Podróże małe i duże

Pomysł na czerwiec

Niewiele jest w naszych polskich warunkach klimatycznych miesięcy tak sprzyjających wszelakiej górskiej aktywności jak czerwiec. Okres, w którym w corocznej sztafecie wiosna przekazuje pałeczkę latu to nie tylko ostatnia chwila, by swoją przygodę zrealizować w przedsezonowych cenach i na względnie jeszcze pustych szlakach, lecz także czas, kiedy dość już stabilna pogoda pozwala nawet mało odpornym na jej kaprysy turystom niemal na wszystko. Wreszcie ciepło, ale, na szczęście, jeszcze nie upalnie. Jeszcze da się normalnie żyć – normalnie oddychać, a nie krztusić się lepką grudą uwarzonego w pełnym letnim słońcu powietrza. Idealny moment, by ruszyć się z miejsca, codzienności i jej strażnikom – szefom, kierownikom, kontrahentom, współpracownikom, klientom, itp. - wydać małą wojnę, zerwać się z uwięzi. Jedną decyzją przemienić napędzane siłą inercji trwanie w życie krwiste, pełne dreszczy, wrażeń, poruszeń i barw. Gdzie najłatwiej o tego typu egzystencjalną przemianę? Naszym zdaniem – oczywiście – w górach.

Tatrzański stawDolina Pięciu Stawów
Tatry WysokieCzarny Staw i Morskie Oko
Na Kozim

Tegoroczny czerwiec będzie dla nas, taką sobie przynajmniej składamy przysięgę, nie mniej aktywny niż poprzednie. Postaramy się wycisnąć z niego każdą wolną minutę. Z ulgą zrzucimy z siebie skórę pracowitych bytów uprawiających w pocie czoła powszednią gimnastykę i lekkim krokiem skierujemy się na szlak. Do czego przy okazji zachęcamy i Was. Gdybyście potrzebowali konkretnego planu, a akurat nadszarpnięta codzienną rutyną inwencja trochę odmawiała Wam posłuszeństwa, możecie skorzystać z jednego z gotowych, zarysowanych poniżej, sprawdzonych już przez nas empirycznie, pomysłów. Wszystkie, ręczymy za to własną reputacją, oferują trudne do przecenienia bogactwo: odrobinę wysiłku, sporą porcję relaksu i ogrom uzależniających jak najtwardszy narkotyk doznań. Posłuchajcie więc chwilę, a potem nie myślcie zbyt długo tylko się pakujcie. Pozwólcie sobie na wolny dzień!

Coś dla estetów

Na początek słów kilka o Tatrach Wysokich. A jakżeby inaczej. Nie moglibyśmy przecież nie zacząć od tej skalistej krainy, która o każdej porze roku ciągnie nas w swoją stronę jak magnes. O tak, od lat Tatry Wysokie ofiarowują nam niemal wszystko, czego szukamy na wysokościach. Znacznie więcej niż tylko fizyczny wysiłek, aktywną rekreację i szczyptę niebezpieczeństwa. Te góry uwrażliwiają, uczą i wychowują. Pozwalają uciec w zapomnienie albo, jeśli wolicie, potężnie napiąć świadomość. Przede wszystkim zaś bezinteresownie karmią wyjałowionego człowieka pełnowartościowym pięknem. Już nie możemy się doczekać momentu, w którym znów będziemy „brykać” po ich rozczochranych grzbietach. Tym bardziej, że tatrzańskie wędrówki na przełomie wiosny i lata to czysta przyjemność. Po zimie już praktycznie ani śladu - wyraźnie plusowe temperatury zniwelowały pokrywę śnieżną do niewielkich, białych poletek, które poza najtrudniejszymi fragmentami szlaków nie stanowią jakiejś poważnej przeszkody. Ścieżki są względnie suche, a słońce całkiem często pokazuje turystom swoje rozpromienione oblicze. Nawet nie będąc specjalnie doświadczonym tułaczem można sobie o tej porze roku pozwolić na dużo.

Wielki StawWielki Staw
Wielki StawKozice na Kozim
Poranek w TatrachTatrzańska fauna

Na czerwcową wycieczkę proponujemy szlak do Doliny Pięciu Stawów, a później, po dokładnym zdiagnozowaniu swojej kondycji, ewentualnie dalszy marsz w stronę pobliskich przełęczy lub na któryś z okolicznych szczytów. Gwarantujemy, że widoki z Koziego Wierchu, Zawratu, Przełęczy Krzyżne zadowolą nawet największych estetów. Polecamy również wyjście na Szpiglasowy Wierch, przez który da się dostać z Doliny Pięciu Stawów do Morskiego Oka, co może okazać się dodatkową atrakcją, jeśli tylko ilość ludzi okupujących ten niewątpliwie urokliwy staw mieścić się będzie w jakichkolwiek normach. Trzeba bowiem pamiętać, że to co jest w Tatrach dla turystów największą dogodnością – możliwość sięgnięcia prawie każdej góry w ciągu zaledwie kilku godzin, jest też ich największym przekleństwem. Niestety, tłum wciska się niemal wszędzie. Chcąc go przechytrzyć trzeba na szlak wyruszyć bardzo wcześnie, najlepiej jeszcze przed wschodem. Wtedy na pewno ta, naszym zdaniem, najpiękniejsza polska kraina, połechce wygłodniałe zmysły całą swoją mocą.

Przykładowe trasy:

Palenica → Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich (od Wodogrzmotów Mickiewicza szlak zielony; czas przejścia: 3 godz. w górę, 2 godz. i 15 min. w dół);

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich → Krzyżne (szlak żółty; czas przejścia: 2 godz. i 15 min. w górę, 1 godz. i 45 min. w dół);

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich → Kozi Wierch (szlak czarny; czas przejścia: 2 godz. w górę, 1,5 godz. w dół);

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich → Zawrat (szlak niebieski; czas przejścia: 2 godz. w górę, 1 godz. 40 min. w dół);

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich → Szpiglasowy Wierch → Morskie Oko → Palenica (od Wielkiego Stawu Polskiego do Morskiego Oka szlak żółty; czas przejścia: 6-6,5 godz.).

Widok ze SzpiglasowegoTatry Wysokie
Tatry WysokieDolina Pięciu StawówDolina Pięciu StawówWidok ze Szpiglasowego

Coś dla całej rodzinki

Jeśli już jesteśmy przy Tatrach, chcielibyśmy również szepnąć coś o ich mniej znanym i rzadziej uczęszczanym, co w tym przypadku absolutnie nie znaczy – mniej urokliwym, paśmie. Tatry Bielskie – bo o nich mowa – od Tatr Wysokich różnią się znacznie. Po pierwsze, są wyraźnie niższe. Ich główna, rozciągnięta na kilkanaście kilometrów grań tylko w pięciu punktach przekracza 2000 m n.p.m. (Nowy Wierch, Hawrań, Płaczliwa Skała, Szalony Wierch i grzbiet Jatek). Po drugie – są zdecydowanie bardziej zielone. Zaledwie kilka procent powierzchni całego obszaru zajmują formacje skalne, resztę zaś pokrywa bujna, jak na wysokie góry oczywiście, szata roślinna. W wielu miejscach gęsto wyścielane kolorowymi łąkami zbocza o wiele bardziej przypominają Bieszczady niż, przykładowo, kamieniste, surowe w swoim pięknie okolice Rys.

Przełęcz pod KopąTatry Bielskie
Przełęcz pod KopąTatry Bielskie
W Bielskich TatrachTatry Bielskie
Tatry BielskieW Bielskich Tatrach

Od dłuższego czasu rejon Tatr Bielskich otoczony jest bardzo ścisłą ochroną. Władze słowackie tylko w niewielkim stopniu otwarły go dla turystów. Poprowadzone dość nisko szlaki omijają wszystkie wierzchołki i chyba z tego powodu są, w porównaniu do wielu innych stron, raczej rzadko odwiedzane. To nie trudne, wymagające doświadczenia i kondycji, alpejskie trasy, lecz raczej doskonale przygotowane (tablice, oznaczenia, ławeczki, przeciwdeszczowe wiaty) dydaktyczne ścieżki pozwalające poznać wyjątkowość górskiej flory i fauny oraz nasycić oczy przepięknymi widokami nie tylko na pobliskie ściany, ale i na wiele wysokich tatrzańskich szczytów. Naszym zdaniem Tatry Bielskie idealnie nadają się na wycieczkę dla całej rodziny. Nie powinny okazać się zbyt trudnym wyzwaniem nawet dla kilkuletnich dzieci. A że leżą zaledwie kilka kilometrów od naszej granicy, mieszkańcy południowej Polski mogą łatwo poznać je podczas jednodniowego wypadu. Pamiętajcie tylko, by wycieczkę zaplanować dopiero w drugiej połowie miesiąca, bo do piętnastego czerwca większość szlaków w słowackich Tatrach jest jeszcze zamknięta.

Proponujemy start w oddalonej o zaledwie 2 kilometry od Łysej Polany Jaworzynie Tatrzańskiej:

Jaworzyna Tatrzańska → Przełęcz pod Kopą → Wyżnia Przełęcz pod Kopą → Jaworzyna Tatrzańska (szlak niebieski; czas przejścia: 3 godz. i 40 min. w górę, 3 godz. w dół).

Tatry Bielskie

Coś dla nocnych marków

W Pieninach bywamy ostatnimi czasy stosunkowo regularnie. Nie tak często jak w Tatrach, ale i nierzadko. No cóż – mamy dosyć blisko, a poza tym ciągnie nas w te góry jakaś rzadko spotykana magia. Nie bez znaczenia jest również fakt, że, może poza Krościenkiem i Szczawnicą, to wapienne pasmo wciąż jest nietłumne i wyjątkowo tanie. Znalezienie noclegu za 15 PLN nie jest niemożliwe, a w przedziale 20-30 PLN od głowy oferta jest już bardzo bogata.

Poranek w Pieninach
Trzy KoronyPieniny
Zachód z Trzech KoronZachód z Trzech KoronPieniny we mgle
Tatry z Trzech KoronPoranek w PieninachPieniny o wschodzie

Pieniny, których przyroda słynie ze swego bogactwa i różnorodności, nie są specjalnie rozległe, nie mniej jednak oferują ogrom atrakcji. Nie tylko oklepany - co nie zmienia faktu, że ciekawy - spływ Dunajcem i bliskość Czorsztyńskiego Jeziora, lecz także malownicze hale, przepiękne wąwozy i mocno wypiętrzone, wyraźnie górujące nad całą okolicą szczyty. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że dla górskich „wyjadaczy” sama wspinaczka na wierzchołki nie przekraczające nawet tysiąca metrów to trochę za mało, dlatego proponujemy opcję bardziej niecodzienną – noc na Trzech Koronach. Brak nam co prawda pewności, czy to aby na pewno legalne, ale w imię wrażeń można chyba zaryzykować spotkanie z jakimś nadgorliwym parkowym strażnikiem. Opisywany pomysł zakiełkował w naszych głowach niemal dokładnie rok temu, po czym niezwłocznie został zrealizowany. Do dziś ten spontaniczny wypad bardzo miło wspominamy. Byliśmy w końcu świadkami dwóch przepięknych spektakli – zachodu i wschodu słońca, a ponadto ciemna jak smoła noc spędzona w położonej kilkadziesiąt metrów poniżej wierzchołka wiacie dostarczyła nam dodatkowych wrażeń. Wierzcie bądź nie, ale czerń pienińskiego lasu we współpracy z wybujałą najwyraźniej wyobraźnią potrafi nawet oswojonym z przyrodą jednostkom zmącić spokój, przemieniając każdą mysz i sarnę w nastające na człowieka, groźne, olbrzymie zwierzęta. Emocje gwarantowane. Co będziemy dużo gadać - najlepiej przekonajcie się sami.

Pienińskie mgly

Na Trzy Korony radzimy wybrać się ze Sromowiec Niżnych:

Sromowce Niżne → Przełęcz Szopka → Trzy Korony (do Szopki szlak żółty, potem niebieski; czas przejścia: 1 godz. i 45 min. w górę, 1 godz. i 20 min. w dół).

Pieniny o wchodzie

Coś dla zuchwałych

Skałki RzędkowickieSkałki RzędkowickieSkałki Rzędkowickie
Filar LechforaSkałki RzędkowickieBuchtowanie liny

Na koniec pozwólcie się jeszcze zaprosić do Rzędkowic. Tę, położoną kilkanaście kilometrów na północny wschód od Zawiercia, maleńką wieś, znaną mekkę polskich wspinaczy, odkryliśmy dla siebie, co dziwne, stosunkowo niedawno. Owszem, młoda jest jeszcze nasza skałkowa „kariera”, ale biorąc pod uwagę nie tylko wspinaczkowy aspekt, lecz również niezwykle urokliwy krajobraz całej okolicy, sami nie wiemy, jak to możliwe, że ten wyjątkowy fragment Jury Krakowsko-Częstochowskiej jeszcze kilka miesięcy temu niemal zupełnie w naszej świadomości nie istniał. Dziś już w każdym razie nie mamy wątpliwości, że Skałki Rzędkowickie są w Polsce jedną z najbardziej malowniczych grup ostańców wapiennych. Ciągnący się ponad kilometr, sięgający miejscami prawie czterdziestu metrów mur pięknej, litej skały jest naprawdę rzadko spotykaną turystyczną atrakcją. Urozmaicone formacje, skalne okna, jaskinie, a wokół odsłonięty, nasłoneczniony, sielankowy wręcz pejzaż – wszystko to sprawia, że Rzędkowice mogą łatwo wpaść w oko nie tylko wspinaczom. Gdybyście jednak zapragnęli zmierzyć się ze ścianą, znajdziecie tu ponad 300 dróg o bardzo zróżnicowanym poziomie trudności: od bardzo łatwych, po niezwykle wymagające, które stanowią wyzwanie nawet dla skałkowych mistrzów. Pamiętajcie tylko, że wspinaczka to rodzaj aktywności, który wymaga pewnej wiedzy, umiejętności i, rzecz jasna, specjalistycznego sprzętu. Bez tych elementów naprawdę nietrudno zrobić sobie krzywdę, dlatego pierwsze kroki radzimy stawiać pod okiem wprawionego partnera lub instruktora. Już jednak elementarne doświadczenia sprawi, że Rzędkowice staną przed Wami pełnym otworem, a cała okolica wyda się jeszcze piękniejsza. Ludzi co prawda w skałach zatrzęsienie, ale na szczęście większa część wspinaczkowej braci to jednostki w kontakcie bardzo przyjemne. Oczywiście zawsze znajdą się wśród nich zafiksowani na wspinaczkowych skalach, zaprogramowani na cel, a co za tym idzie - ślepi na wszystko poza nim, zdefiniowani sportowcy, święcie przekonani, że włażenie na jakiś kamień najtrudniejszą z możliwych dróg jest realnym wkładem w rozwój ludzkości. Dobrze, że Skałki Rzędkowickie są na tyle obszerne, że, jeśli tylko zechcemy, z łatwością od tych męczących typów znajdziemy azyl. Zatem, do zobaczenia na ścianie.

Skałki RzędkowickieSkałki RzędkowickieSkałki RzędkowickieSkałki Rzędkowickie
Do aktywności zachęcali: Basia Saternus i Jakub Depowski.
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.