Kącik poezji > Kalendarz poetycki

Kalendarz poetycki – grudzień

Décembre Le givre étincelant, sur les carreaux gelés, Dessine des milliers d'arabesques informes; Le fleuve roule au loin des banquises énormes; De fauves tourbillons passent échevelés. Sur la crête des monts par l'ouragan pelés, De gros nuages lourds heurtent leurs flancs difformes; Les sapins sont tout blancs de neige, et les vieux ormes Dressent dans le ciel gris leurs grands bras désolés. Des hivers boréaux tous les sombres ministres Montrent à l'horizon leurs figures sinistres; Le froid darde sur nous son aiguillon cruel. Evitons à tout prix ses farouches colères; Et, dans l'intimité, narguant les vents polaires, Réchauffons-nous autour de l'arbre de Noël.Louis-Honoré Fréchette

Zima w Lutczy

Grudzień Na zamarzniętych szybach szron połyskuje, Rysowanymi w tysiącach fantazyjnymi arabeskami; Rzeka spływa ogromnymi lodowymi krami, Dzikie rozczochrane wiry w dal przekazuje. Na grzbiecie gór chmury, dzięki łysym wichurom, O swe ciężkie bezkształtne boki potrącają; Jodły są całe białe od śniegu, a stare wiązy wyciągają Długie nagie ramiona ku szarym chmurom. Wszystkie cienie kapłanów, gdzie północne zimy, Pokazują na horyzoncie swe posępne miny, Rzucają na nas zimno w ostrych podnietach głosowych. Unikamy zupełnie ceny ich gniewu wściekłego, A w skrytości lekceważymy podmuchy wiatru polarnego, Ogrzewając się przy drzewkach bożonarodzeniowych.tłum. Ryszard Mierzejewski

December The lakes of ice gleam bluer than the lakes Of water 'neath the summer sunshine gleamed: Far fairer than when placidly it streamed, The brook its frozen architecture makes, And under bridges white its swift way takes. Snow comes and goes as messenger who dreamed Might linger on the road; or one who deemed His message hostile gently for their sakes Who listened might reveal it by degrees. We gird against the cold of winter wind Our loins now with mighty bands of sleep, In longest, darkest nights take rest and ease, And every shortening day, as shadows creep O'er the brief noontide, fresh surprises find.Helen Hunt Jackson

Grudzień Lśniące jeziora lodu bardziej niebieskie niż jeziora Wód poniżej blasku letniego światła słonecznego: Znacznie dalej, niż kiedy łagodnie wyparowanego Strumyka, tworzy ich zamrożona architektura I pod białymi mostami jego droga szybko przebiega. Śnieg pojawia się i znika jak posłaniec, który marzył, Że może ociągać się na drodze, albo jak ten, co ważył, Na ile jego wroga wiadomość była dla nich łagodna. Kto słuchał uważnie, może stopniowo to ujawniać. Na przekór zimnego wiatru zimowego drwimy, Teraz nasze lędźwie z potężnymi rafami snu, W najdłuższe, najciemniejsze noce mogą odpoczywać I każdemu skróconemu dniu, jak w pełzającym cieniu, Po krótkiej południowej porze, na nowo się dziwimy.tłum. Ryszard Mierzejewski

Décembre Le hibou parmi les décombres Hurle, et Décembre va finir; Et le douloureux souvenir Sur ton coeur jette encor ses ombres. Le vol de ces jours que tu nombres, L'aurais-tu voulu retenir? Combien seront, dans l'avenir, Brillants et purs; et combien, sombres? Laisse donc les ans s'épuiser. Que de larmes pour un baiser, Que d'épines pour une rose! Le temps qui s'écoule fait bien; Et mourir ne doit être rien, Puisque vivre est si peu de chose.François Coppée

Grudzień Pośród gruzów ukryta sowa Pohukuje, w końcu grudnia I bolesne wspomnienia Na twe serce cieniem rzuca. Ulotność dni przez ciebie liczonych, Czy inne wolisz usunąć z pamięci? Ile jeszcze będzie ich w przyszłości, Lśniących i czystych, ile zaciemnionych? Zostaw te lata wyczerpane. Niczym łzy całowane. Niczym kolce róży! Czas, który upływa jest dobrym; I śmierć nie powinna być niczym. Skoro życie tak mało wróży.tłum. Ryszard Mierzejewski

I Heard a Bird Sing I heard a bird sing In the dark of December. A magical thing And sweet to remember. We are nearer to Spring Than we were in September, I heard a bird sing In the dark of December.Oliver Herford

Słyszałem jak śpiewa ptak Słyszałem jak śpiewa ptak W ciemności grudnia Jakiś magiczny znak I słodki do zapamiętania. Bliżej do wiosny nam jednak Niż było nam od września, Słyszałem jak śpiewa ptak W ciemności grudnia.tłum. Ryszard Mierzejewski

Décembre Les hôtes Ouvrez les gens, ouvrez la porte, je frappe au seuil et à l’auvent, ouvrez les gens, je suis le vent qui s’habille de feuilles mortes. - Entrez monsieur, entrez le vent, voici pour vous loger la cheminée et sa niche badigeonnée; entrez chez nous, monsieur le vent. Ouvrez les gens, je suis la pluie, je suis la veuve en robe grise dont la trame s’indéfinise dans un brouillard couleur de suie. - Entrez la veuve, entrez chez nous, entrez la froide et la livide, les lézardes du mur humide s’ouvrent pour vous loger chez nous. - Levez les gens la barre en fer, ouvrez les gens, je suis la neige, mon manteau blanc se désagrège sur les routes du vieil hiver. - Entrez la neige, entrez la dame, avec vos pétales de lys, et semez-les par le taudis jusque dans l’âtre où vit la flamme. Car nous sommes les gens inquiétants qui habitons le Nord des régions désertes, qui vous aimons - depuis quels temps? - pour les peines que nous avons par vous souffertes.Émile Verhaeren

Grudzień Goście Otwórzcie ludzie, otwórzcie drzwi, pukam o próg i okap, otwórzcie ludzie, jestem wiatr w ubiorze z martwych liści. - Wejdź panie, wejdź wietrze. Tu jest dla ciebie posłanie wydzielone, pokój z kominkiem, ściany bielone. Wejdź do nas, panie wietrze. Otwórzcie ludzie, jestem opadem zimy, jestem wdową w szarej opończy, której lament nigdy się nie kończy, W gęstej mgle, co ma kolor sadzy. - Wejdź wdowo, wejdź do nas, wejdź zimna i sina od mrozu, szczeliny wilgotnego muru otwierają się na wasz pobyt u nas. - Podnieście ludzie żelazne sztaby, otwórzcie ludzie, śniegiem jestem, z rozdartym białym płaszczem na drogach starej zimy. - Wejdź śniegu, wejdź pani, oboje w waszych liliowych płatkach i zasiejcie je w ubogich ruderach aż w ich piecach ogień się rozpali. Bo jesteśmy zaniepokojonymi ludźmi, pochodzącymi z północnych odludnych regionów, Które wy kochacie - czy od niepamiętnych czasów? - a my cierpimy za wszystkie wasze troski.tłum. Ryszard Mierzejewski

INNE ŚWIĘTA W tym domu od lat nie ma już świąt stare zniszczone meble spoglądają ze smutkiem na odrapane ściany szare policzki matki i syna znaki starości i zmartwień za oknem na niebie gwiazda wigilijna zaprasza do stołu na wspólną wieczerzę duch ojca zza światów przysiadł na wolnym krześle strudzony samotną wędrówką staruszka drżącą ręką nalewa barszcz świąteczny z uszkami kładzie opłatek na białym obrusie te upragnione przepyszne potrawy bez smaku dzisiaj jałowe kolęda płacze nad stołem zwiastuje przeciwieństwo życia. Panie nasz jakże mamy dzisiaj Ciebie witać? Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

KIEDY UJRZYCIE ŚWIATŁO Do was to piszę wy wszyscy nazwani i wy bezimienni wy przy świątecznych drzewkach i wy zabłąkani w ciemności obok nagich konarów wy rozepchani doczesną obfitością uśmiechnięci szeroko i ślepi i wy widzący w swojej nędzy i bólu więcej i lepiej Do was to piszę kwiaty góry ptaki obłoki moja miniona młodości okaleczone dni i noce zagubieni w tłumie beztroskim głuchym i oniemiałym w samotności odnajdziecie siebie kiedy ujrzycie światło gwiazdę która was dotknie niepostrzeżenie będąc już tak blisko Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

GRUDZIEŃ Zimny wiatr zawiewa pierwsze płatki śniegu, jakaś dusza szepce, że już czas powrócić... Koła się telepią w jednostajnym biegu po ziemi rodzimej zamarzniętej w grudy. Konie pachną końmi, zima pachnie zimą, rumieńce są zdrowe, a dzieci beztroskie. Wszystko żyje, jak gdyby nic się nie zmieniło lub czeka jak ziarnko pod ziemią na wiosnę. Tylko drzewo stare jak kikut przed domem, tylko zegar milczy, by go ktoś nakręcił, pajęczyny w kątach jak śmierć wybielone, i zdjęcia pożółkłe jak strzępy pamięci. Tylko Mróz, gdy palcem rysuje po oknie, da trochę czułości tej chacie samotnej. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

GRUDZIEŃ Świętem otulone choinki w ciszy zastygły w lesie krocząc oczyma wyobraźni widzę roześmiane twarze korzenne zapachy i ciepło waszych uśmiechów otulające mnie w przeszłości opuściłam świat w cudzie poczęcia własnym wyborem wybrałam wolność w dniu narodzenia Boga otulam was wszystkich prawdziwą miłością nieśmiertelnego kosmosu Brygida Błażewicz

oceń / komentuj
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.