Kilka słów po...

Pchli jarmark

Pchli jarmarkTrochę szkoda, że zdecydowano się na jarmarczną sobotę zostawić planszę do robienia zdjęć na dziedzińcu zamkowym. Wówczas wszystkie stoiska miałyby szansę zmieścić się wśród murów. A może i nie? Jakiś swój urok miały trzy stoiska awizujące targ jeszcze przed warowną bramą. Szczególnie imponująco wyglądał sklep z wiklinowymi cudami, gdy patrzyło się nań z góry, ze skweru przy Zjazdowej.

Mniej więcej dziesięć, jedenaście stoisk. Siąpił deszcz, więc jakoś smutno, mało wiosennie i w pogodzie, i na twarzach. Dobrze, że temperatura była raczej bliższa dziesięciu stopni niż zeru i ani podmuchu wiatru. Bardziej sprzedawcom i organizatorom pewnie przeszkadzała wilgoć niż zimno. Mam nadzieję, że tłumnie zrobiło się później, bo około godziny jedenastej przy stoiskach zatrzymywały się ledwo dwie, trzy osoby. Być może odwiedzających przyciągnęły opowieści o tradycjach wielkanocnych i warsztaty wykonywania ozdób świątecznych. Szkoda, że organizatorzy nie poinformowali na plakatach o dokładnych godzinach, w których odbywały się owe, jakby nie było przecież atrakcje. Ja na żadną z tych dwóch nie trafiłem. Szkoda. Świetny pomysł, a zniknął gdzieś w okolicach sobotniego południa.

Nie wiem, czy zwróciliście Państwo uwagę, że żelaznej, czarnej bramy zamkowej były otwarte dwa skrzydła. Nie jest to codzienny widok. Przyjemnie było znaleźć się w sytuacji, jak to bywało w dawnych czasach. A może rozwarte na oścież w rzadkich czasach pokoju bramy kasztelu to tylko literacka i filmowa fikcja?

Pchli jarmarkPchli jarmark

Tak czy inaczej, bardzo miło się to wszystko odbierało, mimo dość ponurych i zmęczonych min po drugiej stronie ław i blatów zastawionych ozdobami i łakociami. Najpierw jakby pochodzące z wiejskich rąk wyroby wiklinowe, potem przednie miody z dalszych okolic, następnie, już za warownymi flankami, droższe materiały ozdób nie tylko przygotowywanych na Wielką Niedzielę, ale także tych nakażmy inny mniej lub bardziej świąteczny dzień, tudzież śliczne osobiste kobiece drobiazgi. Wśród tych ostatnich, jak zwykle, można było wybrać w komnatach zajmowanych przez Konika Mazurskiego.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.