Państwo, polityka, społeczeństwo...

Negatywnie o dziecku

Aleksandra ChadryśDzieci z Autyzmem i zespołem Aspergera charakteryzują się powtarzaniem jakichś czynności, utrudnionym kontaktem w społeczeństwie, niepanowaniem nad sobą, niepatrzeniem w oczy, braniem wszystkiego dosłownie... Takie jest ich rozumienie i zachowanie. Rodzice nie znoszą stawać przed komisją, która orzeka o niepełnosprawności ich dziecka. Kiedy przychodzą tam w sprawie wydania orzeczenia – w obecności dzieci muszą o nich mówić źle: że są niezdolne do funkcjonowania w społeczeństwie, że się źle zachowują, że wariują, są niegrzeczne, że źle się uczą, że powtarzają jakieś czynności bez sensu, trudno złapać z nimi kontakt... nie reagują na swoje imię... Rodzice nie są na to przygotowani, a dzieci nie mają świadomości, co się dzieje. Wywołuje to u nich negatywne emocje, np. krzyk, złość, zatykanie buzi mamie, żeby przestała mówić. A mama stoi przed komisją i błaga o wydanie orzeczenia, bo od niego zależy, jakiej wysokości ulgi będą przysługiwały jej niepełnosprawnemu dziecku i czy w ogóle...

Na co dzień rodzice mówią o swoich dzeciach jak najlepiej: że nic im nie brakuje i że są bardzo zdolne, żeby nie czuły się gorsze od reszty, od pełnosprawnych rówieśników. Często dzieje się tak, że dzieci są uświadamiane dopiero na tej komisji lekarskiej o swojej „chorobie” i nie są w stanie tego zrozumieć, nie panują nad emocjami, nie wiedzą, że trzeba mówić w ten sposób, że taki jest wymóg.

Moim zdaniem dziecko z tego typu niepełnosprawnością nie powinno pozostawać w nieświadomości swoich problemów, ale też nie można stawiać go w tak dramatycznej, dosłownej i drastycznej sytuacji, w dodatku nie w takich formalnych i bezdusznych okolicznościach. Dziecko trzeba jakoś do tego przygotować. Uważam, że jakiej niepełnosprawności byśmy nie mieli, to powinniśmy być jej świadomi i nie bać się tego, ale też nie być i nie czuć się dyskryminowani przez innych ludzi w otoczeniu. Jesteśmy niepełnosprawni, ale nie ma w tym naszej winy. Choć trudno się z tym pogodzić, to kiedy jest taka konieczność – trzeba jak najszybciej udać się do psychologa i rozpocząć terapię.

Autyzm dotyka coraz większej liczby dzieci i może dotyczyć każdego z nas jako znajomych, rodzinę, pracodawców, a im wcześniej rozpoznany – tym lepiej dzieciaki potem funkcjonują. Całkowicie nie jest to wyleczalne. Terapia ma na celu pomóc w przyszłości funkcjonować w społeczeństwie takim, jakim się jest. Autyzm to rodzaj zaburzenia, ale to wcale nie znaczy, że masz mieć poczucie bycia gorszym, słabszym człowiekiem. Niektórzy autystycy są bardzo zdolni, trzeba próbować pomóc im uwierzyć w siebie i wykorzystać talenty. Oczywiście musi się pojawić wola i chęć do działania, żeby podjąć terapie psychologiczną, to nie może być mus i praca pod presją wywieraną na dziecku, czy nastolatku. Trzeba szukać motywacji i dobrego kontaktu, zaufania.

Z mojego punktu widzenia: problem dzieci z Autyzmem i zespołem Aspergera dotyczy coraz więcej dzieci w Polsce, ale nie musimy się tego bać. Kiedy jako rodzice u dziecka zauważymy niepokojące objawy typu: niereagowanie na swoje imię, powtarzanie jakichś czynności i słów – powinniśmy udać się do poradni psychologicznej, żeby ewentualnie dostać diagnozę i rozpocząć terapię. Ona pomoże maluchowi w przyszłości lepiej funkcjonować w społeczeństwie między ludźmi jako dorosły. Jak wcześniej wspominałam, całkiem się tego zaburzenia nie wyleczy (ani w dzieciństwie, ani w dorosłości), ale można złagodzić objawy, żeby człowiek nie był zamknięty w sobie i w swoim świecie. Trzeba do tego problemu delikatnie podejść, żeby nie zrazić dziecka. Pokazać, że to, że chcemy je poddać terapii, to nie znaczy, że mu zrobimy krzywdę, bo wcale tak nie jest. Osoba z autyzmem musi to zrozumieć, chociaż często jest im ciężko przyjąć, że mają problem ze sobą i czasami nie chcą, by ich leczyć, bo dla nich to jakby walka ze sobą.

Terapia psychologiczna może pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Jest jeden warunek – trzeba mieć chęć i siłę do działania (jako rodzic lub samemu, jeśli jest się już dorosłym). Zmusić nikogo do tego nie można. Podopieczny, czy pacjent musi sam chcieć pracować. Sytuacje u lekarza, gdy dziecko słyszy o sobie z przymusu dużo złych rzeczy od najbliższych – robią mu po prostu krzywdę.

Mam mieszane uczucia. Bo z jednej strony uważam, że dzieci z autyzmem nie powinny słyszeć, że są „chore” i na pewno nie w taki sposób jak na komisjach powinny dowiadywać się o tym, że mają jakieś problemy. No a z drugiej strony uważam, że jednak powinniśmy być świadomi swojej niepełnosprawności, bo wydaje mi się, że to nic wstydliwego. To nie jest temat tabu, tylko kiedyś się o tym tak dużo nie mówiło, a teraz temat pojawia się coraz częściej w mediach. Zaskoczył mnie trochę pomysł na ewentualną zmianę przepisów, że na komisję wchodzi tylko jeden z rodziców, a drugi zajmuje się dzieckiem. Dobrze by było, ale podobno niestety w tej chwili to niemożliwe.

Temat psychologiczny, do dyskusji bardzo ciekawy, ale wzbudzający też kontrowersje – oby jak najczęściej się o tym mówiło, bo obecnie wciąż jeszcze tak naprawdę jest nam obcy. Im bardziej sprawa autyzmu będzie powszechna w mediach, tym większa szansa, że ludzie zauważą, jak bardzo osoby nim dotknięte są zdolne i wartościowe, i że społeczeństwo będzie bardziej chętne pomagać im odnaleźć się w naszym świecie. A za parę lat może wynajdą jeszcze nowsze i lepsze metody leczenia i terapii?

Aleksandra Chadryś
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.