Felietony

A może tak rewolucja?

Agnieszka CiesielskaCodziennie z ekranów telewizora niczym rycerze w srebrnych zbrojach spieszący na ratunek oczekującej pomocy ojczyzny – wyłaniają się rządzący. Głoszą swoje płomienne postulaty o nadopiekuńczej Polsce, o tym jak cudownie unikamy wszechogarniającego Europę kryzysu i tylko delikatnie musimy zacisnąć pasa, ale za chwilę wszystko wróci do normy, a nasze pensje urosną w cudowny sposób, podkreślają mnogość przywilejów i ulg, jakie posiadamy w demokratycznym kraju. Mając takie warunki, jakie stwarza nam nasza ekipa rządząca, powinniśmy natychmiast zakładać wielodzietne rodziny, żeby zapobiegać tendencji starzejącego się społeczeństwa. Tej rycerskiej aurze doskonale towarzyszą wszechobecne sondaże, ukazujące szczęście rodaków oraz satysfakcję, jaką czerpią z życia w każdym jego obszarze.

Piękna jest ta bajka jednak dla mnie odrobinę fałszywa. Skoro staliśmy się już nie tylko drugą Irlandią, a nawet sięgnęliśmy poziomu krainy wiecznej szczęśliwości, to, dlaczego tak wielu młodych, zdolnych, ambitnych i pracowitych ludzi nie ma możliwości pokazania swojego talentu, rozwijania potencjału, bo nie mają szansy na pracę w zawodzie, który chcieliby wykonywać oraz który by im na to pozwalał. Zamiast tego połowa z nich jest bezrobotna, a cała reszta pracuje albo poniżej swoich kwalifikacji, albo godząc się na pracę, która nie daje im zadowolenia, nie pozwala zrobić kroku naprzód, wzbudza coraz większą frustrację i której wynagrodzenie nie pozwala na samodzielne utrzymanie, nie mówiąc już o zaoszczędzeniu jakichkolwiek pieniędzy. Ci młodzi ludzie żyją tak przez pewien czas, wierząc, że taki stan ma charakter przejściowy, a kiedy okazuje się, że walka z systemem grup trzymających władzę, wszechobecnym nepotyzmem oraz traktowaniem z góry nie przynosi efektów – uciekają za granicę.

Niejednokrotnie kraje, do których emigrują, odwdzięczają im się za ciężką pracę możliwością rozwoju osobistego i zawodowego, bezpieczeństwem socjalnym i po pewnym czasie stabilizacją. Dzięki temu młodzi ludzie stają się za granicą częścią klasy średniej, która jest podstawą gospodarki każdego dobrze prosperującego kraju.

Gorzej mają osoby w średnim wieku, które są pomimo swego doświadczenia niekonkurencyjne, ponieważ nie tak łatwo jest im się przekwalifikować, więc zamiast wykorzystać ich wiedzę i wskazówki, aby wpoić pewnie wartości młodym ludziom, spycha się ich na boczny tor i zostawia samym sobie, wydłużając wiek emerytalny dla wspólnego społecznego dobra.

Dlatego szlag mnie trafia, kiedy po raz kolejny słucham utopijnych dyskusji rządzących, dziennikarzy, wspaniałych ekspertów o niżu demograficznym, rodzinie, nowych ugrupowaniach, elastyczności na rynku pracy, ciągłej gotowości do przekwalifikowania się, cierpliwości i zaciskaniu pasa. Bo jak powiedział Tuwim „Żeby zacisnąć pasa, trzeba najpierw mieć spodnie”.

Jednak jeszcze bardziej wkurza mnie brak walki ludzi o te „spodnie”, o godność, poszanowanie, równość szans i zgoda na wyzysk i miernotę. Danton powiedział, że „Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci”, ale może te dzieci powinny zaryzykować i zawalczyć o Polskę dla wszystkich, a nie tylko dla grup uprzywilejowanych i establishmentu.

Agnieszka Ciesielska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.