziny prezydenta Wolnej Polski meczet w Nowogródku został zamknięty, a jego wieżę i minaret usunięto, zaś wileński zrównano z ziemią... Zakończyła się byt owej barwnej etniczno-wyznaniowej mozaiki, której Lipkowie byli widocznym i wspaniałym elementem, a którą nazwano Kresami Wschodnimi... A symbolem tego zniweczonego dziedzictwa, współtworzonego i przez tatarskie męstwo, mogą już być tylko stare cmentarze, kirkuty i mizary...

Bartłomiej Grzegorz Sala
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.