Chłopczyk z okładki longplaya – Breakout Tour

Piotr Nalepa Breakout TourBreakout, „Blues” z roku 1971. Na okładce Piotrek Nalepa ze swoim ojcem. Ileż razy to pisano po śmierci Tadeusza Nalepy, ojca polskiego bluesa, co zresztą powtórzył frontmen Breakout Tour – Robert Lubera, choć zdawałoby się, że to syn polskiego Claptona powinien być pierwszym skrzypkiem w owej orkiestrze.

A może i tak było, tylko Piotr Nalepa nie ma specjalnej chęci na współpracę z mikrofonem, bo jego życiem jest wyłącznie gitara. Albo nie ośmiela się na duchową rywalizację ze sławnym ojcem, śpiewając wykonywane przez Tadeusza piosenki, tak mocno zakorzenione w uszach słuchaczy niezapomnianym, wyrazistym, czarno-angielskim brzmieniem. Zostawia to innym, umywając ręce, czy raczej głos od interpretacji bluesów Nalepy-ojca i Bogdana Loebla.

I mieliśmy taki koncert w dzień po imieninach Tadeuszowych. Piosenki śpiewane przez zmarłego Nalepę śpiewał Robert Lubera, te Miry Kubasińskiej zaś jego córka, Żaneta. Nie, brak mi odwagi na interpretowanie, ocenianie. Jedynie napiszę, że Żaneta Lubera ma głos, kiedy tylko zechce, niezwykle czarny, gdzieś na granicy Koko Taylor i Shemekii Copeland. Jej ojciec powinien, z całym szacunkiem dla jego umiejętnego prowadzenia zespołu i koncertu, oddać mikrofon córce. Szczególnie w utworach, które były domeną lidera Breakoutów, a potem wyrazistym akcentem kariery solowej. Żaneta to głos głęboki, z pięknym pociągnięciem męskiego tenoru, ale sprawiającym wrażenie, że nie rozumie wykonań Kubasińskiej.

To jednak drobiazgi. Nie wiem, bo wszedłem po dwóch czy trzech pierwszych wykonaniach, czy szły moje ulubione bluesy Nalepy. Mianowicie, „Gdybym był wichrem”, „Daję ci próg” i „Jest gdzieś taki dom”. Na szczęście były inne, które zawsze wywoływały we mnie dreszcz, jak „Rzeka dzieciństwa”, „Czemu kwiaty zwiędły dziś” i parę numerów z solowych albumów artysty. Być może się mylę, ale zaprezentowano też własne utwory grupy Nie-bo Roberta Lubery.

Piotr Nalepa Breakout TourPiotr Nalepa Breakout TourPiotr Nalepa Breakout Tour

I cóż, siedzieliśmy w kinowych fotelach, dłonie wybijały rytm o poręcze, stopy o wykładzinę, głowa z czołową łysiną przyprawiała o ból kark, gdy dostosowywała się do taktu gitar. My, najmłodsi, grubo po czterdziestce…

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.