Gdy licealna klasa o profilu humanistycznym uczyła się historii, zawsze otrzymywała parę tytułów lektur nieobowiązkowych. W pierwszej, w okresie omawiania początków ziem polskich, zanotowaliśmy tytuł „Kultura pradziejowa na ziemiach polskich” Jerzego Gąssowskiego. Była to wówczas nowa pozycja i ona otwierała naszą wiedzę o tych ziemiach, których niekoniecznie gospodarzami byli protoplaści Polaków. Tradycyjną, etniczną kulturą, czy raczej kulturami na obecnych Mazurach, były plemiona o nazwach niemających niczego wspólnego z obecną krainą geograficzną.
Zapewne Tomasz Mikiciuk, urodzony w roku wydania „Kultury” Gąssowskiego, pobierał nauki kulturoznawcze, etnograficzne i archeologiczne z całkiem innych naukowych źródeł. Historia dzięki badaniom i czerpaniu z dyscyplin pokrewnych i pomocniczych zmienia się pod tym względem błyskawicznie. Coś musiało się wspaniałego wydarzyć w życiu młodego jeszcze poety, że swoją fascynację teoretyczną, książkową zamieniać zaczął na praktykę. O tejże bywalcy muzeum i widzowie rekonstrukcji historycznych mogli się dowiedzieć już wcześniej. Poeta uczestniczy w projekcie „Masuria”, jest autorem tekstu na stronie „Odtwórca.pl”. Podziwialiśmy go, jako charyzmatycznego narratora opowieści o dawnych Prusach w czasie tegorocznej Nocy Muzeów i animatora pokazowej walki rycerskiej, której bohaterem był Mistrz Świata Marcin Waszkielis.
Tomaszowi Mikiciukowi musiała także w końcu przypaść główna rola na polu, już nierekonstruowanej bitwy, ale kętrzyńskiej kultury, a ściślej, bo na dziedzińcu zamkowych mieliśmy przyjemność go słuchać, wśród pruskich eksponatów miejskiego muzeum. Domyślam się, że poeta zdecydowanie wolałby mieć za towarzystwo ekspozycje archeologiczne z Sambii, Galindii, Natangii czy Nadrowii niż Prus Książecych. Oczywiście w sensie historycznym i archeologicznym. A dowodem na to z pewnością jest tytuł tomiku poezji Mikiciuka, mianowicie „Tryzna”, czyli swojego rodzaju starosłowiańska stypa.