Kultura

Francuski Winnetou umarł

Jerzy LengauerW czasach, gdy nie śniło się nikomu o filmach dvd, a telewizory Polsce były wyłącznie czarno-białe, Old Shatterhand, wbrew literackiemu pierwowzorowi, miał brata krwi Winnetou o dziesięć lat młodszego. Tenże przeżył go o ponad 42 lata. Umarł w czerwcowe imieniny miesiąca w wieku 86 lat na zapalenie płuc. Indianin dżentelmen, najszlachetniejszy z czerwonoskórych. Bohater jugosłowiańskich plenerów w niemieckiej oprawie.

To iście ekumeniczne postaci. Symbole międzynarodowej przyjaźni i dowody współpracy ponad podziałami ideologicznymi. Jakby odzwierciedlały dokładnie to, co w powieściach o nich, miał na myśli Karol May. Odtwórca roli Old Shatterhanda to nowojorczyk. Pierre Brice (Winnetou) był Francuzem. Filmy, siedem wspólnych, o ile zdołałem dobrze policzyć i czternaście z Bricem, wyprodukowano wspólnymi siłami Jugosławii, RFN, Włoch, zaś po upadku Muru Berlińskiego, w Niemczech. Ostatniego Winnetou zagrał Francuz nie tak znowu dawno, bo w 1998 roku, czyli trzydzieści sześć lat po debiucie w tej roli w filmie „Skarb w Srebrnym Jeziorze”. Powieść ta nie była pierwsza z cyklu o Winnetou, jednak to bez większego znaczenia, bo wszystkie najsłynniejsze Karol May napisał w niewielkich odstępach czasu w końcu dziewiętnastego wieku.

W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, a nawet na początku kolejnego dziesięciolecia, kolor polskich czasopism wydawał się zgrzebny w porównaniu do dzisiejszych standardów. Skąd się wziął, zatem, w pięknym, acz w miękkiej okładce, wydaniu trzytomowego „Winnetou” plakat Pierre’a Brice’a, nie mam bladego pojęcia. A co najsmutniejsze, nikt mi już tego nie wyjaśni. Dzieciństwo umarło, ludzi, którzy mnie znali, jako dziecko, coraz mniej. Jednak im tego dzieciństwa, tych ludzi, mniej, coraz bardziej niepokoi mnie ów plakat. „Przekrój”? Czy wówczas wychodził w kolorze? Czy były w nim plakaty aktorów? „Kobieta i życie”? „Kontynenty”? A może sprzedawany spod kioskowej lady „Magazyn Filmowy”? Co kilkulatek może wiedzieć o miesięcznikach i tygodnikach dla dorosłych? Interesował mnie wówczas, co najwyżej „Miś” a po rozstaniu z nim „Świat Młodych”.

Obecni pięćdziesięciolatkowie mają chyba nieco lepiej niż poprzedni, bądź przyszli. Mogą sięgnąć, gdy obmierznie im dzisiejszy świat szybkiej kultury, lub znudzi wydawanie pieniędzy na rzeczy kompletnie niepotrzebne, po literackie i filmowe wydawnictwa ich dzieciństwa. Proszę bardzo: „Winnetou” wydany w 1956 roku przez Naszą Księgarnię, „Skarb w Srebrnym Jeziorze” w 1970 roku dostępne w bardzo dobrym stanie na serwisach aukcyjnych. Podobnie Aleksandra Dumasa „Hrabia Monte Christo”. Albo „Trzej muszkieterowie” w kolorowych obwolutach z 1957 roku, ilustrowane przez Jerzego Skarżyńskiego. Jednak szczęśliwymi posiadaczami ani zestawu dvd (nie marząc o Blu-ray) wszystkich filmów o Winnetou w polskim wydaniu, ani plakatu Pierre’a Brice’a jeszcze nie mamy szansy zostać…

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.