Podróże małe i duże

Amsterdam – miasto z charakterem

Amsterdam to miasto holenderskie, a wszystko co holenderskie kojarzy się nam Polakom z wolnością i swobodą. Nic bardziej mylnego. Warto poznać je lepiej, by wyjść poza stereotypy i odkryć jako kosmopolityczną metropolię, która urzeka wielkomiasteczkowością i wiejską atmosferą przepełnioną bogactwem kultury.

Holandia nie podoba mi się. Jest zbyt czysta, zbyt poukładana, zbyt cicha… Domki i ulice w miasteczkach przypominają mi świat lalek Barbie z dzieciństwa. Chłopcy aż nadto metroseksualni, a kobiety nijakie, wręcz niewidoczne. Domki malutkie, z wąską klatką schodową, by zaoszczędzić jak najwięcej miejsca. Dlatego też meble są wciągane do mieszkań przez duże okna – jedyny plus architektoniczny. Ulice czyste, wszędzie rowery. Przywykłam do tego, że to rowerzysta ma zawsze pierwszeństwo i rację. We Wrocławiu często się zapominałam i niejednokrotnie usłyszałam zarzuty i obelgi pod swoim adresem. Jednak świat jest piękniejszy kiedy to rowerzysta ma pierwszeństwo. Jemu trudniej jest się rozpędzić, trudniej też zatrzymać, a utrzymanie równowagi nierzadko jest sztuką kiedy wiezie się w koszyku zakupy.

Amsterdam (Holandia)Amsterdam (Holandia)

Bardzo długo byłam zanudzana wycieczkami po wszystkich miastach i miasteczkach holenderskich. Celem mojej podróży był Amsterdam. Moi holenderscy znajomi jednak wykręcali się i zabierali w mało już istotne miejsca, gdzie nic i nikt nie przyciągał mojej uwagi. W końcu po długiej rozmowie i wyjaśnieniu celu mojej podróży do ich kraju usłyszałam – Amsterdam albo pokochasz, albo szczerze znienawidzisz, a nie chcemy, by nasz kraj i twój pobyt kojarzył się tylko i wyłącznie z tym, co zobaczyłaś w Amsterdamie. Tupnęłam nogą i spakowałam się na wycieczkę po Amsterdamie – sama lub w towarzystwie moich znajomych i przewodników.

Dzień, w którym wybraliśmy się na wycieczkę do „miasta złą chwalą owianego” był dla mnie niezwykle szczególny. Ubrałam się więc jak na wyjście do kościoła i od samego rana tryskałam nieprawdopodobną energią. To miasto nakręcało mnie i napawało cudownymi siłami. Po opowieściach znajomych spodziewałam się ujrzeć najstraszniejsze rzeczy, okropnych ludzi i samo zło na ulicach. Wyobraźnia stwarzała w mojej głowie przeróżne obrazy.

Amsterdam można albo pokochać albo znienawidzić. Wciąż te słowa dźwięczały w moich uszach. Zaczęliśmy zwiedzać miasto delikatnie stąpając po jego ulicach. Wydawało się, że moi przewodnicy coś przede mną ukrywają. Dzisiaj wydaje mi się, że była to z ich strony sprytna zagrywka, zabawa, która miała pozostawić najmilsze wspomnienia w moim życiu. Czułam się jak odkrywca.

Amsterdam (Holandia)Najlepiej jest wędrować po mieście mniej utartymi szlakami, trzymać się z daleka od dzielnicy czerwonych latarni (tę jako dość odmienną eksplorację Amsterdamu proponuję pozostawić na porę wieczorową. Należy uważać na kieszonkowców, złodziei i handlarzy narkotykami, gdyż na Red Light District patrole policyjne są dość częste, a nagonki na handlarzy dość powszechne). Damark i jego wielki tłum proponuję także pozostawić na inne okazje. Najlepiej jest zapuścić się w boczne uliczki nad kanałami, gdzie można odkryć interesujące sklepy i sympatyczne kafejki. Stamtąd można obserwować mieszkańców i turystów, którzy przyjechali po przygodę do Amsterdamu – miasta ludzi niezależnych, ciężko pracujących na własny sukces i pielęgnujących wiarę w to, że zamożność nie tylko ich, ale także miasta może rosnąć i rosnąć. Amsterdamczycy bardzo cenią sobie pieniądze i wygodę, jednak nie zapominają o tym, że należy dążyć do budowy szczęśliwego i zdrowego społeczeństwa. Co mnie w nich przeraża aż do dziś. Są jednak mili i skorzy do rozmów z obcokrajowcami.

W tym mieście urzekło mnie jednak coś zupełnie innego. Zakochałam się w ludziach, którzy tak wielbią swoją wygodę i pieniądze, a nade wszystko chcą działać wspólnie, ponieważ oni cenią swoją indywidualność. Są kolorowi, ubierają się tak by pokazać innym siebie. Nie przejmują się konwenansami i obecnie panującą modą. To artyści w każdym calu. Ten artyzm i ducha sztuki wyczuwa się w kafejkach, na ulicach, w sklepach. Pominęłabym jednak Ulicę Czerwonych Latarni – tygiel kulturowy. Do tej części miasta rodowi amsterdamczycy raczej nie zaglądają. To miejsce, które ma za zadanie przyciągać turystów do miasta.

Warto zwiedzić Amsterdam jeżdżąc na rowerze – poczuć się jak rodowity obywatel Holandii, bądź zaglądnąć do mieszkań i budynków znad tafli wody rzeki Amstel. Wycieczka statkiem po kanałach jest ciekawym przeżyciem i nie można jej pominąć podobnie jak wycieczki gondolą w Wenecji.

Zafascynowana miastem i przeszczęśliwa opuściłam je następnego dnia rano. Imprezy i dyskoteki też są pewnego rodzaju eksploracją. Moi znajomi kupili mi książkę o Amsterdamie, gdzie zamieścili dedykację – Dla największej fanki Amsterdamu. Do miasta powróciłam jeszcze na parę dni. Chciałam koniecznie poczuć jego klimat i pokontemplować go w ciszy i spokoju własnych myśli. Tylko ja, Amsterdam i jego mieszkańcy…

Amsterdam (Holandia)Amsterdam (Holandia)
Marta Kilian
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.