Felietony > Do góry nogami

Pędzący Królik, feministki i Kapuściński

Z Wiejskiej do Pędzącego Królika?

Luty upłynął nam pod znakiem olimpiady (Justynie Kowalczyk gratuluję złota!), dzięki czemu dawka wstrząsających informacji z naszego politycznego podwórka była odrobinę mniejsza i jakby bardziej znośna. Zresztą może to również zasługa tego, że nasza polityka przeniosła się ostatnimi czasy w ciekawsze miejsca niż sejm. Każdy kto ogląda jakieś wiadomości na pewno już wie, że teraz politykę uprawia się w Pędzącym Króliku. Pędzący Królik oczywiście nie pomieści aż 460 posłów, więc pierwszym zupełnie oczywistym wnioskiem powinno być dostosowanie ich ilość do możliwości lokalu. Nie czekałbym przy tym do kolejnych wyborów. Proponuję wyścig z Wiejskiej do Pędzącego Królika na czas i kto pierwszy ten lepszy.

Już słyszę te głosy, że to niby niedemokratycznie... Ale, Mili Państwo, czy jesteście zadowoleni z pracy sejmu i jego emanacji w postaci kolejnych rządów od roku 1991? Za każdym razem były wybierane demokratycznie właśnie! I co? I za przeproszeniem...

No nie będę się wyrażał co, ale jak ludzie umierają na ulicach, bo na pogotowie przez 15 minut nie można się dodzwonić to znaczy, że dobrze nie jest. No więc taki wyścig na stołki na pewno nie będzie gorszy! A wręcz może okazać się przełomem w naszej historii, w końcu w zdrowym ciele zdrowy duch! A nuż wygrają tacy, co rozgonią to złodziejskie towarzystwo na cztery wiatry, zniosą koncesje i w końcu wszystko sprywatyzują! Wtedy skończą się te wszystkie łapówki, afery i rozkradanie państwowej własności, bo dziwnym zbiegiem okoliczności swojego każdy przypilnować potrafi. A państwo nie potrafi! Co ja mówię, u nas nawet wojsko nie potrafi! Z jednego poligonu złodzieje ukradli cztery czołgi! Czołgi! Skoro rozbroić nas potrafią zwykli złomiarze, to co dopiero jakaś obca armia?!

Feministki i parytety

A w czasie gdy jaśnie oświecona komisja śledcza robi darmową reklamę Pędzącemu Królikowi, pani Magdalena Środa (nie wiem czy się nie obrazi za to "pani" bo to jest wojująca feministka) walczy o parytety. Wg części kobiet (i co gorsza części mężczyzn) to niesprawiedliwe, że kobiet jest w sejmie mniej. Ponieważ głosujący mężczyźni, a także, o zgrozo, głosujące kobiety wybierają do sejmu przeważnie mężczyzn, należy wprowadzić parytety, żeby tę jawną demokratyczną niesprawiedliwość ograniczyć!

No cóż, wydawało się, że nie można wymyślić już niczego gorszego od demokracji. A jednak parytety są rozwiązaniem jeszcze głupszym i oczywiście rozwiązaniem absolutnie niedemokratycznym! Dlaczego tak jest tłumaczyć nie będę, bo od pani Magdaleny Środy wymagać myślenia nie należy, a ludziom myślącym rzeczy oczywistych tłumaczyć nie trzeba. Zresztą nie w tym rzecz. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nawet Ci mężczyźni, którzy zdają sobie z tego sprawę (vide Komorowski), boją się tego głośno i zdecydowanie powiedzieć, żeby nie wyjść na szowinistów! Na szczęście mamy w sejmie kilka odważnych kobiet, które mówią to za nich. Co zresztą kolejny raz pokazuje, że u nas wszystko stoi na głowie.

Kapuściński non-fiction

Kilka ostatnich dni lutego spędziłem na wsi urozmaicając sobie pobyt wypadami na narty do Szczyrku. W podróży towarzyszyło mi radio, z którego dowiedziałem się, że lada dzień do sprzedaży trafi biografia Ryszarda Kapuścińskiego. Niewiele osób miało okazję ją przeczytać (ja też jej nie czytałem), ale nie brakuje takich, którym to zupełnie nie przeszkadza mieć już na temat książki swoje zdanie!

Kiedy odpoczywałem w małym barze na stoku, przegryzając jakąś grillowaną kiełbaskę usłyszałem jak sąsiad ze stolika obok pewnie wygłaszał swoją opinię, że autor książki to kanalia, świnia i hiena cmentarna. Chwilę później w kolejce do wyciągu usłyszałem jak jakieś dziewczę nie mogło wyjść ze zdumienia, że Kapuściński kłamał, upiększał i współpracował... To się nazywa sukces! Książki jeszcze nie można kupić, a już wszyscy o niej rozmawiają! A wszystko dzięki wdowie po Kapuścińskim, która próbowała na drodze sądowej zablokować publikację biografii, czyniąc jej tym samym najlepszą możliwą i w dodatku zupełnie darmową reklamę!

A co ja na to? A ja jestem przeciwnikiem cenzury i cieszę się, że książka Artura Domosławskiego się ukaże! Nie wiem czy jest dobra, czy nie, bo jej nie czytałem. Ale cieszę się, że będę mógł sam się o tym przekonać! Cieszę się, że każdy będzie miał okazję samemu wyrobić sobie zdanie, a może nawet zweryfikować podane w niej informacje. Jeśli są nieprawdziwe, to pani Alicja Kapuścińska zdąży jeszcze autora pozwać. Zaś jeśli biografia napisana została rzetelnie, to dla wielbicieli talentu Kapuścińskiego będzie stanowić bardzo cenną pozycję i z jej powstania należy się tylko cieszyć.

Witold Wieszczek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.