Felietony

NSA a psy

Jerzy LengauerSprawa wydaje się jasna. Na placach zabaw, trawnikach, kąpieliskach, parkach, piaskownicach będziemy mogli spotkać nie tylko bezdomne psy, ale także i te, które przyprowadzą ze sobą na smyczach ich opiekunowie. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że nie jest dopuszczalne ograniczenie praw obywateli przez stawanie tabliczek z zakazem wprowadzania psów.

Do głowy by mi nie przyszło, że ktoś może wprowadzić psa choćby na teren kętrzyńskiego odkrytego basenu. Pójdę o zakład, że teraz znajdą się tacy, którzy będą się spierać przed wejściem „Kętrzynianki”, jak i będą wprowadzali psy na ogrodzone, jeśli niezamykane sztuczne boiska „Orlików”. Oczywiście pewnie jeszcze przez wiele miesięcy Polska będzie dyskutowała, czy odkryty basen to kąpielisko miejskie, a „Orlik” to obiekt użyteczności publicznej jak plac zabaw.

W zasadzie to się ucieszyłem z tej wiadomości. Wyobraziłem sobie, że teraz place zabaw w granicach wspólnot mieszkaniowych, Gminy Miejskiej Kętrzyn, Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej „Pionier”, dotychczas spełniające rolę toalet i miejsc spotkań alkoholowo-towarzyskich, zostaną ogrodzone w sposób bardzo wyraźnie wskazujący na granice postępowania dla przygodnych gości, ich przeznaczenie, prawo własności, a przede wszystkim określającym czystość i higienę. Bo cóż za problem! Nie chwiejący się drewniany płotek, który może swobodnie przeskoczyć nastolatek, z otwartą wiecznie, bo uszkodzoną furtką, ale ogrodzenie trwałe, zamykane na klucz, który ma każdy z mieszkańców nieruchomości, na której zbudowano plac zabaw. Jak klucze do drzwi piwnic, suszarni, wózkowni, czy co tam w podziemiach się znajduje. Albo może być otwierany i zamykany o odpowiednich godzinach przez administratora, dozorcę, kogoś, kto sprząta, jeśli stanowi obiekt użyteczności dla mieszkańców kilku budynków… Do tego podłoże nie z piasku, czy trawy, ale wyścielone płytami, matami zapewniającymi bezpieczeństwo dzieciom, lecz także niedające powodu opiekunom psów, żeby je tam przyprowadzać w celach wiadomych.

A tak na marginesie sprawy. Wolę w sklepie towarzystwo psów (choć zwykle są one stamtąd wyganiane za argumentem higieny i kar sanepidu) niż brudnych, śmierdzących, pijanych lub skacowanych jegomości.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.