Nie lubię odwiedzać grobów bliskich lub niebliskich mi osób w pierwszych dniach listopada. Mierzi mnie to, denerwuje. Tłum zabieganych ludzi, korki na ulicach, problem z parkowaniem. Każdy to zna.
Dlatego w tym roku postanowiłam udać się na cmentarz jeszcze w październiku. Zabrałam Agatę i aparat, i poszliśmy. Agata to bardzo mądra dziewczyna. Wiele mądrych, twórczych dyskusji przeprowadziłyśmy. Teraz więc też.
Nekropolia nastroiła nas do myśli eschatologicznych. Nie chodziło o to, że my umrzemy. Bo to będzie faktem naturalnym. Zadumałyśmy się przez dłuższą chwilę nad końcem ostatecznym, końcem końców, czyli końcem świata. Nad Paruzją. Czy na pewno będą archanielskie trąby i gromy z nieba? Czy to rzeczywiście będzie takie „straszne” wydarzenie? Bo że ten dzień przyjdzie jak złodziej w nocy to już święty Paweł pisał wiele wieków temu.
Piosenka o końcu świata W dzień końca świata Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji, Rybak naprawia błyszczącą sieć. Skaczą w morzu wesołe delfiny, Młode wróble czepiają się rynny I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć. W dzień końca świata Kobiety idą polem pod parasolkami, Pijak zasypia na brzegu trawnika, Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa, Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa I noc gwiaździstą odmyka. A którzy czekali błyskawic i gromów, Są zawiedzeni. A którzy czekali znaków i archanielskich trąb, Nie wierzą, że staje się już. Dopóki słońce i księżyc są w górze, Dopóki trzmiel nawiedza różę, Dopóki dzieci różowe się rodzą, Nikt nie wierzy, że staje się już. Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem, Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie, Powiada przewiązując pomidory: Innego końca świata nie będzie, Innego końca świata nie będzie. Czesław Miłosz
Dla chcących poczytać więcej o końcu świata polecam książkę ś.p. o. Joachima Badeniego OP pt.: Uwierzcie w koniec świata!. Podyktował ją Judycie Syrek niedługo przed swoją śmiercią, mając 97 lat. Publikacja ukazała się gdy już o. Joachim był „po tej drugiej stronie”.