31 maja 2017 roku w Republice Czeskiej weszła w życie kontrowersyjna ustawa, która zabrania sprzedaży napojów alkoholowych z automatów. Tę atrakcję dla turystów z całego świata „wyciął” czeski parlament. Głupota wzięła górę i władza pokazała obywatelom, że z wolnością i inicjatywą obywatelską to nie jest do końca tak, jak sobie wyobrażali w 1989 roku. Demokracja demokracją, ale o tym, co jest najlepsze dla zwykłego Czecha z prowincji, wie najlepiej rząd i parlament w Pradze.
W malutkiej wiosce Uhřínovice (nieopodal miasta Jihlavy), przez kilka lat funkcjonował piwomat – jedyny taki w szerokiej okolicy, który osobom pełnoletnim umożliwiał nalać sobie wyśmienite miejscowe piwo „Ruprenz” do plastikowego kubka prosto z „kija”. Założycielem piwomatu był Martin Povýšil, właściciel małego browaru rodzinnego Ruprenz, który z uwagi na aktualną sytuację ekonomiczną wymyślił piwomat. Po przesunięciu dowodu osobistego przez czytnik piwomat stwierdzał wiek konsumenta i jeżeli ten był pełnoletni, umożliwiał mu za 20,- Kč (równowartość 3,23 zł) nalać sobie beczkowego, wyśmienitego lokalnego piwa „z kija” do plastikowego kubka.
Oryginalny pomysł przyciągał przez lata do małej czeskiej wioski wielu turystów, nawet z Japonii! Ojciec założyciel piwomatu pomyślał także o dzieciach oraz osobach dorosłych, które piwa nie piją (ponoć tacy istnieją). Piwomat umożliwiał bowiem także samoobsługowy zakup lemoniady.
W innej, położonej na południu Czech, malutkiej wiosce „Nový svět” mieszka tuż koło ścieżki rowerowej Pan Miroslav Hron. Do jego drzwi od lat pukali spragnieni rowerzyści, prosząc o trochę wody do picia. Długo zastanawiał się, czy nie wybudować gospody na swojej posesji, jednak kiedy dowiedział się o piwomacie, od razu stwierdził, że jest to pomysł dla niego. Pierwsze piwo z piwomatu kupił rowerzysta 7.7.2015 o godzinie 19:00.
Kolejny piwomat zainstalowano w zamku w miejscowości Brtnice. „Inspirację znaleźliśmy w Uhřínovicach” – mówi autor projektu Lukáš Kružík – „Turyści chętnie korzystają z piwomatu umieszczonego na dziedzińcu zamkowym”.
Takie inicjatywy obywatelskie nie spodobały się jednak w Pradze i w rezultacie parlament przyjął kontrowersyjną ustawę, która zakazuje sprzedaży piwa z automatów. Jedyne piwomaty „z kija”, których zazdrościł Czechom cały świat, zostały zamknięte.