Felietony

Ron Paul – wiosna w polityce

Ron PaulTematem tego felietonu jest postać, która w ciągu ostatnich pięciu lat bardzo mocno wpłynęła na ewolucję mojego światopoglądu. To, co wydarzyło się w tym czasie w mojej głowie, przypomina trochę przełom zimy i wiosny. Dawniej swoje opinie opierałem na analizie gotowych przekazów z zewnątrz. Teraz musiałem przemyśleć wszystko od nowa i zastanowić się, jaka naprawdę jest moja opinia, co naprawdę myślę i w co wierzę. Opłaciło się, bo na gołej ziemi wyrosło coś nowego i lepszego, coś, co nareszcie było moje i co poczułem całym sobą. Nareszcie znałem własne zdanie. Ten proces oczywiście wciąż trwa i nigdy się nie zakończy, ale przełom dokonał się właśnie wtedy.

Ron Paul jest jedynym politykiem na świecie, na którego oddając głos czułbym, że głosuję za nim, a nie przeciwko jego rywalom. Bardzo zazdrościłem Amerykanom ich ostatnich wyborów prezydenckich, ponieważ naprawdę mieli oni szansę zmienić świat na lepsze. Niestety dali dupy już w prawyborach.

Nie traktujcie tego wpisu jak agitacji politycznej. Po pierwsze dlatego, że 3 stycznia tego roku 77-letni Ron Paul oficjalnie zakończył po 41 latach swoją polityczną działalność. Po drugie dlatego, że pomimo przynależności do partii republikańskiej Ron Paul jest przede wszystkim libertarianinem, a libertarianizm, który jest domaganiem się „mniejszej ilości władzy” i polityka, która jest do tej władzy aspiracją, to w pewnym sensie dwa różne światy. Ron Paul był politykiem, ponieważ działał na politycznej arenie, jednak metody jego działania, poglądy i podejmowane decyzje nie wynikały z politycznych rozgrywek, lecz z filozofii, według której żył i którą się kierował.

Prezentuję Wam postać Rona Paula. Jedynego znanego mi polityka, który nigdy nie skłamał, nigdy nie złamał danej obietnicy i nigdy nie zmienił zdania. Być może to dziwne, że 77 letni pan kojarzy mi się z wiosną, ale sami posłuchajcie, w jaki sposób inspirował on innych członków klasy politycznej:

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Ron Paul urodził się 20 sierpnia 1935 roku w Pittsburghu. W roku 1957 ukończył biologię na Gettysburg College, a w roku 1961 medycynę na Duke University w Północnej Karolinie. Po odbyciu stażu zawodowego i zdobyciu specjalizacji w dziedzinie ginekologii i położnictwa służył od 1963r. jako lekarz w Siłach Powietrznych USA, a od roku 1965 w Gwardii Narodowej. W roku 1968 został przeniesiony do Teksasu, gdzie udał się wraz z żoną i rozpoczął pracę w zawodzie. Jego zainteresowanie kwestiami politycznymi, społecznymi i ekonomicznymi zaowocowało w roku 1971 rozpoczęciem kariery politycznej. Momentem zapalnym było zniesienie przez Prezydenta Richarda Nixona parytetu złota, którego Paul był zwolennikiem. W trakcie swojej politycznej kariery Ron Paul zasiadał w Izbie Reprezentantów od 1976 do 1977 roku, od 1979 do 1985 roku, oraz od 1997 do 2013 roku. Przez całą swą działalność związany był z Partią Republikańską (z krótką przerwa w 1988 roku) oraz z Partią Libertariańską, z ramienia której startował w wyborach prezydenckich w roku 1988. W latach 2008 i 2012 startował w prawyborach republikańskich na stanowisko prezydenta. Nie odniósł końcowego sukcesu, jednak zainspirował wielu ludzi, a jego słowa wypowiadane w politycznych debatach jeszcze długo odbijać się będą echem w głowach tych, którzy go słuchali.

Pomimo politycznej i prywatnej nieskazitelności osoby Rona Paula i reprezentowania przez niego filozofii u podstaw której leży szacunek do jednostki oraz poszanowanie każdej osoby bez względu na przynależność etniczną, religijną i orientację seksualną, Ron Paul od lat prezentowany był przez media głównego nurtu jako niebezpieczny świr. Jest to najlepszym dowodem na prawdziwość teorii szaleństwa większości, ponieważ po uczciwym wsłuchaniu się w jego słowa można odnieść wrażenie, że to właśnie on jest jedynym racjonalnie myślącym przedstawicielem klasy politycznej w Stanach Zjednoczonych.

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Ktoś, kto nigdy nie wpadł na pomysł, by zweryfikować rzucane bezkarnie medialne oskarżenia, prawdopodobnie trwa do dziś w przeświadczeniu, że były one prawdziwe. Na szczęście spora liczba osób na bieżąco wyłapywała te zarzuty, wytykając mediom nierzetelność i stronniczość. W efekcie podczas wyborów w 2008 roku obrońcy statusu quo musieli zmienić strategię. Zamiast konsekwentnie obrażać doktora Paula, postanowili po prostu przestać o nim mówić, odmawiając mu tym samym czasu antenowego. Wielokrotnie zdarzało się, że w różnego typu sondażach przed prawyborami Partii Republikańskiej zajmował on pierwsze lub drugie miejsce. Wówczas po prostu wycinano ten fakt z wykresów i prezentowano je z pominięciem jego osoby. Przedstawiano miejsce drugie, trzecie, czwarte, lub pierwsze, trzecie i czwarte tworząc wrażenie, że Ron Paul nie istnieje. Establishment obawiał się, że wyborcy mogą zacząć się nim interesować i podchwycić jego racjonalny sposób myślenia, pozbawiony emocjonalnej glajdy, którą karmi się i ogłupia wyborców. Zwycięstwo wytypowanego przez ośrodki wpływów kandydata mogłoby wówczas zostać zagrożone.

Pierwszy atak paniki w szeregach Republikan nastąpił, gdy Ron Paul dwukrotnie z rzędu w latach poprzedzających ostatnie prawybory (2010,2011) zwyciężył w głosowaniu w trakcie konferencji CPAC – dorocznej konferencji konserwatywnych działaczy i przedstawicieli politycznych z całych Stanów Zjednoczonych. Wówczas to rozpoczęła się w mediach ostra kampania wyciszania jego obecności na kartach do głosowania.

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Materiał w języku angielskim, ale od czwartej minuty pojawiają się zdjęcia, które nie wymagają komentarza.

W telewizji Fox News wspierającej Partię, z ramienia której startował Ron Paul, z premedytacją pomijano jego osobę. Jedynymi prezenterami, którzy nie podporządkowywali się tej modzie byli sędzia Andrew Napolitano i John Stossel. Gdyby nie ta dwójka postać Paula nie istniałaby w głównej tubie republikanów. Poza tym jedynym powodem dla którego Ron Paul pojawiał się niekiedy w kanałach telewizyjnych mediów głównego nurtu była walka pomiędzy zwolennikami demokratów i republikanów. Tuż przed prawyborami wielu reporterów CNN, MSNBC i kilku innych „stacji telewizyjnych demokratów” zaczęło wspominać o tuszowaniu sukcesów Paula przez media republikańskie, nazywając go jednocześnie najlepszym kandydatem republikanów. Niestety ruch ten nastawiony był wyłącznie na wprowadzenie zamętu w obozie „przeciwnym”.

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Dlaczego Ron Paul zdecydował się startować w prawyborach 2008 i 2012 z ramienia Partii Republikańskiej? Paul od lat związany był z republikanami, jednak reprezentował w niej skrzydło libertariańskie. Po krótkotrwałym rozstaniu z Partią republikańską w 1988 roku postanowił wystartować w wyborach prezydenckich z ramienia Partii Libertariańskiej. Zajął w nich trzecie miejsce (0,5% głosów). Pomimo że większość swej kariery Paul spędził w obozie Republikan, to jednak regularnie sprzeciwiał się politycznej linii swojej Partii, zarzucając kolegom odwrócenie się od idei z których republikanizm wyrósł. Pod uwagę wziąć należy również fakt, że w efekcie konserwacji duopolu władzy w USA jedyna szansą przedostania się do mediów było wzięcie udziału w prawyborach jednej z dwóch głównych partii. Tylko w taki sposób można zagwarantować sobie czas antenowy, uwagę mediów unikając tym samym bycia ignorowanym (przynajmniej w teorii). O to w jaki sposób Ron Paul odpierał zarzuty o brak spójności poglądowej z poglądami reprezentowanej partii podczas prawyborów w roku 2008.

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Zastanawiacie się jaki wpływ na to, co dzieje się w Polsce może mieć pojawienie się na amerykańskiej scenie politycznej człowieka, który pomimo ponad 40 lat politycznej walki nigdy nie doszedł do najwyższych szczebli władzy? Na pierwszy rzut oka wpływ ten jest żaden. Polskie media ignorowały obecność Rona Paula w wyborach prezydenckich jeszcze skuteczniej niż media amerykańskie. TVP i TVN wysyłały do Stanów swoich dziennikarz po to, by ci relacjonowali wydarzenia, które mają miejsce w USA w roku wyborczym. Niestety ani ci opłacani przez prywatny koncern, ani ci sponsorowani przez podatników nie potrafili zauważyć fascynującego zjawiska, które wstrząsnęło amerykańską sceną polityczną. Ludzie ruszyli za Ronem Paulem pomimo ciągłego wyrzucania go poza nawias. Były to pierwsze wybory w USA, które ujawniły potęgę mediów społecznościowych i związaną z nią rosnącą aktywność młodych wyborców. Ron Paul w roku 2010 i 2011 był bez wątpienia faworytem do zwycięstwa w prawyborach w roku 2012. Powstrzymać to zwycięstwo mogła wyłącznie szeroko zakrojona akcja deprecjonowania jego osoby. Ostateczny cel został przez przeciwników Paula osiągnięty, jednak siła i wyrazistość tej postaci dotarła nawet do Polski. Podczas przedwyborczej wizyty zwycięzcy republikańskich prawyborów Mitta Rommeya w Polsce, niektórzy młodzi Polacy zgotowali mu w Gdańsku powitanie z banerem „Polish choice – R.Paul”. Baner został po chwili zasłonięty czerwonymi parasolkami przez członków sztabu Rommeya. Zdarzenie to doczekało się komentarzy w USA, jednak Polskie media zdawały się go nie zauważyć. Być może dlatego, że manipulatorzy sami byli tak zmanipulowani, że nie wiedzieli, kim ten Ron Paul właściwie jest. Piszę między innymi o tych profesjonalnych dziennikarzach, których pieniądze pochodzą z waszych podatków. Również w Warszawie przeprowadzona została w trakcie tej samej wizyty akcja poparcia dla Rona Paula, który konkurował wówczas jeszcze z Rommeyem o nominację (co polskie media oczywiście ignorowały, obwieszczając Rommeya zwycięzcą zawczasu).

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

A oto jak do tego zajścia ustosunkował się bohater wpisu:

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

O Ronie Paulu piszę nie tylko w geście „hołdu” dla jego dokonań. Chcę wam o nim opowiedzieć, ponieważ wydaje mi się, że również Polska potrzebuje dziś swojego Championa wolności. Moje oczy nie widziały na polskiej scenie politycznej nikogo, kto byłby w stanie podążyć w tym kierunku, a czas nagli, bo Polska coraz bardziej pogrąża się w ustroju opartym na kontroli, zakazach, nakazach, obostrzeniach i wpływach. Podążamy w kierunku znanym z USA, gdzie wyboru dokonywać można wyłącznie między jednym z dwóch przedstawicieli duopolu władzy. Jest to wybór fatalny, biorąc pod uwagę fakt, że obie opcje proponują nam tę samą potrawę o konsystencji leczo, a różnica sprowadza się wyłącznie do tego czy zjemy ją łyżką, czy widelcem. Coraz częściej dyskutujemy o potrzebie przesunięcia punktu ciężkości w polityce i odejściu od sterowania centralnego w stronę społeczeństwa obywatelskiego. Zmiana ta nie dokona się jeśli rządzić będzie nami którakolwiek z grup zasiadających dziś w Parlamencie. Zmiana musi nastąpić oddolnie, dzięki zaangażowaniu zwykłych obywateli. Jeśli chcemy ruszyć skostniały system, to musimy nareszcie zacząć głośno domagać się zmian, chociażby biorąc udział w pożytecznych kampaniach społecznych. Mam nadzieję, że dzięki dotarciu wiedzy o dokonaniach Rona Paula do Polski młodzi zaczną wysyłać władzy jasny sygnał. „Dość systemu opartego na zakazach i poddaństwie. Chcemy być traktowani jak ludzie myślący i chcemy sami decydować o tym, co jest dla nas najlepsze.”

Po odejściu na emeryturę Ron Paul pozostawił po sobie coś więcej niż kawałek fascynującej historii. Zagwarantował nam kontynuację swojego dzieła w osobie naturalnego następcy – syna Randa Paula. Nie wiem czy będzie on w stanie kiedykolwiek dorównać legendzie swojego ojca. Obawiam się, że Rand w znaczenie większym stopniu swoje decyzje opiera nie na filozofii jak jego ojciec, ale na polityce. Tym co odróżniało Rona od innych, był swoisty wstręt do politycznych rozgrywek, Rand zdaje się odnajdywać w nich znacznie lepiej. Być może ta umiejętność sprawi jednak, że dojdzie na sam szczyt, tam gdzie jego ojcu nie udało się dotrzeć. Mam tylko nadzieję że nie okupi tego zgniłymi kompromisami i gdy już na ten szczyt dotrze, będzie pamiętał, że celem nie było samo dojście do władzy, lecz zmiana metod jej funkcjonowania.

Ciekawostka

Pierwszym i ostatnim bezpartyjnym prezydentem USA był pierwszy prezydent USA George Washington. Drugi prezydent John Adams był federalistą. Od 1801 roku amerykanie wybierali już wyłącznie demokratycznych republikan, przedstawicieli Partii Wigów, która potem w dużej mierze utworzyła partię republikańską, republikan i demokratów. W ten właśnie sposób konserwowano polityczny duopol. Wolicie Pepsi Colę czy Coca Colę, McDonalds czy Burger King?

Wiedzieliście o tym że w ostatnich wyborach prezydenckich w USA oprócz Obamy i Romneya głosować można było również na przedstawicieli Partii Libertariańskiej – Garyego Johnsona, Partii Zielonych – Jill Stein, oraz Partii Konstytucyjnej – Virgila Goode i Partii Prawa – Rocky Andersona? No właśnie. Byli na kartach do głosowania, ale do mediów ich nie dopuszczano, więc dla przeciętnego wyborcy nie istnieli.

Czasem, żeby ruszyć z kopyta do przodu, trzeba wcześniej wykonać kilka kroków wstecz i przygotować się do biegu. W czasach gdy wszystkiego wokół jest coraz więcej wolność i rozsądek najłatwiej odnaleźć jest w rzeczach prostych. Prostota powoli zaczyna stawać się wartością. Zauważamy to w architekturze, wzornictwie użytkowym, sztuce, filmie i ekologii. Bardzo mocno liczę na to że właśnie dzięki temu oparciu o proste zasady i odnoszenie się do ludzkiego rozsądku konserwatywny liberalizm zacznie nareszcie gościć na stałe na polskiej scenie politycznej.

Na koniec z przymrużeniem oka. „Wczesny” Ron Paul, jeszcze bardziej energiczny i dosadny niż dziś:

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Miało być krótko i zwięźle, no i jest… najkrócej jak się dało.

Piotr Januszewski
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.