Recenzje

„Pakt Ribbentrop-Beck” – Piotr Zychowicz

Pakt Ribbentrop – BeckKsiążka „Pakt Ribbentrop-Beck”, rozważająca ewentualność zawarcia polsko-niemieckiego sojuszu w przeddzień II Wojny Światowej, wzbudziła niemało kontrowersji. Na wielu blogach i forach internetowych pojawiły się głosy mówiące o szarganiu świętości tudzież wywoływaniu taniej sensacji. Zasłużony historyk prof. Andrzej Nowak oskarżył autora o wychodzenie naprzeciw rosyjskiej propagandzie historycznej szkalującej Polskę. Cała ta mocno emocjonalna reakcja świadczy wyłącznie o tym, że najwyższy czas otrząsnąć polską historię z mitów i rozpocząć wreszcie poważną dyskusję na temat naszych dziejów najnowszych. Wydaje się, że rzeczona publikacja jest pierwszym krokiem na tej drodze.

Autor prezentuje szeroki wachlarz faktów, które z różnych przyczyn nie istnieją w świadomości historycznej Polaków. Przypomniany jest m.in. propolski (!) kurs, jaki Adolf Hitler narzucił Niemcom zaraz po dojściu do władzy. Tak, totalitarna III Rzesza była o wiele bardziej przychylnie nastawiona do Polski aniżeli demokratyczna Republika Weimarska, chociaż z dzisiejszej perspektywy brzmi to jak ponury dowcip. Niemniej Zychowicz przestrzega swych czytelników przed patrzeniem na historię w sposób anachroniczny. Dlatego też kardynalnym błędem jest ocenianie tytułowego paktu przez pryzmat kampanii wrześniowej, Auschwitz i masowych egzekucji, które przecież dopiero miały nastąpić. I których zresztą absolutnie nic nie zapowiadało, bo mimo oporów Józefa Becka przed podpisaniem paktu antykominternowskiego, II Rzeczpospolita prawie do samego końca prowadziła politykę zbieżną z interesami hitlerowskich Niemiec (vide: postawa Polski wobec Anschlussu czy rozbioru Czech), co na ówczesnej arenie dyplomatycznej niesłusznie przyprawiało nam łatkę sojusznika III Rzeszy. Twierdzenie, że kraj taki jak Polska nie mógłby wejść w jakikolwiek układ z ludożercą Hitlerem, to kolejny anachronizm, bowiem w roku 1939 był on jeszcze typowym dla swoich czasów dyktatorem, który choć zdążył już zaprezentować swe paskudne oblicze (ustawy norymberskie, noc kryształowa), naprawdę nie wyróżniał się niczym szczególnym; na swoją złowrogą opinię Führer pieczołowicie zapracował później. Patrzenie na przeszłość z dzisiejszego punktu widzenia nie ma najmniejszego sensu i nigdy nie doprowadzi nas do żadnych sensownych wniosków. Chwała autorowi, że zwraca uwagę na takie – wydawałoby się – elementarne kwestie.

Alians z III Rzeszą ma także inny aspekt – aspekt moralny. W tym miejscu mówi się najczęściej o niezmywalnej hańbie, jaka zaciążyłaby na Polsce, gdyby Józef Beck rzeczywiście przystał na warunki niemieckie. „Do końca naszego istnienia bylibyśmy kojarzeni jako kraj hitlerowskich kolaborantów” – mówią zwolennicy rzeczonej tezy. Także z tym mitem Zychowicz bezlitośnie się rozprawia za pomocą kilku prostych pytań: czy ktokolwiek wypomina dziś Rumunii/Bułgarii/Węgrom/Finlandii rolę, jaką każde z poszczególnych państw spełniło w systemie państw osi? Czy ktokolwiek uważa te narody za zhańbione czy w jakiś sposób „gorsze”? Czy one same mają z tytułu tej współpracy jakiś kryzys tożsamości? Rzecz jasna, że nie. Dlatego nie ma powodu twierdzić, że w naszym przypadku wyglądałoby to inaczej. A ci, którzy nazywają Polskę krajem zajadłych antysemitów i faszystów, robią to także dziś, wbrew oczywistym faktom historycznym, które dla takich ludzi – jak widać – nie mają większego znaczenia. Nie od dziś wiadomo, że jak się chce zbić psa, to kij znajdzie się zawsze. Należy także dodać, iż wszystkim tym osobom tak bardzo drażliwym na punkcie naszego honoru narodowego umyka jeden całkiem istotny fakt, który autor kwituje dość dobitnie: Nie łudźmy się – cnoty podczas tej wojny i tak nie zachowaliśmy. Chodzi oczywiście o podpisanie paktu Sikorski-Majski (1941), związujący nas sojuszem z Józefem Stalinem. Tym samym, który dwa lata wcześniej podzieliwszy się Polską z Adolfem Hitlerem, narzucił wschodnim ziemiom II Rzeczypospolitej równie brutalną co nazistowska okupację (wywózki na Sybir, Katyń, niezliczone zbrodnie NKWD). Czy kogokolwiek to „małżeństwo z rozsądku” dzisiaj oburza? Skoro przechodzi się nad nim do porządku, tłumacząc ten krok Rządu Londyńskiego zwyczajną koniecznością polityczną, bardzo trudno zrozumieć, czemu podobnego wyjaśnienia do paktu Ribbentrop-Beck zastosować się już nie da. A jak istotny dla losów Polski mógł być taki alians, pokazały dalsze losy II Wojny Światowej.

Tego typu odczarowań naszej historii, które dla osób niezorientowanych mogą brzmieć wręcz jak herezje, jest w książce sporo. I bardzo dobrze, bo z szacunku do polskiej przeszłości zobowiązani jesteśmy odtworzyć ją z możliwie największą zgodnością z prawdą. Tylko prawda jest ciekawa – powiedział jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy XX wieku. Jeśli rzeczowa analiza dziejów Polski pod kątem wynajdywania błędów i poszukiwania innych dróg świadczyć ma o braku patriotyzmu, to doprawdy nie wiem, co nim jest. „Ribbentrop-Beck” to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto pragnie bliżej poznać historię II Wojny Światowej oraz rolę, jaką w niej odegrała II Rzeczpospolita.

Damian Kotkowski
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.