Felietony

Cegielski i Włoszczowa

Jerzy Lengauer22 września w Warszawie w sali balowej Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich miała miejsce promocja książki prof. Tadeusza Cegielskiego – „Detektyw w Krainie Cudów”. Spotkanie prowadził prof. Mariusz Czubaj.

Tadeusz Cegielski jest historykiem i wolnomularzem. W latach 2000–2003 był wielkim mistrzem Wielkiej Loży Narodowej Polski. Z pewnością zaproszenie go do Kętrzyna byłoby nie tylko wydarzeniem literackim i naukowym w kontekście pisanych kryminałów i publikacji historycznych, ale zaowocowałoby interesującą opowieścią o masonerii, części historii dawnego Kętrzyna.

Pojechałem. Autem za samotnie i za drogo. Autobusem niewygodnie. W Ostrołęce można zostać na przystanku, gdy korzysta się z toalety zbyt opieszale. Przydałby się jakiś poseł przyszłej partii rządzącej z Kętrzyna. Może na wzór Włoszczowy powstałyby, za przecież ślicznie odnowionym dworcem, nowe perony, lecz przede wszystkim bezpośredni pociąg z Kętrzyna do Warszawy w godzinach przedpołudniowych. Ot tak, żeby dotrzeć na jakieś popołudniowe lub wczesnowieczorne kulturalne wydarzenia. Choćby spotkania z pisarzami, teatr, opera. Pociąg w sam raz nadaje się do tego, żeby nadrobić zaległe lektury, bo przecież Polacy w przeważającej większości w domach nie czytają.

Sądzę, że 30 tysięcy mieszkańców predysponuje miasto do tego, żeby zatrzymywał się tutaj szybki torowy pojazd, mając następny przystanek dopiero w Olsztynie. Pal licho nazwę. Niechaj ma przynajmniej standard tego, który zabiera z Kętrzyna pasażerów na trasie Białystok – Szczecin. Automatycznie otwierane drzwi, klimatyzacja przy nieotwieranych oknach, zamknięty obieg w niezwykle czystych toaletach. Tymczasem relacja Olsztyn – Warszawa i z powrotem (czemu tak nienormalnie rano?!) razi może nie brudem, standardem, co przypomina okropne podróże sprzed 20 lat. Dla Włoszczowy zagłosuję na każdego kandydata do Sejmu RP z Kętrzyna.

Uroczy pan z Tadeusza Cegielskiego. Dwa jego kryminały mam na półce. Wchodzę na piętro pałacu. Wita mnie rozpostartymi ramionami. Widzę w pobliżu jego syna Maxa, pisarza, dziennikarza. Ściska, bierze pod rękę, przedstawia dla żartu byłemu prorektorowi Uniwersytetu Warszawskiego, bo przecież znam go aż za dobrze. W sali balowej już tłum. Wiele rzędów krzeseł. Rektorzy, prorektorzy, profesorowie, kobiety piękne. Elegancja miesza się z casual. Osoba, która mi towarzyszy nakłoniła do włożenia marynarki. Czuję się nie za dobrze. Tym bardziej że prowadzący spotkanie prof. Czubaj zasiada obok Cegielskiego, mając na sobie t-shirt. Głowy siedzących przede mną zasłaniają widok, więc Czubaja jedynie słucham. Ach, snuje się opowieść o historii kryminału między przyjętymi przez pisarza Cegielskiego datami: 1841–1941. To narodziny nowoczesności. Obaj, i Cegielski, i Czubaj opowiadają o roli kryminału, kryminalistyki, literatury w tychże 100 latach. Pada mnóstwo nazwisk, dat, krótko opisywane są wydarzenia. A potem raut…

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.