Felietony

Bardzo ważny profesor

KawaDziś restaurację odwiedził jeden z moich „ulubionych” gości. Człowiek ten w mediach wypowiada się z tytułem profesora jednego z najstarszych uniwersytetów na świecie. Wypowiada się o kulturze. Na takiej zasadzie ja mógłbym się wypowiadać o systemie prawnym w czasach australopiteka. Człowiek ten zawsze (ale to zawsze) każe ściszyć muzykę w lokalu. Czego zrobić generalnie się nie da, bo będzie za cicho, a ludzie lubią mieć muzykę w lokalu.

Kiedy odmówiłem mu po raz pierwszy, strasznie się napuszył. Wyglądał jak ryba rozdymka w maksymalnym napowietrzeniu. Zażądał, aby kategorycznie ściszyć muzykę, gdyż Bardzo Ważny Profesor (człowiek chyba około dziewięćdziesiątki, pracownik tegoż samego uniwersytetu) ma problemy ze słuchem. I taka muzyka mu przeszkadza. Zgodziłem się, zastrzegając, iż jeśli wejdzie więcej gości, to będę musiał pogłośnić, gdyż jest to restauracja, a nie biblioteka. Gdybym był jego studentem, miałbym pewny bilet wylotowy z uniwersytetu. Bez powrotu. Ale nie byłem.

Człowiek ten strasznie utrudnia pracę także w inny sposób. Uwielbia zamawiać dodatki tylko po to, aby przy otrzymaniu ich stwierdzić, iż ich nie zamawiał. Z pełną premedytacją. Tylko po to, żeby kelnera zgnębić. Pokazać mu miejsce gówna i swoje nadzędne wobec nieoświeconego tłumu. I władzę profesorską Szanownego Pana. Z jego kolegów nikt go nie lubi, ale z jakiegoś powodu muszą go cały czas znosić.

Bardzo Ważnego Profesora, o którego słuch tak dbał zapytałem, czy muzyka była odpowiedniej głośności. Odpowiedział, że bardzo cicho była, a szkoda, bo dobra. Chciałby głośniej następnym razem. NO WIĘC WOJNA! Następnym razem odmówiłem ściszenia muzyki, gdyż rozmawiałem z Bardzo Ważnym Profesorem (a według etykiety to najstarszy / najgorzej słyszący ma decydujący głos, a nie bufon w średnim wieku). On odpowiedział na to, że w takim razie żąda (wbrew podstawowym zasadom kultury – tj. szacunek dla starszych) aby ściszyć, gdyż ON sobie tego życzy. Odrzekłem: przykro mi, rozmawiałem z Profesorem – byłoby za cicho. Ale ON sobie tego życzy!

Poprosiłem, aby osoby o wykształceniu o niebo wyższym od mojego same między sobą zdecydowały, jaki ma być poziom głośności muzyki, gdyż ja – szara mysz w porównaniu z tymi ważnymi ludźmi, którzy nie wnieśli nic do polskiego przemysłu ani usług – jestem za mały.

Po tej wizycie miałem go z głowy kilka miesięcy, ale znów go przywlekli. Jak ja go nie cierpię. Nie jest zachowaniem człowieka z klasą poniżanie innych i wywyższanie się. Ani powoływanie się na cudzy autorytet, który to autorytet wcale sobie tego nie życzy.

Jak taka kwestia wygląda kiedy restauracje odwiedza człowiek z klasą? Przytoczę ostatnią konwersację z człowiekiem z klasą odnośnie nagłośnienia. Człowiek (z klasą): Przepraszam, mam taka prośbę. Czy jest taka możliwość, aby muzyka grała nieco ciszej? Jestem muzykiem i mam bardzo wyczulony słuch. Ja: Niestety szef wymaga, aby poziom głośności był zachowany, ale spróbuję przynajmniej o jeden stopień ściszyć. Jeśli szef zażąda, to będę zmuszony przywrócić pierwotny poziom. Człowiek: Nie chciałbym Panu robić kłopotu. Jeśli nie ma takiej możliwości, to nic nie szkodzi.

Przyjaciel Sowy
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.