Kultura

Recepta na prawdziwą literaturę

Michał OlewnikDo tematów najczęściej poruszanych w mediach należą m.in. polityka, sport, obyczajowość oraz kultura. Ta ostatnia dziedzina skupia natomiast film, muzykę oraz literaturę, która ujawnia się przede wszystkich pod postacią nowości wydawniczych, recenzji oraz bestsellerów. Moderatorzy w programach telewizyjnych i autorzy recenzji w prasie wyświadczają kulturze niedźwiedzią przysługę, ponieważ tworzą mit prawidłowej interpretacji tekstu, posługując się kategoriami obiektywizmu oraz atakując subiektywizm. Tworzą grona eksperckie – redakcje, kapituły, jury – i zniechęcają rzesze czytelników do czerpania radości z lektury. Przy wartościowaniu literatury opierają się summa summarum na prostych, żeby nie powiedzieć ­– prostackich – kategoriach. Liczba znaków w przeciętnej długości kryminale przekracza 500 tys. – to ponad 50 tys. wyrazów lub inaczej rachując – kilka tysięcy zdań i setki akapitów. W obliczu tekstu jako złożonego systemu semiotycznego należy zastanowić się nad typową oceną książek: interesująca, ciekawa, nudna, mądra, nowatorska etc. Co leży w gruncie rzeczy u podstaw konkretnej wizji (dobrej lub kiepskiej) literatury? Konkretna wypowiedź o literaturze wymaga podstaw filozoficznych (epistemologicznych, czyli poznawczych), literaturoznawczych, semiotycznych (a szczególnie lingwistycznych) oraz socjologicznych.

Spróbuję zakreślić kilka modeli funkcjonowania literatury w społeczeństwie. Po pierwsze, zakładamy podział na świat subiektywny – uzależniony od subiektu i dyskredytowany z tego powodu – oraz obiektywny, będący źródłem prawdy o tym, czym jest literatura, a zarazem celem, jaki stara się osiągnąć uczestnik komunikacji literackiej w budowaniu własnej opinii. Ten dualistyczny podział (subiektywizm-obiektywizm, przedmiot-podmiot) upraszcza rzeczywistość, wygładza ją. Taka postawa pozwala poczuć się bezpiecznie, ponieważ umożliwia powołanie się na poważaną w środowisku personę i w ten sposób, starając się udowodnić istnienie zintersubiektywizowanego obrazu literatury, sugeruje, że można racjonalnie podzielić literaturę na wysoką oraz niską. Nauki o literaturze (z niem. Literaturwissenschaften) oraz lingwistyka tekstu do dnia dzisiejszego nie uzgodniły spójnej definicji tekstu czy literatury i sprowadzają komunikację literacką do jednokierunkowej relacji autor–czytelnik.

Literackość bezpośrednio powiązana z graficzną formą tekstu stwarza wrażenie istnienia właściwych znaczeń tekstu, tych potwierdzonych przez autora. Taki sposób obchodzenia się z literaturą jest praktykowany od lat w socjalizacji literackiej w polskich szkołach. Ceną za zbudowanie kolektywu myślowego wśród uczniów oraz wpojenie kanonu jako kategorii bezwzględnej jest bunt uczniów wobec filologii oraz rezygnowanie z lektury tekstów oryginalnych i sięganie w pierwszej kolejność (lub jedynie) po ich interpretacje. Adekwatną ripostę dla takiej postawy znajdziemy w gombrowiczowskim dziele „Ferdydurke”:

– Hm… hm… A zatem dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? […] Hm… dlaczego! Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był! Walkiewicz! Dlaczego? Niech Walkiewicz powtórzy – dlaczego? […] – Dlatego, że wielkim poetą był! – powiedział Walkiewicz […]. – Wielkim poetą! Zapamiętajcie to sobie, bo ważne! Dlaczego kochamy? Bo był wielkim poetą. Wielkim poetą był. Nieroby, nieuki, mówię wam przecież spokojnie, wbijcie to sobie dobrze w głowy – a więc jeszcze raz powtórzę, proszę panów: wielki poeta, Juliusz Słowacki, wielki poeta, kochamy Juliusza Słowackiego i zachwycamy się jego poezjami, gdyż był on wielkim poetą. Proszę zapisać sobie temat wypracowania domowego: „Dlaczego w poezjach wielkiego poety, Juliusza Słowackiego, mieszka nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza?“ W tym miejscu wykładu jeden z uczniów zakręcił się nerwowo i zajęczał: – Ale kiedy ja się wcale nie zachwycam! Wcale się nie zachwycam! Nie zajmuje mnie! Nie mogę wyczytać więcej jak dwie strofy, a i to mnie nie zajmuje. Boże, ratuj, jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca? […]

NAUCZYCIEL Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi, że go zachwyca. GAŁKIEWICZ A mnie nie zachwyca. NAUCZYCIEL To prywatna sprawa Gałkiewicza. Jak widać, Gałkiewicz nie jest inteligentny. Innych zachwyca. GAŁKIEWICZ Ale, słowo honoru, nikogo nie zachwyca. Jak może zachwycać, jeśli nikt nie czyta oprócz nas, którzy jesteśmy w wieku szkolnym, i to tylko dlatego, że nas zmuszają siłą… […] NAUCZYCIEL Gałkiewicz, to jest niedopuszczalne. Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca. GAŁKIEWICZ A ja nie mogę. I nikt nie może! O Boże!

Tymczasem o literaturze można rozmawiać także na argumenty. Filologowie z Uniwersytetu w Siegen (Niemcy) zaproponowali w latach 70. XX w. nową koncepcję badań literaturoznawczych, nazwaną Literaturoznawstwem Empirycznym, która ma na celu zerwanie ze stereotypowym podziałem na nauki przyrodnicze i humanistyczne oraz stworzenie literaturoznawstwa jako nauki, której badania i ich wyniki są możliwe do zrekonstruowania i powtórzenia. LE opiera się na konstruktywistycznej teorii poznania zaproponowanej przez Humberto Maturanę oraz Francisko Varelę. Według założeń konstruktywizmu działalność człowieka powinna być rozważana i analizowana w kontekście społeczeństwa, w którym funkcjonuje, oraz panujących w nim norm. Konstruktywizm proponuje rozwiązania problemów epistemologicznych przedstawionych we wcześniejszym akapicie. Rozwój każdego człowieka przebiega w swój specyficzny sposób. Socjalizacja ma szczególny wpływ na jego system norm i wartości oraz sposób postrzegania świata. Każde poznanie jest dlatego uzależnione od subiektu. Obiektywność funkcjonuje nie jako cecha bliższa prawdy (w znaczeniu wartości odzwierciedlającej faktyczną, adekwatną rzeczywistość), ale jako umowa (konwencja społeczna). Zjawiska społeczne takie jak polityka, nauka czy sztuka (w tym literatura) rządzą się swoimi normami – zdeterminowanymi przez ludzi. Literatura według LE nie jest postrzegana statycznie – jako pewny zbiór tekstów artystycznych, lecz dynamicznie – jako pewien sposób obchodzenia się z tekstami. Teksty nie są literackie, lecz są traktowane jako literackie. Rozróżnia się dlatego teksty, czyli graficzny zapis znaków językowych, oraz wypowiedzi – sposoby ich odczytania oraz konkretne nawartościowanie treści. Głównym zainteresowaniem LE jest badanie systemu literatury jako procesu, podstawowo podzielonego na cztery etapy: produkcję, pośrednictwo, recepcję oraz opracowanie. W zależności od pozycji zajmowanej w systemie literackim różne wymagania stawiane są przed literaturą. Ich opis oraz analiza pozwoli na rozwój nauki o literaturze oraz pozwoli uwolnić się spod hegemonii właściwej interpretacji.

Kryzys filologii trwa – to porażka współczesnych humanistów. Za uprzywilejowanie sprzedali swoje ideały – za ciepły stołek zrzekli się naukowej rzetelności. Podążyli za ochłapami rzucanymi przez komercyjne instytucje przemysłu kulturalnego. Zbyt godni, aby z kimkolwiek współpracować; zbyt małostkowi – by odmówić współpracy dla swoich korzyści. Zdominowali rynek książki, nie zdając sobie sprawy z policentryczności (rozproszenia) zjawiska społecznego literatury. Cykl kolejnych artykułów będzie poświęcony właśnie aktorom systemu literatury – nauczycielom, wydawcom, bibliotekarzom i innym. Ich głos jest równo-ważny.

Michał Olewnik

Źródła:

  1. Gombrowicz W., Ferdydurke, Kraków 2009.

  2. Kuźma E., Skrendo A., Madejski J. (red.), Konstruktywizm w badaniach literackich. Antologia, Kraków 2006.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.