Chivay i Dolina rzeki Colca

W drodze do ChivayWikunia

Arequipa jest położona na wysokości 2398 metrów, dzisiaj dotrzemy do Chivay (3650 m n.p.m.), pokonując po drodze Przełęcz Wiatrów położoną na wysokości 4950m n.p.m. Po drodze odwiedzamy indiańską wioskę, gdzie można napić się mate de coca, a także zakupić jakiś sweter albo czapkę z bardzo ciepłej wełny Alpaki. Odwiedza nas też bardzo towarzyska lama, która rozbawia całe towarzystwo.

Dolina rzeki Colca leży ponad 100 km od Arequipy. Jej granice wyznaczają otaczające ją szczyty wulkaniczne Mismi (5597 m), Cutiti (5063 m), Bomboya (5200 m), Hualca Hualca (6025 m), Sabancaya (5976 m), Ampato (6310 m) i Ananta (5100 m). Na dnie doliny (ok. 3200 m) leży 8000 hektarów malowniczych preinkaskich tarasów uprawnych wraz z wyrafinowanym systemem nawadniającym. Wykorzystany jest każdy kawałek żyznej gleby, na łagodnych stokach widzimy tarasy szerokie, na stromych krawędziach wąskie.

Po drodze do Chivay przejedziemy trzy poziomy przyrodnicze: QUECHUA 2500–3500 m, SUNI 3500–4500 m, PUNA powyżej 4500 m. Jak informuje nas nasza przewodniczka, na pierwszym poziomie zobaczymy tylko kaktusy, nie ma tu żadnych zwierząt!

La presencia de tres regiones geográficas naturales del Perú, variedad de microclimas y zonas de vida ecológicas: Quechua, Suni y Puna a más de 4500 m.s.n.m.

Mała IndiankaBliskie spotkania trzeciego stopnia
Bardzo towarzyska lamaW drodze do ChivayW drodze do ChivayMy i nasze towarzyszki w podróżyWszedzie lamy
W drodze do ChivayMoja apachetaW drodze do Chivay

Później robi się zielono i pojawiają się lamy. Kiedy po raz któryś zatrzymujemy się podziwiać widoki, zdaję sobie sprawę, że chyba mam chorobę wysokościową i liście koki tylko trochę łagodzą jej objawy. Docieramy na przełęcz wiatrów położoną na wysokości prawie 5000 metrów. Dookoła obficie wyrastają apachety. Każdy może taką zbudować z otaczających kamieni i złożyć w niej coś w ofierze dla Pachamamy – Matki Ziemi. Najczęściej składa się jej w ofierze to, co tutaj najcenniejsze, czyli liście koki. Budując, można się modlić do Pachamamy w jakiejś intencji, albo jak mówią gringos, mięć jakieś życzenie.

PunaSweterkiPunaChivayWjazd do Chivay

Chivay wita nas przebranymi lamami i bramą powitalną. W Keczua (języku Inków) Chivay oznacza miłość, wjeżdżamy więc do miasta miłości. Ale miłość wszędzie kosztuje, płacimy za wjazd do parku 35 soli od osoby. Wieczorem jedziemy nad gorące źródła La Calera, bogate w wapń i żelazo wody wypływając z ziemi, mają temperaturę 85°C. Jest bosko! Spotykamy tu grupę Polaków, którzy wykupili wycieczkę w biurze podróży. Za 18 dni zapłacili mniej więcej tyle, ile my wydamy tutaj przez całe 5,5 tygodnia!

ChivayDos cervezas por favorDoktor
Próba w szlolePróba w szlole
Próba w szloleRobak się integruje z Indiankami

Wieczorem organizowana jest dla nas kolacja, na której mamy jeść tradycyjne potrawy i oglądać tradycyjne tańce. Wchodzimy do sali wypełnionej po brzegi turystami. To nie dla nas, bardzo dziękujemy pani przewodnik i tłumaczymy, że idziemy poszukać czegoś na własną rękę, chyba robimy jej tym przykrość, ale naprawdę nie mieliśmy ochoty spędzić wieczoru z turystami. Spacerując po miasteczku, nagle słyszymy bęben. Idąc za dźwiękiem, dochodzimy do szkoły, gdzie właśnie odbywa się jakaś próba, najwyraźniej nie przeszkadzamy miejscowym, a Robak nawet zostaje wciągnięty do tańca!

* * * * *
W drodze do YanqueW drodze do Yanque

Dzisiaj jedziemy w położone na wysokości 3450 m n.p.m miejsce zwane Cruz del Condor, po drodze kilka razy zatrzymujemy się, by podziwiać zapierające dech w piersiach widoki. Odwiedzamy też Yanque, w którym znajduje się trochę podniszczony kościółek z unikalną na skalę światową barokową fasadą. Na (zgaduje w ciemno) Plaza de Armas tańczą dla turystów Indianki.

Dolina ColcaKościół w YanqueKościół w YanqueIndianie w YanqueIndianie w Yanque

Smutny jest widok zabiedzonej dziewczynki ze szmacianą lalką i zrujnowanych lub niedokończonych domów na tle pięknych gór. Ten kontrast będzie mi towarzyszył przez całą podróż. Peru – przepiękny kraj, ale wyeksploatowany przez białych do granic możliwości, najpierw okradziony ze złota, potem z miejsc kultu zamienionych na chrześcijańskie kościoły, w końcu z miedzi wydobywanej w niewolniczych warunkach dla zachodnich koncernów...

Dziewczynka z YanqueIndianie w Yanque
YanqueUliczka w YanqueDolina ColcaDolina ColcaWitek
IndiankaCruz del Condor

Droga prowadziła zboczem doliny, więc widoki były niewysłowione, nie mogłem oderwać nosa od szyby samochodu. Niestety podróżowanie tutaj w porze deszczowej ma swoje minusy. Czasem wiszące na tej wysokości chmury nie pozwalały nam zbyt wiele zobaczyć.

Cruz del CondorCruz del CondorCruz del CondorCruz del CondorKaktus

Tak było właśnie w najważniejszym miejscu. Cruz del Condor zawdzięcza swoją nazwę unoszącym się w tym miejscu na prądach ciepłego powietrza olbrzymim kondorom, których rozpiętość skrzydeł osiąga czasem nawet trzy metry! Ptaki te robiły wielkie wrażenie już na Inkach, którzy wybrali je sobie na swój symbol. Niestety my nie zobaczyliśmy tutaj ani kondorów ani, co gorsza, kanionu. Jest on dużo węższy i ponad dwukrotnie głębszy od Wielkiego Kanionu Kolorado w USA. Co ciekawe został odkryty przez Polaków, którzy jako pierwsi w 1979 roku „ujarzmili” rzekę i zdobyli kanion! Następnym razem koniecznie muszę sobie zarezerwować w tym miejscu więcej czasu i poświęcić dzień, aby zejść na dół! Kondory zobaczyliśmy w innym miejscu...

KondorKondor
Indianie w YanqueApacheta nad dolinaDolina ColcaKościółMała lama
Witold Wieszczek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.