Recenzje

„Ciemno, prawie noc” – Joanna Bator

Ciemno prawie nocNajbardziej znaną powieścią Ladislava Fuksa, najbardziej przeze mnie cenioną i sfilmowaną w dodatku przez Polaków, wprawdzie pod innym tytułem, jest „Śledztwo prowadzi radca Heumann”. Dlaczego o tym piszę przy okazji książki Joanny Bator? Ano dlatego, ponieważ w klimacie, rozprawie o sensie dobra i zła, malowaniu obrazów, scenografii i fabuły niby kryminalnej a naprawdę psychologiczno-obyczajowo-społecznej „Ciemno, prawie noc” jest prawie identyczna. To było pierwsze skojarzenie. Ciemne, szare, jakby magiczne postaci, wylazłe gdzieś z miejskich przedwojennych mitów do współcześni, fabuła na pograniczu realności i baśni, tworzące płynną granicą między snem a jawą. To z kolei Wiesław Myśliwski i jego „Traktat o łuskaniu fasoli”. I nie ma, co się dziwić. Bator to literaturoznawczyni i filozofka, która porzuciła karierę naukową na rzecz pisarstwa. O, właśnie! Podobnie jak Marek Krajewski. I mamy kolejne skojarzenie, czy też porównanie. U Bator rzecz się dzieje w Wałbrzychu, może bardziej na jego obrzeżach, a jeszcze bardziej w najbliższym sąsiedztwie Zamku Książ. Krajewski pisał o Wrocławiu. Oboje wszakże fabułę poświęcają ulicom miasta, kamienicom, domom, zaułkom, bramom, parkom, dla których oprawą jest mgła, świeży lub zmieszany z błotem śnieg, deszcz, mżawka, nastrój szarości, ciemności, mdłego światła lamp ulicznych. Przygnębienie, lęki zamieszkałe na zewnątrz i czające się równocześnie w duszy, ba! strachy z przeszłości i teraźniejszości, z którymi trzeba sobie poradzić tu i teraz, choć ciągną się od lat, tych lat, które nastąpiły jeszcze przed urodzeniem bohatera czy bohaterki powieści.

Gdyby jednak tylko to było w nagrodzonej ubiegłoroczną Nike powieści, to o autorce można byłoby jedynie napisać, że jest dość sprawną naśladowczynią. Nic z tych rzeczy. To kolejna pisarka polska, której książkom należy poświęcić czas, myśleć nad nimi, wwiercać się w samego siebie i w kraj, w którym przyszło czytelnikom żyć. Otóż to. Wiele jest o Polsce. I jeszcze jedno skojarzenie. Ta koszmarna wycieczka w przedwojenną wałbrzyską przeszłość. Ogarnięcie fabułą rodzącej się polskości. Szukanie owej wałbrzyskiej polskości w cygańskich taborach, w kolaborowaniu z aliantami ostatniej właścicielki Zamku Książ, w zbrodniach hitlerowców i jeszcze większych zbrodniach sowieckiej armii, we francuskich górnikach w końcu a raczej z początku. Owa wycieczka, podróż w podziemia historii to coś na wzór w swojej tragiczności „Róży” Wojciecha Smarzowskiego. Proszę się nastawić na ból ran w wyobraźni, bo obrazy literackie trwają o wiele dłużej niż kilkuminutowe sekwencje filmowe. Na ból i smutek. Na krwawe strzępy. Na rany, które nosi się przez kilkadziesiąt lat. Rany, które co rusz, na kartach tej książki, są rozdrapywane. Nie przez przypadek, lecz najzwyczajniejszą tragiczną historię pruskich ziem. Kolejny związek z „Różą”, choć kilkaset kilometrów różnicy?

Nie byłaby Joanna Bator wielką pisarką, gdyby nie umiała połączyć wątków kryminalnych z historią Polski, psychologii z socjologią, obserwację tłumu z wejrzeniem w duszę i serce, pięknej polszczyzny z językiem idiockim (jak to w którymś odcinku „Elementary” powiedział Sherlock Holmes), zaczerpniętym wprost z forów internetowych. Dużo w powieści obserwacji ku smutkowi czytelnika. Dużo wątków, które wspaniale się ze sobą łączą, zazębiają. Ani na chwilę czytelnik się nie gubi. Nawet mimo kilkakrotnych zmian narratora, opowieści w powieści, zawartych w całych rozdziałach. Ale przecież nie gubiliśmy się ani w „Lalce” Prusa, ani u Karola Maya, czy u wspomnianego Myśliwskiego. Wielki kunszt.

Jest parę smaczków, które czytelnika trochę otrzeźwiają, przywołują do teraźniejszości, do wielkomiejskości, świata realnego. Reszta to tragizm kraju, kryminał bez detektywa i baśń w jednym.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.