Felietony > Pisane scyzorykiem

Do góry nogami, czyli uśmiechnij się

Michał ŁosiakKażdy ma swoje marzenia. Jeden marzy o willi z basenem, sportowym samochodzie i prezesurze w jakimś dobrze prosperującym przedsiębiorstwie. Inni pragną w przyszłości poznać tę jedyną, ożenić się i założyć wspaniałą rodzinę niecierpiącą niedostatku. Są też na świecie wariaci, którym totalnie odbiło i chcą naprawiać świat. Posiadają cechę, która spędza im sen z powiek: bystrość. Wyraźnie dostrzegają, że coś jest nie tak, a ludzkość już dawno poszła w złym kierunku. Marzą oni o jednym: zobaczyć normalny świat, w którym promowane jest dobro, a surowo karane zło.

Trudne zadanie, ale nie beznadziejne. I dlatego mam dla tych wszystkich ludzi dobrą radę, z której przy odrobinie chęci i umiejętności można skorzystać. Wystarczy stanąć na głowie. Dosłownie. Nie odkryję bowiem Ameryki, jeśli stwierdzę rzecz oczywistą: świat jest odwrócony do góry nogami, wszystkie zasady jakimi powinien się kierować człowiek zastąpiono ich zaprzeczeniami, kłamstwo nazywa się prawdą, niewolę – wolnością, cwaniactwo – polityką, a bluźnierstwo – sztuką.

Ktoś powie, że jestem pesymistą. Raczej realistą. Nie zauważać problemów znaczy ni mniej, ni więcej, niż się im poddać i zostawić im pole do popisu. To najgorsza kapitulacja! Zresztą to również lenistwo, czyniące z nas podatne na wszystko chorągiewki. Teraz lekko dmucha, a co zrobimy, gdy przyjdzie prawdziwy huragan?

Obecnie jednak takich problemów również są setki. Weźmy choćby ostatnią ceremonię zaprzysiężenia 44. Prezydenta Stanów Zjednoczonych. I nie chodzi mi tu, rzecz jasna, o zaśpiewanie Hymnu USA z playbacku przez Beyonce, ale o pewien symbol: polityk będący antytezą wolnościowej idei przyświecającej budowie Stanów Zjednoczonych po raz drugi zostaje wybrany na najważniejsze stanowisko w państwie. Kruszy właściwie wszystkie fundamenty kraju wolnych i ojczyzny odważnych. Wolny rynek zamienia w socjalizm, etykę chrześcijańską zabija razem z kolejnymi nienarodzonymi dziećmi, a wolności obywatelskie stara się zdusić w zarodku. Jakieś 6000 kilometrów na wschód, w Paryżu lewicowy Rząd dochodzi do wniosku, że bogaci (albo raczej dobrze zarabiający) ludzie są źli i trzeba im zabrać 75 procent ich dochodu w imię solidarności społecznej, mającej przynieść większe dochody budżetowe. Ktoś tu chyba nie uważał na zajęciach z podstaw ekonomii i zupełnie zapomniał o krzywej Laffera, dowodzącej, że nadmierne podnoszenie podatków to często spadek wpływów do budżetu. Empirycznym przykładem potwierdzającym tę tezę jest znany aktor Gérard Depardieu, który w obawie przed utratą znacznej części swojej kasy po prostu spakował walizki i wyniósł się z Francji.

Skoro zaś już przenieśliśmy się na kontynent zwany Europą, to w odwracaniu normalnej i zdrowej hierarchii wartości niezrównana zdaje się być Unia Europejska i jej wszystkie instytucje, funkcjonujące oczywiście na koszt podatnika i każdą właściwie bzdurę starające się uczynić zasadą prawa. Przypatrując się tym, zarówno drobnym (krzywizna banana), jak i poważnym ekonomicznym (limity na produkcję mleka) oraz cywilizacyjnym (niechęć do chrześcijaństwa i jego dziedzictwa) szaleństwom, nie trudno odnieść wrażenia zupełnego oderwania od rzeczywistości brukselskich urzędników, pragnących za wszelką cenę wprowadzać w życie swoje niezdrowe pomysły.

Zajrzyjmy także na swoje podwórko, gdzie nie trudno o paradoksy i sprzeczności. Rządząca nami, rzekomo liberalna i wolnorynkowa, partia zadłuża kraj, „fotoradaruje” Polskę, ogranicza wolność zgromadzeń, a jedna z jej posłanek stwierdza, że wzrost podatków powoduje ożywienie gospodarki. Zwykłych zjadaczy chleba Urząd Skarbowy rozlicza co do grosza, natomiast Marcin P. nieskładający deklaracji podatkowych przez trzy lata jest traktowany ulgowo. Minister Arłukowicz uważa in-vitro za wyznacznik nowoczesności, a pazerni urzędnicy sami sobie przyznają premie i nagrody. Za zbieżność naszego nazwiska z nazwiskiem jakiegoś dłużnika możemy sowicie zapłacić, nie będąc w stanie w żaden sposób odzyskać swoich własnych pieniędzy. Dodać należy, że wszystkie wymienione wyżej przypadki to norma według naszej elity znajdującej się obecnie u władzy.

Jak przypomina nam G.K. Chesterton, św. Franciszek z Asyżu mawiał, że człowiek, który widział hierarchię odwróconą do góry nogami, będzie zawsze miał lekki uśmiech wobec jej prerogatyw. Był to XII wiek. Biorąc pod uwagę wszystko to co powiedziałem wcześniej, my mamy łatwiej. Nie musimy robić nic, wystarczy, że włączymy na moment telewizor lub zajrzymy do Internetu, a tam cały świat do góry nogami! Szanowni państwo, poproszę o uśmiech!

Michał Łosiak
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.