Kącik poezji > Kalendarz poetycki

Kalendarz poetycki – styczeń

JANVIER La tempête a cessé. L'éther vif et limpide A jeté sur le fleuve un tapis d'argent clair, Où l'ardent patineur au jarret intrépide Glisse, un reflet de flamme à son soulier de fer. La promeneuse, loin de son boudoir tépide, Bravant sous les peaux d'ours les morsures de l'air, Au son des grelots d'or de son cheval rapide, À nos yeux éblouis passe comme un éclair. Et puis, pendant les nuits froidement idéales, Quand, au ciel, des milliers d'aurores boréales Battent de l'aile ainsi que d'étranges oiseaux, Dans les salons ambrés, nouveaux temples d'idoles, Aux accords de l'orchestre, au feu des girandoles, Le quadrille joyeux déroule ses réseaux!Louis-Honoré Fréchett

Styczeń

STYCZEŃ Śnieżyca ustała. Eter rześki i przejrzysty Jasnym srebrnym dywanem przez rzekę przerzucony, Gdzie ślizga się rozpalony łyżwiarz śmiały i bystry, A z jego żelaznych butów błyska płomień rozpalony. Pani na przejażdżce, z dala od swego ciepłego apartamentu, Kłuta ostrym powietrzem, w niedźwiedzie skóry wystrojona, Mknie na swego szybkiego konia dzwoneczków dźwięku, Na naszych oczach jak błyskawicą oślepiona. A potem, podczas mroźnych nocy idealnych, Kiedy na niebie tysiące zórz polarnych Uderza niczym dziwnego ptaka skrzydłami. W salonach z bursztynu, nowych świątyń idoli, W akordach orkiestry, ogniu żyrandoli, Tańczy wesoło między swymi pajęczynami.tłum. Ryszard Mierzejewski

JANUARY O winter! frozen pulse and heart of fire, What loss is theirs who from thy kingdom turn Dismayed, and think thy snow a sculptured urn Of death! Far sooner in midsummer tire The streams than under ice. June could not hire Her roses to forego the strength they learn In sleeping on thy breast. No fires can burn The bridges thou dost lay where men desire In vain to build. O Heart, when Love's sun goes To northward, and the sounds of singing cease, Keep warm by inner fires, and rest in peace. Sleep on content, as sleeps the patient rose. Walk boldly on the white untrodden snows, The winter is the winter's own release.Helen Hunt Jackson

STYCZEŃ O zimo! Puls zamrożony, serca rozognione, Cóż tracą ci, odwróceni od własnego królestwa, sądzą Że śnieg jest śmierci rzeźbioną urną! Dużo wcześniej, w pełni lata, zmęczone Strumienie pod lodem. Czerwiec nie może użyczyć Jej róży, aby uprzedzić te wyuczone siły, Śpiące na piersi. Żadne ognie dotąd nie spaliły Mostów, które kładziesz tam, gdzie ludzie mogą sobie życzyć Aby je na próżno budowano. O serce, kiedy kochane słońce jest w podróży Na północ, dźwięki śpiewające zatrzymaj, Zatrzymaj też swym ogniem ciepło i w pokoju spoczywaj. Śpij spokojnie, jak śpi cierpliwy kwiat róży. Chodź śmiało po białym śniegu niewzruszonym, Zima jest swym własnym zimowym światem wyzwolonym.tłum. Ryszard Mierzejewski

JANVIER Par Le soir trouble et flagellant, où se gèlent exténuées les lumières et les nuées, vague l’hiver nocturne et blanc. Les champs dorment si vieux, si morts, qu’on les croirait frappés d’un sort, - qui donc suscitera le vernal sortilège? Tout seul vers le couchant là-bas, triste et discord, avec des hoquets las, quelque pauvre angélus sonne encor dans la neige. Les chaumières et les étables apparaissent si lamentables que leur misère s’ouvre en plaies; de clos en clos, le long des haies, sur un bâton pelé pend du pauvre linge gelé. Par le soir trouble et flagellant, en des manteaux usés de vent, vague l’hiver nocturne et blanc. Les villages comme amoindris serrent leurs toits et leurs taudis et calfeutrent leur peur; ils s’alignent au bord des routes mortes, où chaque âtre, dessous la porte, glisse en biseau sa coupante lueur. La neige épand ses laines et ses flocons parmi les plaines et déchiquette de la haine en rafales folles et vaines. Elle dissémine ses mille loques minuscules, qui s’effiloquent à travers champs, en chaque coin, où de grands arbres de silence échelonnent leur vigilance vers l’infini, de loin en loin. Sol blanc, ténèbres claires: aux carrefours, les croix crépusculaires écartèlent leur christ vers l’immense douleur, mais le sang pur qui lui coule du torse ne tiédit pas le gel féroce dont les grappes plombent son cœur. Parfois, comme si l’air était de fer, s’écoute au fond des nocturnes prairies un craquement de fleuve qui charrie ses batailles de glaces vers la mer. Par le soir trouble et flagellant, plus vieux que ne sont les années autour du temps agglutinées, vague l’hiver nocturne et blanc. La lune au ciel se voile ou transparaît; les nuages dans leurs voyages couchent des nappes de mirages au long des lacs et des marais. Des ombres et des formes rôdent et se mêlent à des clartés qui tout à coup montent et s échafaudent. Un remuement aux horizons violentés halluciné l’esprit; les chimères tumultuaires passent sur leurs chevaux d’espace et le mystère de la nuit vaguement s’ouvre et s’accomplit.Èmile Verhaeren

STYCZEŃ Przez wieczór mglisty i chłostany, kiedy marzną osłabione światła i chmury na niebie, płyną nocne i białe fale zimy. Śpią pola tak stare i tak martwe, że wydają się tak samo zmarznięte, - czy więc wiosenne zaklęcie się obudzi? Samotny, zwrócony w stronę zachodu słońca, smutny i zwaśniony, z czkawką ze zmęczenia, jakiś biedny anioł jeszcze w śniegu dzwoni. Wiejskie chaty i obory przedstawiają widok tak żałosny, że ich ubóstwo rany otwiera; żywopłot, od ogrodzenia do ogrodzenia, na suchym drągu zaś powieszona zmrożona uboga bielizna. Przez wieczór mglisty i chłostany, w płaszczach noszonych na wiatr, płyną nocne i białe fale zimy. Wioski jakby mniejszymi kształtami przylegają do siebie dachami i ruderami i uszczelniają ich przerażenia, wyrównują brzegi ich martwych dróg, gdzie ogień oświetla każdej chaty próg i ślizga się po skosie ostrego płomienia. Śnieg ze swoich zasobów wełnianych rozrzuca na równinach białe płatki, a także strzępy rozdartej nienawiści w podmuchach głupich i pustych. Tysiąc swoich łachmanów rozrzucił w maleńkich kawałkach i postrzępił wzdłuż pól, w każdym zakątku, gdzie wielkie drzewa milczące rozkładają swoją baczną uwagę bez końca, od początku do początku. Biała ziemia, ciemności jasne: na rozdrożu mroczne krzyże Chrystusa w wielkim bólu rozdzierają, ale czysta krew, która płynie z jego torsu nie ociepla wcale okrutnego mrozu, którego grona jego serce zatykają. Niekiedy powietrze jak żelazna sztaba, słucha w głębi nocnej prerii szumu rzeki, która przenosi swoje lodowe bitwy w stronę morza. Przez wieczór mglisty i chłostany, starszy niż lata nieskupione wokół czasów, które są minione, płyną nocne i białe fale zimy. Na niebie księżyc żegluje i prześwieca, chmury są w jego podróży, uśpione obrusy miraży przerzucone przez jeziora i bagniska. Cienie i kształty wciąż się wałęsają i mieszają ze światłami, które nagle powiększają się i gromadzą. Ruch na gwałtownym horyzoncie, w wizjonerskim umyśle; hałaśliwe urojenia przechodzą na swych koniach w kosmicznych przestrzeniach, a nocy tajemnica otwiera się lekko i wypełnia.tłum. Ryszard Mierzejewski

DLACZEGO PIJESZ PYTA ŻONA Zwątpienie kara okrutna zesłanie w kaftanie nad ranem w pustynię mieszkalną trwogi strudzonej wysiedlaniem ufności nadziei wiary zwątpienie same za siebie karą. A nad zesłańcem zwątpionym Sto diabłów jak diabli swawoli i jeden tylko tam anioł kaleki stróż stara się koić nie sanctus z nie-bytu upadły spiritus. Trzeźwość bałwochwalona dla poety nie busola pion w nieważkości niezłomny złom waga bez szalki pusta karta pod piórem w telefonie na życie doraźny sąd nad świtem narzędzie do rąk z jednym palcem nie niosą nic prócz płonej nadziei we szkle dzwoni styczeń. Rafał Rękosiewicz

oceń / komentuj

WYJĄTKOWO PÓŹNY STYCZEŃ Nie spadły jeszcze śniegi i miękkie wciąż drogi. Po krótkim dniu przy ogniu społem zasiadamy. Słuchamy, jak zawiewa ciepły, południowy wiatr, co szumi w drzewach i tłucze się w bramy. Gwarzymy wesoło i strugając tyki, jakieś dawne zimy ciepło wspominamy, a na ławie napitek, makowce, serniki już czekają, aż przyjdą w gościnę sąsiady. Mrugają światełka i pachnie świerkami – szczęśliwego nowego! – Nie cichną życzenia. Ktoś jakąś historyjką do łez nas ubawi... I tylko już nie pomnę tamtego imienia. Noc młoda, styczniowa i rok taki młody, a mnie już za ciężko od wspomnień styczniowych. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

ŚWIT STYCZNIOWY Noc coraz krótsza lecz wciąż ćwiartowana na części wspomnień nostalgii nadziei snu urywek i kawałek życia i część niewiadomą Daleko w oddali płyną światła samochodów jedno po drugim jak paciorki różańca na długiej drodze życia niekończącej się modlitwy mimo porzucenia Boga szeptania słów z wytartym od lat znaczeniem przechowywanych pieczołowicie na czarną godzinę która kiedyś z pewnością nadejdzie Świecące w oddali paciorki różańca na tle purpurowego nieba z drzemiącymi w półśnie aniołami i starym Panem Bogiem który już wstał i krząta się po kuchni od świtu Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

STYCZEŃ Kolejny styczeń zabierze nas w kolejną podróż powtarzalność codzienności staje się naszą radością przeznaczenia szukamy w spadającym śniegu w srebrzystym skrzypieniu odnajdziemy naszą melodię pozwolimy otulić się zmarzliną myśli i uczucia w sople zmienimy by w styczniowym letargu bezpiecznie doczekać końca zimy Brygida Błażewicz

oceń / komentuj
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.