Urodził się niedługo po tym, jak Polska wróciła na mapy świata. Ulubieńcy bogów umierają młodo, lecz później żyją wiecznie w ich towarzystwie...
Krzyś zmarł w wieku zaledwie dwudziestu trzech lat, kiedy Polski na mapie już nie było.
W czasie swojego krótkiego życia pracował u węglarza, odwiedzał Bukowinę Tatrzańską, uczył się, wysadzał pociągi, kochał, szklił okna, malował, no i pisał oczywiście. W ciągu zaledwie kilku lat napisał ponad pięćset wierszy...
1 grudnia 1941 Krzysztof Kamil Baczyński poznał swoją wielką miłość - Basię Drapczyńską, miesiąc później - 4 stycznia 1942 - roku napisał dla niej jeden z najpiękniejszych erotyków jakie znam - Białą magię. Widocznie w czasie wojny, wielkiego strachu i nienawiści, miłość jako antidotum również wznosiła się wyżej niż w czasie pokoju.
Drugi wiersz został napisany jeszcze przed wojną, w 1938 roku. Baczyński miał wtedy 17 lat. Mam nadzieję, że oba przypadną Wam do gustu i zachęcą do dalszej lektury.
Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl
BIAŁA MAGIA Stojąc przed lustrem ciszy Barbara z rękami u włosów nalewa w szklane ciało srebrne kropelki głosu. I wtedy jak dzban - światłem zapełnia się i szkląca przejmuje w siebie gwiazdy i biały pył miesiąca. Przez ciała drżący pryzmat w muzyce białych iskier łasice się prześlizną jak snu puszyste listki. Oszronią się w nim niedźwiedzie, jasne od gwiazd polarnych, i myszy się strumień przewiedzie płynąc lawiną gwarną. Aż napełniona mlecznie, w sen się powoli zapadnie, a czas melodyjnie osiądzie kaskadą blasku na dnie. Więc ma Barbara srebrne ciało. W nim pręży się miękko biała łasica milczenia pod niewidzialną ręką. Krzysztof Kamil Baczyński
PIOSENKA Znów wędrujemy ciepłym krajem, malachitową łąką morza. (Ptaki powrotne umierają wśród pomarańczy na rozdrożach.) Na fioletowoszarych łąkach niebo rozpina płynność arkad. Pejzaż w powieki miękko wsiąka, zakrzepła sól na nagich wargach. A wieczorami w prądach zatok noc liże morze słodką grzywą. Jak miękkie gruszki brzmieje lato wiatrem sparzone jak pokrzywą. Przed fontannami perłowymi noc winogrona gwiazd rozdaje. Znów wędrujemy ciepłą ziemią, znów wędrujemy ciepłym krajem. Krzysztof Kamil Baczyński
oceń / komentujNASTROJE SAMOTNE Miało być słońce A pada deszcz Wszystko nie tak Na opak Ale czekam Choć na jeden promień Leci samotny ptak środkiem nieba Jeden... drugi... trzeci... Rok Nie wracasz Późno już tak Czekam Wystygła kawa W Twojej filiżance Taka jak lubisz Czarna, mocna Nie tak miało być Inaczej, pięknie Lato, jesień, zima, wiosna Za późno By czekać czekam Monika Porzucek
oceń / komentujMOJA SŁODKA JABŁOŃ Wymyśliłam własną jabłoń słodkich snów Na gałęziach Złote owoce Za każdy dzień Jeden nocy sen Tysiąc historii kolorowych Niezliczone scenariusze Baśnie, bajki, dziwne stwory Na jabłoni słodkich snów Przybywa jak liści Marzeń nocy Gdy tylko zamknę oczy Gdy zasnę znów... Monika Porzucek
oceń / komentujBESO /WSPOMNIENIA MORDERCY/ Zbłądziłam w ciemnych snach zakrytych nagą trzezwością W ustach prawdy ukryłam Twoje nieznane słowa Już dziś zmoknięte oczy kochanków deszczem skłamałam Spojrzałam jeszcze raz na zachód słońca w Twoich oczach próbuje sobie wybaczać wiesz ... nie umiem cicho zostawiłam nam dowód pokuty w nieznany pocałunek Wybiła północ kłamstw zostałam sama wpatrzona w rysy Twoich dłoni prawda kocham... inaczej Marta Strączyńska
oceń / komentujHISTORIA PEWNEJ JESIENI Siedziałeś na naszej ławce zmoknięty jak nigdy tuliłeś jesienny płaszcz jak mnie kiedyś dziś zmarznięty zbierasz nasze liście na wieczną ciszę pamiętasz ten park śpiewał dla nas tak cicho melodie snów Teraz już mnie nie poznajesz wciąż sam jak kiedyś zostań wtulona tylko na deszcz i wyciągasz dłoń nie umiesz prosić biednym słowem a ja usiadłam obok nie poznajesz jak mówię dobranoc Marta Strączyńska
oceń / komentujWINO JEST TYLKO DODATKIEM... Na wiosnę budzi się niebo osunięte, chmurami spowite… uśmiechem przejęte odzywają się wszystkie głosy uśpione, pod pierzyną zimy (marzeń) – otwierają oczy. Bo wiosna, może być o każdej porze – latarnią przy urwistym brzegu, ciepłem płomień rozpalać… blaskiem myśli oświetlać drogę. Pomimo nocy chłodniejszych nie czuję zimna (już)… W nocnym niebie usianym gwiazdami trwonię minuty – pijąc czerwone wino, chłonąc jego wyrazisty smak, który… Rozpływa się w ustach jak słodycz truskawki – delikatnie omiatając podniebienie. W zat(ra)opieniu zmysłów poczuć smak zapachu, to jak nieba… …dotknąć – w gwieździstą noc, pijąc wino… zatapiać swe usta w czerwonej rozkoszy jego smaku, o gwiazd(y) oblicze otrzeć się, czując oddech (jej)… I objąć niebo swym ramieniem, pijąc wino – (jej) ciepło przytulić. A gwiazdy słuchają Księżyca pieśni grania dźwięk. Błękit nocy nieba spojrzeniem zamiera… … otula się noc tkaniną delikatności – gwar myśli sięga ręką po wino. W cieple (wina) zatopić można usta, a dłonią rozgarnąć myśli na twarzy … Wino – to smak, a istota to ciepło, jest tylko dodatkiem do wyrazistego już smaku… Wieczór, gwieździsta noc… i Ty… Grzegorz Hołub
oceń / komentujSENS... W zielonym runie starego lasu zalega pień wielkiego drzewa - mchem poszyty, jak bezbronne dziecię weń ubrany... Kiedyś rósł dumnie, teraz leży marnie. Stukot kropel deszczu już nie zaśpiewa na liści chórze - już (ich) nie (ma) tam. Blask rozproszonych światła słów nie dotknie, poruszanej w powiewie korony... Zwinna wiewiórka nie zatańczy w labiryncie konarów mnogości, jak baletnica na scenie. Nie uderzy weń pęd szalonego jak ryk wiatru westchnienia... i cisza... Nie zaskoczy go swoją czułością - lecz opadnie wielkość latami kwitnąca, jak jeden z wielu tysięcy liści, ciągle ginących w zapomnieniu - jak chwila bieżąca... Gdy opadną już wszystkie wspomnienia, jak kolor zieleni wyblakną popielacie... Runą zbutwiałe kory kontury - wtedy ziemia nasyci się... samotności głodem. I podniesie pnącze - delikatnością spowite jak blask Księżyca o świcie... I rozleje się bogactwo zieleni jak wody strumień na suchej ziemi.... ... a pustostan (myśli) świeżością zakwitnie, sens nadając istnieniu - jak słońce o poranku... Grzegorz Hołub
oceń / komentujPATRIOTA Czuję pot. Kropla po kropli, wijący się po czole. Z obdartych łokci żelazną krew, przyodzianą w trud. W zakurzonym i brudnym mundurze biegając, słyszę w oddali jęki śmierci. Łzy do oczu się cisną a przez zaciśnięte zęby wykrztusiłem: za Ojczyznę! za moich Rodaków! Łukasz Sarnowski
oceń / komentujDWA ŚWIATY Stoimy z bronią jak wiarusi, przyglądając się dopiero co ubranej choince. Łzy szczęścia potoczyły się po policzkach, zlewając się ze słowami Kolędy. Przed nami piękne drzewko pokoju. Za nami huk świstających kul i przerażenie. W jednym tonie „Cichej nocy”, ruszamy na front, jak jedna wielka rodzina, trzymając za karabin i powtarzając: życie to najwspanialszy prezent dla człowieka. Łukasz Sarnowski
oceń / komentujINSPIRACJĄ MIŁOŚĆ PISANA wtóruję myśli od nowa każdego dnia dając początek tobie i nam zaglądam po raz kolejny do duszy doszukując się widzialnych oznak miłości widząc twoje spełnienie na twarzy malowane moimi słowami zachęcam poranek do westchnień nad pięknem miłości dającej więcej w każdym dotyku kładę dłoń na twojej do końca zachwytów łakoma Dorota Książek
oceń / komentujIMIĘ MOJE - WASABI jestem dla Ciebie niepowtarzalną bo śmieję się głośno choć nie wypada nie wstydzę się łez kiedy mnie boli i krzyczę jak nie pasuje otwarcie ci mówię o swoich uczuciach że pragnę też powiem szeptem... choć jestem daleko urzekam rozmową już pragniesz przy twarzy mojej stać przycupniesz u stóp patrząc mi w oczy poprosisz o porcję wasabi Dorota Książek
oceń / komentujXLVIII DOBRANOC Księżyc bohatersko przez mrok się przebija, raz ostatni czule Twe usta całuje, przeżegna się jeszcze głaszcząc włosy czule i wyjdzie na palcach, byś się nie zbudziła. Ja wejdę tuż po nim, przełknę kroplę wina i czulej niż ktokolwiek w pościeli utulę, troskliwiej niż inni szyję opatulę i wyjdę bez słowa nim minie godzina. Już więcej nie będziesz sama spacerować po leśnych polanach, świątyniach dumania; nie siądziesz zmęczona rano do śniadania przepraszając cicho, że boli Cię głowa. Tej nocy pomogę Ci w dal pożeglować skoro nie chcesz w domu powitać świtania. Witold Wieszczek
oceń / komentujIX TROJACZKI Ten pierwszy jest chyba najbardziej stęskniony, pełen niepewności, głodny, upragniony, wgryziony w Twe wargi, a po krótkiej chwili prawie nierealny, stracony, niebyły... Drugi jest ufnością, wciąż trochę zabawą, ale nie każdemu już ofiarowaną... Nie przed każdym bluzka na ziemię opada, nie każdy pierś kształtną pocałunkiem zbada... Trzeci jest komunią, pieczęcią, wyznaniem, w nim za każdym razem siebie Ci oddaje, w nim zamykam wszystko co jest najcenniejsze i póki pozwalasz składam w Twoje serce... Witold Wieszczek