Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – czerwiec 2015

Niedaleko Wielkiej RaczyCzerwiec kojarzy nam się z dziećmi, które zresztą najbardziej chyba na niego czekają. Mają ku temu dwa bardzo dobre powody, po pierwsze miesiąc rozpoczyna się Międzynarodowym Dniem Dziecka, a po drugie jest to ostatni miesiąc szkoły, po nim nadchodzą upragnione wakacje.

W czerwcu wita nas lato, a wraz z nim wymarzone wyjazdy i piękna słoneczna pogoda. Gdyby ta nie chciała dopisać, to można podobno wyprosić lepszą u św. Medarda. Jednak: „Gdy się Medard rozpłacze, a Jaś nie utuli, popłacze pewnie aż do Urszuli”.

W Noc Świętojańską z 23 na 24 czerwca zatańczą dziewczęta wokół rozpalonego ogniska. Na jeziorach i rzekach popłyną kolorowe uwite wianki. Wspólny śpiew rozniesie się po całej okolicy.

A w czerwcowym kąciku poezji wiersze dla dzieci „Motyl” i „Złapana myszka” Władysława Bełzy (17.10.1847–29.01.1913).

Halina Herbszt

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

MOTYL Na wonnej łące, z siatkami w ręku, Chłopcy, dziewczynki, zebrani społem, Gonią motyle, co pełne wdzięku, Barwnym nad nimi krążą wciąż kołem. Ileż tu śmiechu, gwaru i ruchu, Z jakim to wszystko robią zapałem! „Aha! Jaś krzyknął: mam cię mój zuchu, Już mi nie umkniesz, już cię złapałem!” Motyl nie umknie, — ale to boli, Że on u ciebie zginie w niewoli! Władysław Bełza

ZŁAPANA MYSZKA Nie słuchałaś Myszko mamy, Pokryjomu Wyszłaś z jamy. Chciało ci się Jeść słoninkę, A masz teraz Smutną minkę. Czemu byłaś Nieostrożna? Teraz z jamy Wyjść nie można. Dom rzuciłaś Dla łakotek, A za karę Zje cię kotek. Władysław Bełza

PROŚBA O ROZGRZESZENIE Boże, jakaś piękna! I moja, choć chwilę... Gdy patrzę w Twe oczy, już wiem, po co żyłem! I tylko tych wiosen czekania na Ciebie tak szkoda! Nikt lepiej od nas tego nie wie! Niech w końcu me usta podpisem się złożą na szyi, a dłonie jak zgoda ułożą na tym wymodlonym, najdroższym, najsłodszym Twym ciele, co zawsze wzywało najgłośniej! Że grzechem nie słuchać, nie pieścić! – bluźnierstwem, najgorszym pod słońcem wypuścić Twe ręce i dać Ci się ubrać, z objęć wyswobodzić! Więc wybacz najdroższa, że puścić nie umiem, że już prześladować Cię będę do trumien i ani obejrzę się, czy to się godzi... Witold Wieszczek

oceń / komentuj

LISTY Zamyka drzwi i składa na poduszce ciszy stęsknionych myśli kłębek. A list sam się pisze – nie wie, czy ona czyta... I tylko czasami słyszy, jak odpowiada... Lecz może mu się zdaje? Jej zapach się unosi nad leżącym ciałem, łaskoczą jasne włosy słońca promieniami, kołyszą niby piersi dwa jabłka na drzewie... Lecz czy są teraz razem? Tego nikt już nie wie. Niczym cienie na ścianie dwa ciała jak groby i prawie nic pomiędzy, a bezbarwne dłonie dotknąć się nie potrafią i tylko przez siebie przechodzą jak samotność ni światłem, ni cieniem. I tylko czasem w listach jakimś śmiesznym zdaniem przeczują, że coś więcej... Choć może im się zdaje. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

NIE-WINNIE znów niewinna i naiwna aż po brzegi winnych ust i słów co zwinnie krążą zdążą jeszcze w wina wirze coś zapomnieć coś odpomnieć się przypomnieć nieprzytomnie i na linie metafory zapętlonej bez pamięci na oślepłą nagle pamięć będą tańczyć nieprzytomnie aż się cierpkie zmieni w słodkie szumnie śpiewnie na kieliszka szklanym dnie i w szklanym tętnie zawirują i usiądą pocałunkiem na krawędzi winne w winie zapomnienie winne w winie odpomnienie krążą krwinki po orbitach pędzą krwinki bez pamięci w pocałunki wino nęci Beata Nicoś-Dziopa

oceń / komentuj

PODOBNO ANIOŁY podobno Anioły piją zieloną herbatę z płatkami jaśminu i malują małe czerwone serduszka na brzegach serwetek w maleńkich kawiarenkach na skraju wczorajszej ulicy nieszczelne ciała wypuszczają skrzydła gwiazdy krążą w krwiobiegu podobno Anioły stają czasem po środku rozległego pustego pola i patrzą a pole rośnie że tylko przeskakiwać bruzdy i biec nad czułą przepaścią nieba nieszczelne powieki przepuszczają światło i ciemność kamienie krążą po orbitach podobno anioły śpiewają umierając i całują niewidzialne niebo w miliony gwiazd a wtedy czarny wszechświat pręży grzbiet i mruczy czułe palce obracają orbity nieszczelny czarny karton przepuszcza bezdomne skrzydła butelka wina krąży z rąk do rąk Beata Nicoś-Dziopa

oceń / komentuj

CARPE DIEM mgły leniwie podnosiły się znad szuwarów plusk wyskakujących ryb przerywał ciszę niechętnie opuszczam nocne fantazje wracając do tu i teraz szukam znajomego zapachu by się przytulić i ponownie zasnąć Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

PIERWSZA MIŁOŚĆ czy była - nie wiem może to ta której oczy zieleni lasu zapierały dech a może to ta która patrzyła na mnie granatowym błękitem nocnego nieba a może to ta która zaczęła się zwykłym seksem przeczesuję pamięć szukając pierwszych drgań serca wilgotności dłoni dzień i noc się zlewa tworząc jednostajnie płynącą rzekę wspomnień prawda i kłamstwo w wypowiadanych słowach tworzy historię szukam szukam tej pierwszej tej prawdziwej z tych byłych i myślę że jak chcę uczciwie do tematu pierwszej podejść to każda ostatnia zawsze pierwszą zostanie bo kochać inaczej nie potrafię Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

WIOSENNE WSTAWANIE Dzień do snu już chylił się kiedy wyszedłem na krótki spacer a całą przestrzeń wokół mnie wypełniał przepiękny koncert na śpiew i gwizdanie maleńki kos siedział na elektrycznym przewodzie między słupami i wprawiał mnie w osłupienie A teraz dzień już wyspał się przeciera oczy w pierwszych promieniach słońca a za moim oknem znów słyszę ten urzekający śpiew i gwizdanie koncert ptasi na poranne wstawanie Ach jak kocham ten dzień który tak miło i pięknie zaczyna się kocham to wczesne wiosenne wstawanie kiedy nie widząc wciąż słyszę cię niczym maleńkiego kosa jego czuły śpiew i gwizdanie Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

PORANNE CAPPUCCINO Grażynce – mojemu niegasnącemu natchnieniu Przed starą chatą wystrojoną w kwitnące róże i winorośla siedzimy naprzeciw wymieniając czułe spojrzenia na wiosennych promieniach słońca pijemy czekoladowe cappuccino i niczego już więcej nam nie potrzeba tego cichego pięknego poranka mruczymy w rozkoszy jak koty głaskane delikatnie po grzbietach a miłość robi swoje wiąże nam dłonie dozgonnym przyrzeczeniem że ja ciebie a ty mnie na zawsze na zawsze Ryszard Mierzejewski

oceń / komentuj

* * * Arystokratka z Paryża Chuda, wysoka i ryża Nie je ślimaków i żab Tańczy wyłącznie rap Dla fantazji się poniża Regina Nachacz

oceń / komentuj

* * * Piękna aktorka z Warszawy Wzorzec talentu i sławy Bogini bez mała Prawdę lansowała: Harówa w formie zabawy Regina Nachacz

oceń / komentuj

SUM ERGO COGITO Preambułę skromną piszę By nie przerwać dalszą ciszę Piszę skromnie i wstydliwie Jak to wyszło sprawiedliwie Pisał Fredro już przed laty Że świat wówczas jest bogaty Kiedy mądrzy rządzą mądrze A nie chciwość i pieniądze… Maj ten piękny i wspaniały Znów komisje pracowały Głosy liczne policzone I już w mediach ogłoszone Autor wierszyk ten tu kleci Przewidzieli rzecz poeci W sensie zmiany nie od święta Będzie zmiana prezydenta Jest euforia i radości Proszę miłych zacnych gości Aplauz wielka satysfakcja Teraz nowa stanu racja Jak już wszyscy teraz wiecie O czym wiedzą też na świecie A kto wątpił czy się uda Wygrał dzisiaj Andrzej Duda Atmosfera jest namiętna Mamy znowu Prezydenta Mamy nowe znów nadzieje Ważny czas się teraz dzieje Czas na zmiany czas na nowe I na zmiany systemowe Wszystko teraz nowe będzie I nadzieje i orędzie A Bronisław był wciąż miły To afery Go zgubiły To przekręty władzy winne I powody różne inne W sprawie nowych ważnych racji Wierszyk dziś o demokracji Dotyczący kwintesencji W sensie w wątku egzystencji Demokracja oczywiście Rzecz przedstawię uroczyście W ramach polskiej tej wolności Ważne inne są wartości Wspomnę o was celebryci Zaskoczeni i jak wryci Fakt i owszem u was było Że się nieźle wam tu żyło Sen niestety się nie ziści Drodzy wszyscy wy artyści Piękny ideał wolności Był zaś bez sprawiedliwości Uniesienia i owacje Oczywiście gratulacje Zakończono głosowanie Tu wygłoszę ważne zdanie Nowe będą teraz racje Bardzo szczere deklaracje Będzie problem budżetowy By wypełnić program nowy A więc wkrótce także będzie Prezydenckie też orędzie Bo kampanie trza skwitować I co trzeba podsumować Norm i zasad przyzwoitych Obyczajów prawowitych Prawidłowych pięknych wzorów W kwestii kolejnych wyborów A wybory różne mamy I efekty owe znamy Przy głoszeniu różnych racji Po przegranej i frustracji Może skromną tezę wnoszę Nowy wniosek dziś ogłoszę Aby wreszcie tak znów było By się w Polsce lepiej żyło Teraz to się będzie działo By rzecz streścić miejsca mało A więc pisać będę ślicznie Trochę z sensem i logicznie Tak to jest i tak pasuje Że się każdy dziś lansuje Że przychyli ludziom nieba I załatwi to co trzeba Obiecanek jest bez miary Dla tych co są pełni wiary Kto i jak i w co dziś mierzy Kto i komu w to też wierzy No bo wiara czyni cuda Niemożliwe wszak się uda Niezależnie skąd wiatr wieje Zawsze duże są nadzieje Te wybory bardzo śliczne Choć wypadły połowicznie Mimo wielkiej zaś inwencji Trochę lepiej we frekwencji Wszystko wyszło bardzo ślicznie Nadzwyczaj demokratycznie Komorowski gratulował I wyborcom podziękował Krajowe Biuro Wyborcze Wydało ogłoszenie zbiorcze Przedłużona cisza w kraju Tak to było znowu w maju… POSTSCRIPTUM Więc by głosu nie zmarnować Radzę na Górę głosować A to prawda to nie bzdury Że zależy świat od Góry Góra przyszłość wciąż planuje Góra zawsze decyduje I tak bywa i tak będzie Góra Górą zawsze będzie Żart to marny od autora Choć na żarty nie jest pora Bo tak bywa teraz w modzie Że duch ginie wciąż w narodzie EPILOG Sen radosny się nie ziści Kiedy grożą Islamiści Hej Rodacy pokój z wami I pomiędzy sąsiadami A. Fredro w czas niespokojny Odwodził świat od wojny I udzielał mądre rady I odwodził od przesady Zgodę czynić i budować I wzajemnie się szanować Świata wówczas jest uroda By miast „Zemsty” była zgoda… Mieczysław Góra

oceń / komentuj

ADIEU BRONISŁAWIE Wierszyk dzisiaj mało śliczny Zupełnie niepolityczny Bo jak fama w mediach głosi Że na zmiany się zanosi Tak a propos demokracji Pełen jestem dziś frustracji Wyborców połowa strajkuje I wybory ignoruje Tak z połowy pół wybiera Prezydenta rząd premiera Sejm i Senat i lokalnie Tak bez quorum tak banalnie U nas w Polsce politycy To dwuznaczni obłudnicy Jest i było do tej pory Naród ważny na wybory Politycy właśnie tacy Zobaczycie naiwniacy Zaś możecie se strajkować Krzyczeć płakać protestować Politycy któż wam wierzy Wszyscy wy politykierzy Co wy macie dzisiaj w głowie Oczywiście pustosłowie Obiecanki deklaracje Absurdalne denne racje To że będzie dom i praca Z owych kłamstw nikt nie ma kaca Każdy wie lub domniemywa Że niestety tak to bywa Tak są sprawy ułożone Chodzi tylko o mamonę Pan Prezydent się lansuje Prace młodym obiecuje Wojsko super dozbroimy I już my się nie boimy I powtarza slogan wiecznie Że nad wyraz jest bezpiecznie Program właśnie nowy wniesie Abonament TV zniesie Prawie Polska jest już mocna Jak Korea ta Północna I już w środku tego lata My będziemy centrum świata Dalej pisać już się boję Bo to wszystko paranoje Wszak wiadomo kwiat młodzieży Do Irlandii drogą mierzy Program tak jest ułożony Że wyjadą znów miliony Także gdzieś pod włoskim niebem Ciągną Polacy za chlebem Prezydencie się zdarzyło Dziś się tuzin powiesiło Pewnie tych co życie nudzi Niepotrzebnych wolnych ludzi Politycy kandydaci Jakie hasło się opłaci Znowu mrzonki deklarować Obiecywać nie żałować Teraz będzie po nowemu Pracę nadać trza każdemu PO ogłosi orędzie Że emerytur nie będzie I jak program owy głosi Na dobrobyt się zanosi Politycy bedą mieli Płatną płacę gdzieś w Brukseli Trudno mówić dziś do tłumu Gdy brakuje już rozumu Przy obłudnej tej radości Braku wiary i mądrości Ignorować tych co kłamią Co iluzją pustą mamią Co nie wiedzą co się dzieje Czyniąc płonne nam nadzieje Kto chce niechaj znowu wierzy W to co głoszą znów klakierzy Aplauz wielki i owacje Bo bogaty ma wciąż rację Wiem w tym wszystkim o co chodzi Wiedzą wszyscy starzy młodzi Temat ten też wielu złości Full absurd teraźniejszości… POSTSCRIPTUM Tak to mniemam że jak w Jałcie Znowu my na samym aucie Ot i takie mamy czasy Oświecone ciemne masy Czas historię nową tworzyć Aby przetrwać trochę pożyć Właśnie Niemcy jakimś cudem Nas sprawili wolnym ludem… EPILOG Pięknie Kukiz wystartował Bronisława skrytykował Skrytykował czas wolności Udawanych też radości Lecz światełko zaświeciło Jest optymizm że aż miło Duda Duda lideruje I wygraną mu winszuję Czas na zmiany tu i wszędzie Bo już gorzej być nie będzie Dobrze kiedyś było prawie A więc adieu Bronisławie… Mieczysław Góra

oceń / komentuj

DOMEK Narysuję domek niebieski. Przy nim płotek malutki. Obok dwa czarne pieski wyglądające z budki. Dach domku czerwony. Nad nim dym z komina. Ogród cały zielony. W nim rośnie malina. Halina Herbszt

oceń / komentuj

PO BURZY Lubię chodzić po kałuży w gumowych kaloszach, kiedy park po burzy zapłakany opustoszał. Błyszczy mokra zieleń, pachnie świeżą sosną. W lesie mieszka jeleń i wielkie grzyby rosną. Halina Herbszt

oceń / komentuj

GŁODNY CIEBIE Smakować Twe ciało, tak jak świeży chleb, Pachnący zawsze tak samo rozkosznie i powabnie. To ciągle dla mnie za mało, bo tak bardzo zawsze jestem ciebie głodny. Tulić nieustannie do siebie ponętną Twą kibić, Wołającą namiętnie do mnie niemym krzykiem. To ciągle dla mnie za mało, bym mógł się w pełni Tobą nasycić. Całować nieustannie bez tchu gorące Twe usta, Co wilgocią i żarem z namiętności spływają. To ciągle dla mnie za mało, abym uznał, że dość... Patrzeć bez przerwy w Twe oczy głęboko, Co z siłą oceanu, miłością zatapiają mój umysł. To ciągle dla mnie za mało, abym przestał... Dotykać aksamitnej skóry Twego ciała, Drobnych dłoni, które tak subtelnie pieszczą i łaskoczą. To ciągle dla mnie za mało, aby chcieć przestać... Wtulać się i gładzić pachnące Twe włosy, Co skrywają niebiańskie ramiona. To ciągle dla mnie za mało, bym przestał chcieć to wszystko dla siebie mieć... Piotr Sułek

oceń / komentuj

ROZKOSZNY PORANEK Pierwsze promienie słońca i śpiew ptaków Wpadające przez uchylone okna naszej sypialni Muskają nasze ciała i uśpione nocą zmysły Łagodnie budzą nas powoli z błogiego letargu A gdy tylko otwieram rano swe oczy Widzę Ciebie uśmiechniętą przez sen Nagością namiętnie wtuloną w me ramiona Tak zupełnie beztroską, spokojną i bezpieczną Czuje wtedy niesamowitą atmosferę szczęścia Emanującą z naszych serc miłość wypełniającą nasze dusze Czuję ciepło muskające rozkosznie nasze ciała I dziką chęć nieustającego pożądania…. A kiedy już otwierasz powoli swe oczy Przeciągasz leniwie swe ciało w pachnącej pościeli Zalotnie wypinając swe piersi i jędrne pośladki Uśmiechem i pocałunkiem witasz kolejny ze mną dzień Opalone twe ciało oświetlone porannym słońcem Rozpala coraz bardziej moje zmysły i przyspiesza bicie serca Aż trudno się oprzeć by dotykać i całować Cię wszędzie Przyglądam się lubieżnie i zatracam w namiętnościach do utraty tchu. Wszystko wiruje i eksploduje, jakby świat miał się skończyć Serca chcą wyskoczyć z piersi i brakuje tchu Ciała gorące, śliskie, zroszone kropelkami potu szaleją… Po czym krzyczą z całych sił i zastygają przez chwilę w bezruchu Spoceni i zmęczeni zasypiamy w miłosnym uścisku Tylko słońce zazdrośnie przez okno spogląda Jakby chciało do nas dołączyć..? I wciska swe promyczki oplatając nasze ciała tuląc nas do snu. Piotr Sułek

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.