Felietony > Pisane scyzorykiem

O Rzeczach Wielkich

Michał ŁosiakByłoby o czym pisać. Mógłbym wspomnieć o medialnym kabarecie, w którym rolę główną zagrała, jak ją trafnie i bez uprzedzeń określił Stanisław Michalkiewicz, osoba legitymująca się dokumentami wystawionymi na nazwisko Anna Grodzka. Z pewnością warta wspomnienia byłaby decyzja kilkudziesięciu posłów Platformy Obywatelskiej, którzy zdecydowali podczas głosowania nad projektem ustawy o związkach partnerskich, że utożsamiają się z fundamentalnymi wartościami dla naszej cywilizacji, za co spotkały ich liczne szykany, także w postaci obraźliwych wyzwisk i inwektyw. Z pewnością ciekawe, a raczej zabawne, mogłoby być również zagłębienie się w konflikt na linii Palikot-Nowicka. Jednym z głównych tematów w mediach stał się także szczyt unijny, gdzie po raz kolejny osiągnęliśmy sukces, a Premierowi Tuskowi dało to możliwość roztaczania swoich wspaniałych planów. Porozumienie między PSL a PJN, tajne więzienia CIA w Polsce, początek procesu Katarzyny W., występy kandydata PiS na premiera, czyli prof. Glińskiego, czy próba odwołania przez tę partię Donalda Tuska z funkcji Szefa Rządu i wiele innych, to tylko niektóre z listy zdarzeń mających mniejszy bądź większy wpływ na nasz krajobraz medialno-polityczny. Nie poruszajmy jednak tych spraw i, jak pisał poeta, pomówmy jednak o Rzeczach Naprawdę Wielkich.

Niedawno w Kościele katolickim rozpoczęliśmy czterdziestodniowy okres Wielkiego Postu. Dwa dni przed Środą Popielcową, a więc dniem rozpoczynającym ów okres, papież Benedykt XVI ogłosił, że 28 lutego o godzinie 20 zrezygnuje z zasiadania na tronie Piotrowym, ergo: nie będzie papieżem, a w Kościele pielgrzymującym (czy tradycyjnie: walczącym) nastąpi czas sede vacante, w trakcie którego kolegium kardynalskie będzie musiało dokonać wyboru następcy Jego Świątobliwości. Jak pouczają nas historycy, ostatni taki przypadek miał miejsce w 1294 roku, kiedy to Celestyn V postanowił ustąpić z przewodzenia Kościołem powszechnym i oddać się modlitwie oraz rozmyślaniu. Tak więc, już z czysto ludzkiego punktu widzenia, decyzja papieża wydaje się mieć ogromne znaczenie i posiadać niespotykaną wartość, także jako wiadomość medialna. Zmusza nas to do szeregu przemyśleń i pewnych, często ułomnych, podsumowań.

Na pewno był to trudny pontyfikat. Po to, żeby sobie ten fakt uzmysłowić warto przytoczyć mało znane zdarzenie, o którym wspomniał niedawno Grzegorz Górny, a które miało miejsce w jednym z rzymskich zakładów karnych. Papież pytany przez więźniów o szykany i podejrzliwość z jaką patrzą na nich ludzie, także po wyjściu z więzienia, stwierdził, że znajduje się on w podobnej sytuacji, gdyż często bywa niezrozumiany i obrażany, a jedyną pomocą jest oparcie w Bogu i bliskich. Utożsamianie się Benedykta XVI z więźniami ma więc wielką wagę, pokazując nam położenie Widzialnej Głowy Kościoła na świecie. Sprzeciw świata budziło wiele jego postanowień i decyzji, jak chociażby ta, na mocy której zdjęto ekskomunikę z biskupów Bractwa św. Piusa X. Wywołała ona krzyk międzynarodowego salonu, który w swoich mediach starał się zdyskredytować postawę papieża. Podobne konsekwencje miały upór i niezłomność Ojca Świętego w obronie liturgii i najistotniejszych zagadnień związanych z Kościołem. Sprzeciw wobec nadużyciom przy sprawowaniu sakramentów, ułatwienie dostępu do Mszy Świętej w Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego, czyli tzw. Mszy trydenckiej, niezgoda na kapłaństwo kobiet, Komunię Świętą podawaną na rękę, aborcję, eutanazję, związki osób tej samej płci i szereg innych, osłabiających wiarę współczesnych zagrożeń. To z pewnością nie mogło się podobać wszelkiej maści modernistom i libertynom, dlatego też stali się oni nieprzejednanymi przeciwnikami Benedykta XVI, występującymi często pod płaszczykiem tolerancji, a niekiedy nawet obrońców Kościoła przed ciemnogrodzkim zacofaniem.

Nic się nie dzieje przypadkowo, głosi jedna z piosenek zespołu T. Love i rzeczywiście coś w tym jest, ponieważ akurat na Wielki Post przypada nam w udziale rozważanie na temat posługi papieskiej i jego decyzji. Musimy zastanowić się nad kwestią szacowania i pomiaru własnych sił i najogólniej rzecz biorąc, starać się mierzyć siły na zamiary. Tego często brakuje, a realistyczne podejście do rzeczywistości to jedna z kilku zasad skutecznej realizacji celu. Papież swoją decyzją uczy również pokory i zrozumienia ludzkiej ułomności i niemocy. W czasach, gdy ludzie wierzą w to, że są wszechmocni i mogą zmieniać naturalny proces ocieplania klimatu, swoją płeć, definicję małżeństwa, panować nad życiem niewinnych osób, budować utopijne systemy ekonomiczne, ten gest pokazuje, że nie jesteśmy bogami, a jedynie ludźmi. Cała ta sytuacja obliguje nas również do jeszcze jednej refleksji.

Ostatni akapit skierowany będzie do członków Kościoła (ale może nie tylko). Wśród medialnego szumu i jazgotu oraz spekulacji dotyczących Ojca Świętego, jego rzekomych motywacji, musimy uderzyć się we własną pierś i zadać jedno pytanie: skoro wierzę w moc modlitwy, to ile razy i jak często modliłem się za papieża? Po takim rachunku sumienia zdecydowanie bardziej jasne wydają się słowa Benedykta XVI, który w obecności kardynałów i biskupów oznajmił, że rezygnuje, gdyż brak mu sił zarówno ciała, jak i ducha.

Michał Łosiak
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.