ISSN: 1689-6688
poniedziałek, 04 czerwca 2012
ISSN: 1689-6688
poniedziałek, 04 czerwca 2012
Co roku, na początku czerwca w Teatrze Małym w Tychach odbywa się uroczysta gala, na której prezentowany jest dorobek artystyczny wychowanków Młodzieżowego Domu Kultury nr 1. Gala podzielona jest na dwie części – w roku 2012 pierwszą z nich otworzył najstarszy zespół prowadzony przez pana Piotra Grzesiaka, czyli PAKA.
Tym razem podopieczni pana Piotra przedstawili niemal 25-minutowy spektakl pod tytułem Wczasy w agro. Była to historia młodego nauczyciela, który po wybrzmieniu ostatniego dzwonka oznaczającego koniec roku szkolnego, marzy już tylko o wyjeździe na jakąś rajską, tropikalną wyspę, gdzie śliczne, egzotyczne dziewczęta będą dla niego tańczyć i podawać mu drinki z palemką.
Na całe szczęście przed popełnieniem tego fatalnego błędu niespodziewanie ratuje naszego bohatera minister edukacji, która postanawia sprezentować wszystkim udręczonym nauczycielom bon wakacyjny w ramach akcji „Polski nauczyciel odpoczywa na polskiej wsi”. Cóż, jak to mawiał Woody Allen: Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach na przyszłość
.
Pierwsze godziny w gospodarstwie agroturystycznym są dla nauczyciela z miasta ogromnym szokiem kulturowym. Pijaczek na ławce, kąpiel w miednicy i spanie na sienniku sprawiają, że ma on ochotę jak najszybciej stamtąd uciec. Na szczęście przychodzi mu do głowy pocieszająca myśl: „czy może go tu spotkać coś gorszego, niż 4A”?
Po pięknym, proroczym śnie, w którym tańcują wokół niego piękne nimfy, budzi się w prawdziwym raju. Co prawda wieś nie uległa cudownej metamorfozie, jakiś człowiek trzeźwy inaczej nadal śpi pod ławką, ale od rana dosłownie tańczą wokół niego anielsko piękne kobiety, podając mu ręcznik, nakrywając do stołu, a nawet karmiąc! Czy na jakiejkolwiek egzotycznej wyspie mógłby liczyć na taką obsługę? Przecież wiadomo, że najwięcej witaminy mają właśnie polskie dziewczyny!
Niestety pointa spektaklu jest smutna. Ministerstwo rolnictwa nie stanęło na wysokości zadania i nie zorganizowało dla rolników analogicznej akcji, np.: „Polski chłop wypoczywa w polskim mieście”. W efekcie po odprawieniu nauczyciela za zarobione pieniądze gospodarze wyjeżdżają do... ciepłych krajów.
Później nastąpiła całkowita zmiana klimatu, bo na scenie pojawiły się zespoły ludowe. Najpierw prowadzeni przez panią Marię Ławniczek TYSZANIE, którzy zaprezentowali wiązankę pieśni górniczych pod tytułem Idzie górnik drogą. Aż miło było popatrzyć na te kolorowe wianki i wirujące kiecki! Szkoda tylko, że tradycyjne stroje można już zobaczyć tylko podczas takich występów, a nie np. w niedzielę w drodze do kościoła.
Po Tyszanach przyśpiewki i tańce śląskie zaprezentował dziecięcy zespół KAROLINKA, prowadzony przez panie: Marię Ławniczek oraz Ludmiłę Stalmach. Największą gwiazdą okazała się niepozorna dziewczynka, której potężny głos podbił serca całej sali. Śpiewała z taką energią i pewnością, że efektu mogłaby jej pozazdrościć niejedna starsza koleżanka!
Zespół Karolinka zapoczątkował serię występów nieco mniejszych artystów. KROPA – najmłodsza (choć już wcale nie taka młoda) grupa prowadzona przez pana Piotra Grzesiaka – pokazała układ pod tytułem: Wakacje z duchami. Następnie na Daleki Wschód zabrały nas dzieci występujące w prowadzonym przez panią Agnieszkę Gut zespole GATYS. Zaprezentowany przez nie występ nosił tytuł: I Chińczyk tego nie wytrzyma.
Po małych Chińczykach wystąpił zespół ekspresji ruchowej PIRUET, prowadzony przez panią Marię Ławniczek. Tutaj wiek wykonawców był już bardziej zróżnicowany i obok najmłodszych tancerzy występowały również nieco starsze dzieci.
Kolejna grupa, prowadzona przez pana Piotra Grzesiaka – MINI PAKA 1 – porwała nas prosto na dziki zachód swoim występem pod tytułem Wild West remix. Mini Paka przedstawiła krótką historię potyczek między Indianami a kowbojami. Były latające strzały, szybkie rewolwery, związane niewiasty i tylko Indian ciężko było wypatrzyć.
Bardzo przyjemny przerywnik muzyczny zafundowały nam dwa zespoły o zbliżonym składzie prowadzone przez pana Rafała Białasa: TON FORMACJA oraz COLLAGE. Pierwszy zagrał klasyczny kawałek Beatlesów Come Together oraz Kiełbie we łbie z repertuaru Mietka Szcześniaka. Drugi: Dobrze jest Natalii Grosiak i Moje serce Mariki. Młodym muzykom może i przytrafiały się drobne potknięcia, może nie zawsze było równo i czysto, ale mimo to występ na pewno można uznać za udany. Przygotowany materiał przyjemnie wszystkich rozkołysał, a bardzo sugestywnie zaśpiewana ostatnia piosenka rozpaliła pewnie niejednego fana sekcji wokalnej. Przede wszystkim jednak przed samą sceną można było zauważyć tańczące spontanicznie dzieci, co jest chyba najbardziej miarodajną oceną wystawioną zespołowi.
Po występach wokalnych na scenie jeszcze raz zagościły zespoły Piruet oraz Tyszanie, a po nich wystąpiła ostatnia z zaplanowanych na pierwszą część gali grupa – MINI PAKA 2, przedstawiając układ pod tytułem Nazywam się mania, mania wielkości. Sądząc po rozpoczynającym występ Hejnale Mariackim oraz rzucającej się w oczy wysokiej białej postaci przypominającej trochę Białą Damę, akcja tego ostatniego już występu rozgrywała się w Krakowie. Cóż, zaczęło się od polskiej wsi, potem byliśmy w Chinach, ale najwyraźniej wszystkie drogi i tak prowadzą do Krakowa! Na marginesie już niedługo, bo w dniach 5-8 lipca odbędzie się tam Festiwal Teatrów Ulicznych na który wszystkich zapraszam.
Na pożegnanie na scenę jeszcze raz wyszli wszyscy młodzi artyści, by odśpiewać hymn Młodzieżowego Domu Kultury i przyjąć kosz pełen słodyczy. W ten oto sposób pierwsza część gali Anno Domini 2012 dobiegła końca.
Nagrania wideo z tegorocznej prezentacji dorobku artystycznego MDK1 będą się w najbliższym czasie sukcesywnie ukazywały na naszym profilu w portalu YouTube.
