Powieści i opowiadania

Na poczucie winy

Poczucie winyPochmurny, leniwy poniedziałek. Zza uchylonego okna wyziera ożywienie innych braci w wierze, że poniedziałek da się przeżyć. Leżę odraczając wyrok kolejną dziewięciominutową drzemką. Na próżno. Dzwoni telefon.

Trzeba odebrać, bo oddzwonić nie będzie siły. To takie problematyczne odebrać telefon, jeśli nie chce się rozmawiać. A zebranie się z poczucia winy, że się nie odebrało i jeszcze zadzwonić – to już zupełny Mount Everest, na który wspinać się w poniedziałkowy poranek jest niemożebnością.

– Halo? – wydobywam pierwsze zaspane sylaby.

– Robisz, czy nie robisz? Oto jest pytanie! - wykrzykuje głos po drugiej stronie.

– Nie robię, bo mówiłeś, że nie muszę.

– Jak to? Nie robisz? Masz robić! A wartości rodzinne? Obowiązek, niewdzięczność, lenistwo twe, samolubność, niechęć niesienia pomocy. Przecież dostaniesz pieniądze…

– Nie, dziękuję. Dziękuję, bo nie muszę i mam co robić.

– Jak zwykle zawodzisz, zero pomocy. Nigdy nie można liczyć. Zgrzytanie zębami. Jesteś nikim, nikim, nikim! Zrzucam cię na samo dno poniewierki, w paszczę potwora o dwuczłonowym nazwisku: Poczucie-Winy. Gnij.

– Dobranoc.

Ale sen już nie nadejdzie. Paszcza potwora o dwuczłonowym nazwisku już się rozwarła, już nadchodzi, już nadgryza. Sztywniejesz, siniejesz, pocisz się jak w ukropie.

Może zadzwonić, przeprosić, prosić o jeszcze jedną szansę? Przecież trzeba, przecież nie można. A obowiązek, a wdzięczność, a chęć niesienia pomocy? Ba! Miłość?! Chęć udowodnienia, że nie jesteś człowiekiem, lecz heroicznym wielbłądoczłowiekem?

Trzeba, trzeba, trzeba! Zakładasz dwa garby, strój Supermena, Batmana, czy co tam masz pod ręką i dzwonisz:

– Halo? Biorę tę fuchę, zaraz będę!

– No! Wartości, piękności, mniej złości, grosze zamiast pieniędzy, żyj szczęśliwy, ale w nędzy i pomagaj rodzinie, bo w niej nie zginiesz!

– Tak jest! Będę potulną myszką pod miotłą rodziny, póki nie zostaną ze mnie okruszyny!

I z pieśnią na ustach dzieje się twoja praca, działasz, bo masz poczucie, że robisz to w dobrej sprawie. Wszelkie obowiązki i przyjemności składasz na ołtarzu cnót i powinności. A kiedy już finisz czujesz bliski, przychodzi kontroler, klawisz, czy też strażnik cnót i powinności, i okazuje się, że:

– Brak zaangażowania, brak umiejętności, a przez to czeka cię brak przyszłości. Jesteś do niczego, o nic cię już nie poproszę, i łaski twej nie znoszę. Masz tu parę groszy i nie wchodź mi już w drogę, bo patrzeć na cię nie mogę pomiocie rodu nieudaczników, bez honoru i wyników!

– Tak jest! – mruczysz pod nosem i odmaszerowujesz z wielkim kapitałem dwudziestu garbów gorzkiego doświadczenia.

Jakiś czas mija, wracasz do siebie. Garby schowawszy głęboko na dno szafy. I znów poniedziałek, znów ten sam telefon, te same zaklęcia:

– Halo? – wypowiadasz beznamiętnie.

– Weźniesz nową fuchę chętnie?

– Nie potrzebuję. Dziękuję.

I odwracasz się na drugi bok. Masz poczucie winy, owszem. Ale to nie strach, nie lenistwo. To mądrość nakazuje ci odmówić, aby pozostać zwykłym, spokojnym śmiertelnikiem, bez rozedrganych rąk i kołatającego serca niewolnika, wasala, czy innego prochu.

Tym krokiem piszesz własną konstytucję, w której pierwszy punkt krzyczy: „Precz z poczuciem winy!”. Ciężki to postulat do realizacji, kiedy kochasz ludzi i chcesz za wszelką cenę, żeby byli z tobą szczęśliwi.

Ale kiedy permanentnie proszą o coś, a potem walą kijem między oczy? Uciekaj człecze, nim kij się twą krwią zbroczy.

Rudolphina Sherman
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.