Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – styczeń 2011

Ktoś się mnie ostatnio zapytał, dlaczego zawsze zaczynam od końca, zamiast już na początku napisać o kogo chodzi. Na przykład w pierwszym zdaniu, że Adam Mickiewicz herbu Poraj urodził się 24 grudnia 1798 roku w Nowogródku... Odpowiadam: z czystej przekory. Jeśli dla kogoś jest to informacja najważniejsza, to zawsze może przeskoczyć parę linijek tekstu i wyłowić nazwisko. Tylko po co? Przecież to nie lekcja języka polskiego, nikt nie każe Wam ryć na pamięć życiorysów. Nie lepiej więc na początku dowiedzieć się, że poeta, który rozpocznie styczniowy wybór wierszy, był kuzynem Jana Brzechwy? Że napisał jedne z najpiękniejszych w literaturze polskiej erotyków? Że napisał je, bo w wakacje roku 1917 poznał był Dorę Lebenthal, w której bez pamięci się zakochał. Że miał wtedy 40 lat, żonę i dwie córki... Oczywiście, dobrze jest wiedzieć również, że Bolesław Leśmian miał naprawdę na nazwisko Lesman, że urodził się w Warszawie 22 stycznia 1877 roku (możliwe, że w roku 1878, ale czy ma to jakieś znaczenie?), a 5 listopada roku 1937 zmarł na zawał...

Bolesław LeśmianCiekawsze, że gdy Bolesław Leśmian miał problemy finansowe, bo pracownik jego kancelarii zdefraudował sporo pieniędzy, Dora sprzedała mieszkanie by pomóc ukochanemu, że podjęła pracę i aż do końca życia poety mu pomagała. Że podczas niemieckiej okupacji musiała uciekać z Warszawy, że zatrudniła się w szpitalu gdzie zaraziła się tyfusem i że zmarła w 1942 jako panna...

Bardzo lubię Leśmiana. Mimo to, a może właśnie dlatego, bardzo trudno było mi wybrać dwa wiersze. Z jednej strony nie chciałem zaczynać od mojego ulubionego - Dziewczyny, z drugiej strony, skoro nie ulubiony, to który? W końcu wybrałem Gada... erotyczny, zmysłowy, fantastyczny, leśmianowski... Wybór drugiego okazał się łatwiejszy. To piękny, wzruszający wiersz przywołujący córkę Jana Kochanowskiego - Urszulkę. Zapraszam.

Witold Wieszczek

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

GAD Szła z mlekiem w piersi w zielony sad, Aż ją w olszynie zaskoczył gad. Skrętami dławił, ująwszy wpół, Od stóp do głowy pieścił i truł. Uczył ją wspólnym namdlewać snem, Pierś głaskać w dłonie porwanym łbem, I od rozkoszy, trwalszej nad zgon, Syczeć i wić się i drgać, jak on. Już me zwyczaje miłosne znasz, Zwól, że przybiorę królewską twarz. Skarby dam tobie z podmorskich den, Zacznie się jawa - skończy się sen! Nie zrzucaj łuski, nie zmieniaj lic! Nic mi nie trzeba i nie brak nic. Lubię, gdy żądłem równasz mi brwi I z wargi nadmiar wysysasz krwi, I gdy się wijesz wzdłuż moich nóg, Łbem uderzając o łoża próg. Piersi ci chylę, jak z mlekiem dzban! Nie żądam skarbów, nie pragnę zmian. Słodka mi śliny wężowej treść - Bądź nadal gadem i truj i pieść!Bolesław Leśmian

URSZULA KOCHANOWSKA Gdy po śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie, Bóg długo patrzał na mnie i głaskał po głowie. "Zbliż się do mnie, Urszulo! Poglądasz, jak żywa... Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa." "Zrób tak, Boże - szepnęłam - by w nieb Twoich krasie Wszystko było tak samo, jak tam - w Czarnolasie!" - I umilkłam zlękniona i oczy unoszę, By zbadać, czy się gniewa, że Go o to proszę? Uśmiechnął się i skinął - i wnet z Bożej łaski Powstał dom kubek w kubek, jak nasz - Czarnolaski. I sprzęty i donice rozkwitłego ziela Tak podobne, aż oczom straszno od wesela ! I rzekł: "Oto są - sprzęty, a oto - donice. Tylko patrzeć, jak przyjdą stęsknieni rodzice! I ja, gdy gwiazdy do snu poukładam w niebie, Nieraz do drzwi zapukam, by odwiedzić ciebie!" I odszedł, a ja zaraz krzątam się, jak mogę - Więc nakrywam do stołu, omiatam podłogę - I w suknię najróżowszą ciało przyoblekam I sen wieczny odpędzam - i czuwam - i czekam... Już świt pierwszą roznietą złoci się po ścianie, Gdy właśnie słychać kroki i do drzwi pukanie... Więc zrywam się i biegnę! Wiatr po niebie dzwoni! Serce w piersi zamiera... Nie!... To - Bóg, nie oni!...Bolesław Leśmian

TRAMWAJ Zajechał mi drogę - bezczelny! I jeszcze prychnął arogancko tym swoim rozwrzeszczanym dzwonkiem: "Mogłem cię zabić, kretynko!" A ja pomyślałam: "I trzeba było, palancie!" A on mi na to: "Chyba cię grzeje, idiotko!" Więc ja do niego: "Mam cię gdzieś ty debilu!" I wtedy on: "To wypierdzielaj!" A potem ja, że: "To sam wypierdzielaj!" I tak na mnie dzwonił skurczybyk bo jak zaklęta stałam przed nim na torach. Joanna Burgiełł

oceń / komentuj

* * * śmieszne zdarzenie na ronda arenie przytuliły się dziś dwa tramwaje pocałowały i pomiziały bardzo miło im było tylko ludzie cali w nerwach miłość - nigdy jej nie rozumieli Joanna Burgiełł

oceń / komentuj

TRZY PEŁNIE z rutyny, pośpiechu, zagmatwania, zmęczenia biurokracji, zaułków poziomego patrzenia z miłości do życia, szacunku do siebie ciekawości i chęci wolności myślenia - wyrasta pragnienie silniejsze od strachu otwierają się oczy budzi się nadzieja * stop-klatka przeskok przewiń -od początku do teraz- skan ja oni szansa życie czas marzenia zegar tyka skupienie.. otwarcie --> do przodu<-- t a k śmiałość decyzji i mądrość wyboru trzy pełnie dwie klepsydry siła przyjaciele odwaga uwolnienie sztuka pasje cele trzy pełnie dwa rozdroża skrzydła mocne - MOJE siła puchem okryta i gotowa do lotu już czas już się nie boję Agata Wieszczek

oceń / komentuj

DO MĘŻCZYZNY Pociąga mnie Twój Umysł ciało - tylko czasem było młode, jest jędrne, kiedyś będzie stare lecz Twój światły Umysł i Twa piękna Dusza są tym, co mnie zniewala, co kusi i wzrusza. Czy to zdrowe? rozsądne? - pytam patrząc w lustro, że wyznaję przewagę umysłu nad kuśką? Agata Wieszczek

oceń / komentuj

MOCNE SŁOWA Kto bez winy niechaj rzuci słowa jak kamienie. Piana krocie obelg toczy, spadają na ziemię. Rośnie stos, okrutne słowa kurhan usypały. Pod tym stosem samych obelg serce pochowały. Na wpół zombi, jeszcze żywy wznosi mur dokoła. Już go nigdy nie ugodzą te okrutne słowa. Beata Gradowska

oceń / komentuj

APETYT NA ŚWIĘTY SPOKÓJ Gniew pożywką Szatana, bies zaciera ręce, przepełniła się czara, nie chcę gniewu już więcej. Nie chcę furii i nerwów, i zębów zgrzytania, nie chcę sporów i dąsów, zmysłów pomieszania. Chcę spokoju wytchnienia, gałązki pokoju, szukam wyciszenia, świętego spokoju. Beata Gradowska

oceń / komentuj

XI Mijamy opuszczone chatki, zgniłe jak owoce Place budowy, dziury w rudych płytach Patrzysz zawsze uważnie, czy głowę odwrócę I widzę, że sam siebie także o coś pytasz Klaudia Spodniewska

oceń / komentuj

XII OGIEŃ Wyszłam z jękiem i żalem z kraju Wielu Kobiet Krew jest siłą we mnie, a tęsknotą mleko Sfruwam lekko po schodach, nim sfrunę na dobre To ognisko domowe parzy mnie jak piekło Klaudia Spodniewska

oceń / komentuj

TATUŚ ojczym na pewno był dobrym człowiekiem to nic że nawet księża i bezdomni pluli mu pod nogi po prostu zbyt często nie mogliśmy się porozumieć a wtedy korzystał z tłumacza o nazwisku jak stan ze stolicą w Phoenix i razem przekonywali że byłby naprawdę wyjątkowym tatą dla mojego dziecka Oliwia Betcher

oceń / komentuj

MAMUSIU ciążyłam w tobie ciałem obcym prawie jak pasożyt przykrą konsekwencją której nie chciałaś ponosić później awansowałam do roli pamiątki przechowywanej by sąsiedzi mogli oglądać nowe warstwy kurzu dzisiaj oczekujesz przeprosin za wszystkie kwiaty i laurki których nie dostałaś wybacz naprawdę nie wiedziałam jak podziękować za naukę że nie warto umierać bo nawet z perspektywy ziarenka w glebie nie będę bardziej martwa niż gdy kazałaś zapamiętać że synonimem słowa matka jest opór a nie oparcie Oliwia Betcher

oceń / komentuj

* * * "A mały Chrystus smutny w drzwi patrzy i czeka By pośród witających zobaczyć człowieka" * * * Poprowadź nas Gwiazdo Betlejemska do ubogiej stajenki - narodzenia Chrystusa. Pójdziemy za Twoim światłem, pokłonić się Bogu małemu. Cóż ci dzisiaj mogę dać? - mój maleńki Boże. Nie mam królewskich darów, tylko miłość i serce otwarte na twoje przyjście i powitanie. Jesteśmy błądzącymi wędrowcami z tego świata... Teresa Grzywacz

oceń / komentuj

ZIMOWA NOC Granatowe niebo mruganiem gwiazd roziskrzyło bezkresną biel. Fragment księżyca obnażył w ciemności szkielety nagich drzew poruszane wiatrem. Za rzeźbą białych szyb słowa ciche przed ranem bledną powoli jak ustająca noc. Teresa Grzywacz

oceń / komentuj

* * * święta - w całym domu zapach piernika Andrzej Dembończyk

oceń / komentuj

Haiga

Haiga

* * * cicha noc - śpiew z wiejskiego kościółka niesie się aż pod las Teresa Grzywacz

oceń / komentuj

* * * wszędzie biało - tylko czarne pióra rozwiewa wiatr Teresa Grzywacz

oceń / komentuj

BEZWZGLĘDNYCZAS daj mi i nie pytaj ile wiesz że mało prawie wcale bo co można wziąć przez chwilę pół całusa wyszeptane tylko spojrzeć może poczuć może musnąć lekko usta ledwie strącić kosmyk włosów i już lampka stoi pusta potem druga jeszcze łatwiej jeszcze szybciej jeszcze trochę twoich ramion delikatnie odciąć schować gdzieś na potem bo na dnie już resztka wina jak w klepsydrze kilka kropli i zbyt późno by zaczynać i za wcześnie żeby skończyć Witold Wieszczek

oceń / komentuj

JEŻYNY ZIMOWĄ PORĄ Słodkie jeżyny są najsłodsze na świecie, a najlepiej smakują w zimowe poranki, gdy po długiej nocy jasny świt przyniesie odrobinę soku na wargach kochanki. Nefryt jest najdroższy, gdy dobrze schowany czeka na najpierwsze o świcie promienie, jak w skarbcu zamknięty, skryty powiekami, zanim najmilejszym się zbudzi spojrzeniem. Bursztyn najgorętszy, gdy sam zostawiony gore na jej nagich, najjaśniejszych piersiach, jakby się wylewał z serca w moją stronę, jakby spalał żywym ogniem moje wnętrza. Tylko wiersz nic nie wart, kiedy jej go czytam, jak niezdarną kopię - tani falsyfikat. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.