ISSN: 1689-6688
wtorek, 23 maja 2017
ISSN: 1689-6688
wtorek, 23 maja 2017
Francja ma nowego prezydenta. 39-letni Emmanuel Macron jest najmłodszym prezydentem Francji od czasów Napoleona III. Wraz z nowym prezydentem Francuzi zyskali także nową pierwszą damę. 64-letnia Brigitte Trogneux jest najstarszą pierwszą damą w historii Francji. Zapewne nie dziwi Szanownych Czytelników fakt, że przedstawiając parę prezydencką, nacisk kładę na metrykę. Media tylko tym żyją, dlaczego więc mam wyłamywać się z tego trendu.
Najwięcej emocji wzbudza prezydentowa Trogneux i jej „dojrzały” wiek oraz bycie starszą od małżonka o 24 lata. Od dłuższego czasu media ekscytują się niezdrowo ową różnicą wieku pomiędzy małżonkami, zarzucając jednemu niedojrzałość i problemy emocjonalne (prezydent Macron), a drugiemu egoizm i wykorzystywanie nieletnich. Pojawiają się nawet niewyszukane określenia w rodzaju „Pierwsza babcia Francji”! Przyznam, że gdy słucham podobnych rewelacji, to trafia mnie szlag! Pytam, jak to możliwe, aby w XXI wieku dręczyć kobietę za to, że przytrafiło się jej akurat być starszą od swojego partnera? Jakoś podobnych krzyków nie słychać w przypadku, gdy stary piernik (proszę wybaczyć dosadność) poślubia kobietę w wieku prawnuczki. Jemu wolno, bo to samiec – coś lepszego.
Jak już pisałam w felietonach, jestem umiarkowaną feministką, jednakże na taką niesprawiedliwość płci, dosłownie się gotuję. Widzę w tym wszystkim jakąś dwubiegunowość – z jednej strony walczymy o równość płci, a z drugiej wciąż stawiamy znak większości po stronie mężczyzn.
W opinii wielu osób małżeństwo obecnej pary prezydenckiej Francji trąci nienormalnością i patologią. Patrzę, patrzę i jakoś tego nie widzę. Widzę zaś zakochaną parę, która na każdym kroku okazuje sobie szacunek. Dla mnie to przykład prawdziwego związku dwojga ludzi, który opiera się na miłości, a nie na stanie konta (obecnie bardzo modne).
Nie wiemy, kiedy rozpoczął się romans tej pary, tak więc nie mamy prawa oceniać moralności pani Trogneux i jej rzekomego uwiedzenia niepełnoletniego ucznia. Możemy oceniać ją jedynie z perspektywy 10 lat małżeństwa ze swoim byłym uczniem. Pod tym względem zaś nic nie możemy prezydentowej zarzucić. No chyba, że niestosownością i niemoralnością nazwiemy charyzmę, wspieranie męża w jego politycznej karierze i zdecydowany wkład w rozwój tej kariery.
Co do fizjonomii Brigitte Trogneux, to klasa i szyk sam w sobie. Jeśli chodzi o zmarszczki, to przecież wcześniej czy później pojawią się na licu każdego z nas (nieubłagany efekt upływu czasu). Osobiście wolę zdrowy i naturalny wygląd pani Trogneux niż naciągniętą do granic możliwości twarz ze wstrzykniętym botoksem, kwasem hialuronowym bądź innym paskudztwem konserwującym oraz ustami karpia. Owe działania chirurgiczne robią z kobiet bliźniaczo podobne do siebie potworki.
Przyznam, że chciałabym prezydentową tej klasy, jaką prezentuje Brigitte Trogneux. Nie zapominajmy ponadto o błyskotliwości „Bibi”, jak nazywa ją pieszczotliwie mąż. To nie jest jedynie milcząca marionetka, przyodziana w ładne ciuszki, stojąca u boku męża jak wieszak i mizdrząca się do obiektywu. I chwała jej za to!
Nie mogę pojąć, że wciąż tak silnie zakorzeniony jest w nas seksizm oraz ageizm (dyskryminacja ze względu na wiek).
Przyglądając się życiu uczuciowemu poprzednich prezydentów Francji, stwierdzam, że Macron wypada jak najbardziej normalnie.
Prezydentowa jak dotąd ze stoickim spokojem znosi niewyszukane docinki pod swoim adresem. Młodsza z córek postanowiła zareagować na nagonkę, stwierdzając, że krytyka bierze się stąd, iż ludzie po prostu zazdroszczą jej matce młodszego męża. Nie sposób się z tą tezą nie zgodzić.
